Jak podkreśla szef KGHM, skorygowany zysk EBITDA spółki wzrósł rok do roku o 100 proc., zysk netto o 433 proc., przychody o 36 proc., a wskaźniki produkcyjne o prawie 9 proc.
- Dla nas to oznacza bardzo dobrą sytuację, w której po raz pierwszy jesteśmy, jeśli chodzi o wsparcie nas ceną miedzi. Bo cena jest radykalnie wyższa niż rok, czy dwa lata temu. Cały czas szliśmy pod wiatr, w tym roku po raz pierwszy ten wiatr mamy w plecy – mówi Chludziński. - Ale to nie jest jedyny czynnik, który wpływa na nasze wyniki. Po pierwsze walczymy cały czas z rosnącymi kosztami, po drugie walczymy o utrzymanie i wzrost produkcji tam, gdzie to jest możliwe, po trzecie – o optymalność procesów technologicznych i logistycznych – dodaje prezes.
Istotny wpływ na zyski KGHM miał też chilijski projekt Sierra Gorda. - Po raz pierwszy pieniądze z Chile wracają do Polski, bo zazwyczaj płynęły z Polski do Chile. W pierwszej połowie roku to jest ok. 500 mln zł. – mówi prezes KGHM. - Mogę powiedzieć, że to jeszcze nie koniec, jeśli chodzi o ten projekt.
Czy w obliczu tak dobrych wyników inwestorzy będą mogli liczyć na wypłatę dywidendy w przyszłym roku? - W tym momencie nie mogę nic zadeklarować w sposób zobowiązujący, mogę tylko powiedzieć, że za rok 2020 w tym roku po raz pierwszy od dłuższego czasu wypłaciliśmy dywidendę, przez kilka lat tej dywidendy nie było. Zakładamy utrzymanie tego trendu makroekonomicznego i wyników, które chcemy na koniec roku pokazać w jeszcze większej skali, a to jest obiecujące dla potencjalnej dywidendy. Polityki dywidendowej nie zmieniamy, trzymamy się tego, co mamy – powiedział nasz rozmówca.