Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz, który przedstawił we wtorek sejmowej komisji obrony informację o działaniu Agencji, zapewnił, że większość umów resort zawiera z krajowym przemysłem. Posłowi KO zarzucali MON pomijanie konkurencyjnych postępowań i analiz.

Wiceminister przypomniał, że z początkiem bieżącego roku Inspektorat Uzbrojenia został przeformowany w Agencję Uzbrojenia, do której włączono także inspektorat Implementacji Innowacyjnych Technologii Obronnych (IITO), biuro ds. umów offsetowych i 12 rejonowych przedstawicielstw wojskowych, które nadzorują produkcję sprzętu i amunicji.

Poinformował, że AU zatrudnia 484 osób, w tym 197 żołnierzy zawodowych i 287 pracowników MON, a w podporządkowanych jej rejonowych przedstawicielstwach wojskowych pracuje kolejnych 379, w tym 37 żołnierzy i 342 pracowników cywilnych. Szef AU nadzoruje także cztery stanowiska w USA i trzy w Luksemburgu związane z pozyskiwaniem sprzętu i uzbrojenia.

Obecnie AU prowadzi 286 programów o łącznej całkowitej wieloletniej wartości 117 mld zł, z czego w tym roku zamierza wydać ok. 11 mld zł. Wiceszef MON przypomniał, że Agencja realizuje m.in., umowy na systemy obrony powietrznej Wisła i Narew oraz czołgi Abrams.

Reklama

Skurkiewicz zapewnił, że ok. 80 proc. zamówień jest składana w krajowym przemyśle, co ma znaczenie także w kontekście zagrożeń.

Zdaniem przewodniczącego komisji Michała Jacha (PiS), powołanie Agencji pozwoli sprawniej gospodarować środkami na obronność. Zauważył, że w związku z przyspieszonym ustawą o obronie ojczyzny wzrostem udziału w PKB budżet MON w przyszłym roku ma wynieść ok. 80 mld zł, do czego mają dojść środki budżetowe z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych.

Skurkiewicz zapewnił, że resort kieruje się planem modernizacji technicznej do roku 2035, który jest w trakcie nowelizacji, a modyfikacja priorytetów wynika także z wojny na Ukrainie. Zwrócił uwagę, że planowana rozbudowa liczebna armii do 250 tys. żołnierzy wojsk operacyjnych i 50 tys. WOT wymaga inwestycji w infrastrukturę.

Kuptel podkreślił, że "procesy pozyskiwania sprzętu, które były realizowane przez Inspektorat Uzbrojenia, nie zostały zaprzepaszczone"; od lipca ub. r. Inspektorat, a później Agencja podpisały 35 umów, a od stycznia do ubiegłego piątku, kiedy szef MON zatwierdził umowę na system dronów Gladius, zawarła ich 17.

Według płk. Kuptela powołanie AU pozwoliło skonsolidować wiele podmiotów, a także wyeliminować - jak mówił - "skomplikowany proces" prowadzony na podstawie wielu różnych decyzji, który "często utykał, pojawiał się impas, przez wiele miesięcy trwały bezowocne debaty".

Czesław Mroczek (KO) przypomniał że według założeń Agencja Uzbrojenia miała się zajmować sprzętem dla wojska - od planowania przez zakup aż po jego wycofanie - i funkcjonować na podstawie odrębnej ustawy. "Jak widzimy, powołanie Agencji nie zmieniło zasadniczo modelu pozyskiwania sprzętu i uzbrojenia. Z wielkiej chmury mały deszcz. Ograniczono się do połącznia kilku instytucji, de facto mamy do czynienia ze zmianą nazwy" – zarzucił Mroczek. Dodał, że AU została powołana bez podstawy prawnej – decyzję zapisano w programie rozwoju sił zbrojnych już po powołaniu AU. "Może nowy, sprawny model nie jest potrzebny rządowi PiS, dlatego że większość wielkich zamówień jest realizowana nie na podstawie analiz, studiów wykonalności?" – mówił Mroczek. Przypomniał, że zakup samolotów bojowych F-35 odbył się bez debaty i przetargu. "Ograniczacie konkurencyjność postępowań" – zwrócił się do przedstawicieli MON.

Brak analiz rynku i zdolności kupowanego uzbrojenia zarzucił resortowi Paweł Poncyljusz. "Całkowicie pomijacie przetargi, jakiekolwiek postępowania konkurencyjne, trudno uzyskać informację, czy w ogóle porównujecie sprzęt, czy kupujecie to, co minister Błaszczak zaordynuje" – powiedział.

Kuptel replikował, że przy poprzedniej strukturze instytucji odpowiadających za zakupy dla wojska faza analityczno-koncepcyjna zajmowała co najmniej półtora roku, skomplikowane procedury wydłużały proces zakupów, a wymagania operacyjne – "wypadkowa różnych doświadczeń" - czasami były tworzone tak, że nie spełniał ich żaden produkt na świecie.

Szef AU podkreślił także, że Agencja za każdym razem sprawdza, jakie są możliwości krajowego przemysłu i jeśli nie znajduje rodzimego dostawcy szuka kontrahenta za granicą.

Odpowiadając na pytanie Pawła Krutula (Lewica) o pozyskanie technologii umożliwiającej z czasem choćby częściową produkcje systemów kupowanych za granicą Krutul zapewnił: "Automatycznie sprawdzamy, czy kontrahent jest chętny podzielić się technologią”. Zaznaczył, że niekiedy okazuje się, "że cena jest absurdalnie wysoka". Podkreślił, że zakupy za granicą nie zamykają prac rozwojowych prowadzonych nad analogicznymi systemami w kraju – sprzęt krajowy i tak ma się pojawić w przyszłości". Jako przykład podał "Gladius – wykwit technologii, który mozolnie powstawał w kraju".

Komisja dokonała także zmian w prezydium, zwiększając liczbę zastępców przewodniczącego. Zostali nimi Piotr Kaleta (PiS) i Paweł Krutul (Lewica).