Kolejny raz okazało się, że w obliczu kryzysu znacznie chętniej godzimy się na zwiększenie obecności państwa w gospodarce. Nie zawsze dokonuje się ono bezpośrednio, częściej pośrednio – głównie poprzez puchnące bilanse banków centralnych oraz rosnący dług publiczny. Przez ostatnie 20 lat wiele mitów oraz limitów, mających gwarantować bezpieczeństwo finansów publicznych, runęło, a my przestaliśmy o nich pamiętać. Średni poziom długu publicznego w stosunku do PKB w krajach OECD wzrósł z poziomu poniżej 40 proc. w 1990 r. do znacznie powyżej 100 proc. obecnie. Niektórzy autorzy i ekonomiści zaczęli nawet nazywać zwolenników niekorzystania z tego łatwego sposobu sfinansowania prawie wszystkiego (do pewnego momentu, kiedy będzie już za późno na naprawę) fetyszystami równowagi budżetowej. Na pytanie, jaka wielkość długu w stosunku do PKB jest jeszcze do zaakceptowania, a jaka nie – odpowiedzi jednoznacznej nie ma, ale najwyraźniej chcemy ją uzyskać poprzez globalny eksperyment.