Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Shopping po japońsku. Jak wydają pieniądze mieszkańcy trzeciej gospodarki świata

13 listopada 2012, 05:40
„Jeżeli coś istnieje, to można to kupić w Tokio” – piszą przewodniki, a rzeczywistość niewiele odbiega od tej obiegowej opinii. Różnorodność sklepów i towarów w japońskiej stolicy może przyprawić o zawrót głowy, podobnie zresztą jak w pozostałych częściach kraju. Tematu nie da się wyczerpać nawet w ramach najbardziej obszernej galerii zdjęć. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na najciekawsze i najbardziej charakterystyczne zjawiska, które udało mi się podpatrzyć w Japonii. Na zdjęciu sklep z biżuterią na Harajuku w Tokio.
„Jeżeli coś istnieje, to można to kupić w Tokio” – piszą przewodniki, a rzeczywistość niewiele odbiega od tej obiegowej opinii. Różnorodność sklepów i towarów w japońskiej stolicy może przyprawić o zawrót głowy, podobnie zresztą jak w pozostałych częściach kraju. Tematu nie da się wyczerpać nawet w ramach najbardziej obszernej galerii zdjęć. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na najciekawsze i najbardziej charakterystyczne zjawiska, które udało mi się podpatrzyć w Japonii. Na zdjęciu sklep z biżuterią na Harajuku w Tokio. / Forsal.pl / Jan Bolanowski
Zbliża się sezon przedświątecznych zakupów. Zanim ogarnie nas sklepowa gorączka warto rzucić okiem, jak robią to na drugim końcu świata. Redaktor Forsal.pl przedstawia relację z podróży po sklepach, butikach i restauracjach Japonii.

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

Reklama

Reklama
Zobacz

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama
image for background

Przejdź do strony głównej