Za takim ograniczeniem opowiadają się np. ekonomiści Luke Bartholomew i Paul Diggle. W swoim nowym tekście przypominają, że w ostatnim ćwierć wieczu mandat banków centralnych w kapitalistycznych gospodarkach interpretowany bywał zazwyczaj bardzo wąsko. Taki bank to przecież niedemokratyczne, merytokratyczne ciało decyzyjne, którego głównym zadaniem jest troska o stabilność cen. Kropka. Ewentualnie może dbać o bliżej niesprecyzowane „ogólne zasady gospodarcze”. Ale tylko wtedy, jeśli da się to pogodzić ze stabilnością wartości pieniądza.