Gowin pytany, jaki może być deficyt budżetowy z powodu epidemii koronawirusa, odpowiedział: "módlmy się, żeby to nie było w perspektywie następnych lat kilkaset milionów zł".

"Gospodarka całego świata, podkreślam to raz jeszcze, znajduje się w stanie implozji. To nie będzie tak, że skończy się epidemia i wszystko wróci do takiego funkcjonowania, jakie pamiętamy sprzed paru tygodni - wielu firm już nie będzie. Nie będzie wielu firm polskich, niemieckich, brytyjskich, amerykańskich, będą firmy chińskie" - zaznaczył wicepremier.

>>> Czytaj też: Polacy zostali w domach. Włosi i Brytyjczycy już niekoniecznie [MAPY]

"Chiny są w tej chwili jedynym krajem, w którym trwa produkcja. W momencie, w którym otworzą się rynki, chińskie produkty zaleją cały świat. To są zupełnie nowe wyzwania, z którymi musimy się mierzyć" - dodał.

Reklama

Wicepremier dziękował także części opozycji, w tym Lewicy, za zgłaszanie merytorycznych uwag do przedstawionej przez rząd tzw. "tarczy antykryzysowej", która ma złagodzić negatywne dla polskiej gospodarki skutki epidemii. Projekt ustawy dotyczący "tarczy" ma trafić pod obrady Sejmu. Według harmonogramu Sejm ma się zebrać w przyszłym tygodniu.

"Obrady muszą się odbyć, ustawa musi być przyjęta" - oświadczył Gowin.

Wyraził również przekonanie, że marszałek Sejmu Elżbieta Witek wraz z całym Prezydium Sejmu, w tym z opozycyjnymi wicemarszałkami, znajdą wspólnie formułę zorganizowania tego posiedzenia.

>>> Czytaj też: Czy kapitalizm przetrwa? Rewolucja zaczyna się na peryferiach [WYWIAD]