Będę namawiał państwowe spółki energetyczne, by wykorzystywały przede wszystkim polski węgiel - mówił w piątek w PR24 wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Import byłby możliwy jedynie w przypadkach, gdy zabraknie polskiego surowca.

"Będę bardzo konsekwentnie namawiał zarządy państwowych spółek energetycznych, żeby przede wszystkim wykonywały kontrakty, które zawarły z polskimi dostawcami, a dopiero przy braku możliwości dostarczenia odpowiedniej ilości węgla myślały o imporcie" - powiedział Sasin pytany o import do Polski węgla z zagranicy, m.in. z Rosji.

Wicepremier dodał, że "polskie kopalnie są w stanie absolutnie zapewnić zapotrzebowanie krajowej energetyki, (...) aby mogła korzystać tylko i wyłącznie z polskiego węgla".

Dodał, że służby państwa mogą "nakazać kontrolę jakości, zgodności z prawem" m.in. celno-skarbowym i "będą to robiły", ale żeby zamknąć granicę przed rosyjskim węglem "przede wszystkim jest kwestia embarga" nałożonego przez Unię Europejską. "Nie ma dzisiaj takich przesłanek realnych, które mogłoby spowodować, że to embargo Unia Europejska by nałożyła, możemy postępować tylko w ramach obowiązującego prawa europejskiego" - zaznaczył. Wskazał jednocześnie, że "jest cały obszar importu węgla przez podmioty prywatne, którego my zakazać nie możemy".

>> Czytaj też: Marynarka Wojenna w Polsce jest w stagnacji. Co z nią zrobić i czy jest potrzebna?

Reklama

Ocenił, że problemy polskiego górnictwa wynikają przede wszystkim unijnej polityki klimatycznej, która powoduje, że energetyka, która jest dzisiaj głównym odbiorcą węgla, szuka innych źródeł energii. Dodał, że w kontekście bezpieczeństwa energetycznego polski "jedynym realnym źródłem energii, które jest w naszych rękach jest węgiel kamienny". "Trudno mówić, że w najbliższym, bardzo krótkim czasie będziemy w stanie to zmienić" - mówił.

Sasin dodał, że "energia z węgla z powodu bardzo wysokich i wzrastających cen certyfikatów jest bardzo droga" i, że "produkcja energii w sposób tradycyjny dzisiaj się nie opłaca".

Zauważył, że "to się przekłada wprost na ceny, jakie płacą Polacy za energię elektryczną". "Musimy szukać zdrowego kompromisu, między chęcią utrzymania górnictwa węgla kamiennego jako pewnego gwaranta w tej chwili bezpieczeństwa energetycznego Polski, a również ceną tego ostatecznego produktu. (...) Musimy zadbać, żeby polskie węgiel był bardziej konkurencyjny i rozmawialiśmy o tym, jak zatrzymać import węgla do Polski, który powoduje, że mamy dzisiaj dużo niesprzedanego węgla z polskich kopalń". Ocenił, że "to są wszystko problemy, z którymi musimy się w następnych tygodniach zmierzyć".

Pytany o propozycje rozwiązań systemowych dla górnictwa węgla kamiennego i energetyki, które ma przedstawić do 21 kwietnia, powiedział, że kierowany przez niego resort pracuje nad długofalową strategią. "Musimy dzisiaj taki program obliczony na wiele lat zbudować z wzięciem pod uwagę (...) europejskiej polityki klimatycznej" - podkreślił.

Komentując zawarte w piątek porozumienie z górniczymi związkowcami z Polskiej Grupy Górniczej, ocenił, że zawarto "dobry kompromis". "Mam zapewnienie ze strony liderów związkowych, że ten protest (górników 28 lutego w Warszawie - PAP) jest zawieszony aż do września, kiedy powrócimy też do rozmów" - powiedział.

Dodał, że w czwartek górnicze związki zawodowe wysuwały postulat 12 proc. podwyżki płac w Polskiej Grupie Górniczej. "Tak wysokie podwyżki były absolutnie niemożliwe, natomiast przez te dwa tygodnie zarząd PGG (...) znalazł środki na to, aby zaproponować podwyżkę 6 proc. - pierwotnie była to 5 proc. propozycja, w wyniku negocjacji osiągnęliśmy kompromis na poziomie 6 proc. czyli połowy tych oczekiwań ze strony związków górniczych" - zaznaczył i dodał, że "to były tak trudne rozmowy o podwyżkach, bo jeśli spółka nie uzyskuje zysku, to trudno też mówić, że ma środki aby podwyższać wynagrodzenia".

Ocenił, że sytuacja PGG jest trudna, bo "co prawda spółka wypracowała pewien niewielki zysk, ok. 80 mln zł w roku poprzednim, ale po tzw. odpisach na majątku ostatecznie wykazuję stratę".

"Udało się zarządowi spółki pozyskać pewne kontrakty na sprzedaż węgla, stąd są pieniądze na podwyżki, (...) ale to nie oznacza, że możemy powiedzieć, że niebezpieczeństwo minęło, że mamy do czynienia z rentownością tej spółki" - podkreślił.

"Spółki skupiające kopalnie - mówimy o Polskiej Grupie Górniczej, ale mamy również Jastrzębską Spółkę Węglową, mamy kopalnie które funkcjonują w ramach spółek energetycznych: Tauronu, czy Enei - one działają na zasadach rynkowych, czyli muszą na siebie zarabiać" - podkreślił wicepremier.

>>> Czytaj też: Dobre dane dla unijnej gospodarki. Rośnie PMI dla przemysłu i usług