Za wnioskiem o odrzucenie ustawy głosowało 48 senatorów, przeciw było 45, a nikt nie wstrzymał się od głosu. Za odrzuceniem ustawy głosowali senatorowie KO, Lewicy, jeden senator PSL-Kukiz'15 Ryszard Bober i senatorowie niezrzeszeni: Wadim Tyszkiewicz, Krzysztof Kwiatkowski, Stanisław Gawłowski, senator niezrzeszona Lidia Staroń nie głosowała. Przeciw byli wszyscy senatorowie PiS. Głosu nie oddało w sumie 7 senatorów, w tym dwóch senatorów PSL-Kukiz'15: Michał Kamiński i Jan Filip Libicki.

Wcześniej senacka komisja Regulaminowa, Etyki i Spraw Senatorskich dwukrotnie negatywnie zaopiniowała zmiany w prawie, podwyższające wynagrodzenia dla samorządowców, parlamentarzystów i osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie.

Pierwsze posiedzenie komisji odbyło się jeszcze przed rozpoczęciem poniedziałkowych obrad Senatu. Przewodniczący komisji Sławomir Rybicki(KO) poinformował wówczas, że podczas komisji zgłosił wniosek o odrzucenie w całości uchwalonych w piątek przez Sejm zmian. Wniosek ten poparło sześciu senatorów, czterech było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Następnie podczas dyskusji nad ustawą w Senacie senator PiS Marek Martynowski zgłosił wniosek o przyjęcie ustawy bez poprawek, a senator Gabriela Morawska – Stanecka (Lewica) zgłosiła wniosek o jej odrzucenie. W związku z tym marszałek Senatu Tomasz Grodzki zarządził przerwę, podczas której ponownie zebrała się komisji Regulaminowa, Etyki i Spraw Senatorskich, która rozpatrzyła oba wnioski.

Reklama

Po posiedzeniu komisji jej przewodniczący oświadczył, że komisja ponownie rekomenduje odrzucenie ustawy i poparcie wniosku senator Morawskiej-Staneckiej, która uzasadniała go tym, że nie można podjąć odpowiedzialnych decyzji na temat wynagrodzeń najważniejszych osób w państwie w sytuacji, kiedy nasi obywatele tracą pracę.

Po głosowaniu marszałek Senatu Tomasz Grodzki oświadczył w rozmowie z dziennikarzami, że zostanie zaproponowana inicjatywa senacka, by powołać grupę roboczą złożoną z senatorów i posłów, która wypracuje nowe reguły szerokiego podnoszenia wynagrodzeń w Polsce, gdy sytuacja gospodarcza się poprawi, a COVID-19 zostanie opanowany.

Szef klubu PiS i wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki powiedział na konferencji prasowej, że wydaje mu się, że na tym co zaszło w Senacie, projekt w sprawie podwyżek kończy swoją historię.

Terlecki przypomniał, że podczas prac w Sejmie opozycja głosowała za tym projektem.

"Następnie – pod wpływem można powiedzieć głosów zewnętrznych – tu zdaje się pana Donalda Tuska, czy może jeszcze innych osób (opozycja – PAP) – w ciągu dwóch dni zmieniła zdanie i dziś zaczęła się z tego wycofywać, wydaje mi się, oszukując opinię publiczną, że nie miała z tym nic wspólnego, albo, że to był jakiś zbieg okoliczności, że tak się stało w Sejmie. Nie, tak się stało w Sejmie, ponieważ wszyscy zgadzaliśmy się jeszcze parę dni temu, że sprawa wynagrodzeń najważniejszych osób w państwie, a także ustawa o partiach politycznych wymagają uregulowania i wymagają korekty" – powiedział wicemarszałek Sejmu.

Zmiany wiązały wysokość wynagrodzenia najważniejszych osób w państwie nie jak dotychczas z kwotą bazową corocznie określaną w ustawie budżetowej, ale z wynagrodzeniami sędziów Sądu Najwyższego.

Podstawę ustalenia wynagrodzenia zasadniczego sędziego SN w danym roku stanowi przeciętne wynagrodzenie w drugim kwartale roku poprzedniego (w drugim kwartale 2019 r. kwota ta wyniosła 4839,24 zł). Dla obliczenia wynagrodzenia zasadniczego sędziego SN przyjmuje się wielokrotność tej podstawy z zastosowaniem mnożnika 4,13. (PAP)

Autor: Edyta Roś

ero/ joz/