Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zaprezentowało projekt ustawy, który ma przeliczyć zaniżone emerytury osób, które wcześniej przeszły na emeryturę częściową. Choć zapowiadane dopłaty mają wynieść średnio od 662 do 764 zł miesięcznie, radość może być przedwczesna. Projekt zawiera bowiem mechanizm, który pozbawia emerytów prawa do waloryzacji kapitału. W efekcie mogą stracić nawet 20 tys. zł rocznie.

Rząd przeliczy emerytury w 2025 roku. Lista roczników

Projekt dotyczy osób, które przed 6 czerwca 2012 r. złożyły wniosek o emeryturę wcześniejszą na podstawie art. 46 ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS (Dz.U. z 2024 r. poz. 1631), a prawo do emerytury powszechnej uzyskały po 31 grudnia 2012 r.

W praktyce chodzi o:

  • mężczyzn urodzonych w latach 1949–1952 i 1954,
  • kobiety z roczników 1954–1959.

To ok. 67 tys. osób, które po przejściu na emeryturę powszechną doznały dotkliwego pomniejszenia świadczeń z powodu tzw. art. 25 ust. 1b, który wszedł w życie 1 stycznia 2013 r. i nakazywał odjęcie kwoty wcześniej pobranej emerytury od podstawy nowej.

Nowy projekt ustawy znosi ten przepis przy przeliczaniu, ale dodaje nowy problem: pomija waloryzację roczną kapitału i nowych składek za okres od wcześniejszego świadczenia do wieku emerytalnego.

Emerytury bez waloryzacji kapitału. Wyliczenia

Waloryzacja to proces, dzięki któremu wartość kapitału emerytalnego rośnie proporcjonalnie do wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. W ZUS odbywa się co roku w czerwcu. W omawianym projekcie przepis art. 2 ust. 2 wyklucza ją z przeliczenia.

Przykład 1: Kobieta z kapitałem 360 tys. zł

Załóżmy, że kobieta w chwili przejścia na wcześniejszą emeryturę miała 360 tys. zł kapitału początkowego. Przez kolejne 5 lat odprowadzała średnio 10 tys. zł składek rocznie.

Przy uwzględnieniu rocznej waloryzacji kapitału i składek (średnio ok. 13%), łączna wartość jej konta emerytalnego wzrosłaby do ok. 501 300 zł. Jej emerytura wynosiłaby wtedy 1920,34 zł miesięcznie.

Po pominięciu waloryzacji – czyli według zasad z nowego projektu – zgromadzony kapitał wyniósłby tylko ok. 416 400 zł, a świadczenie: 1582,72 zł miesięcznie. Strata: 337,62 zł miesięcznie, czyli ponad 4050 zł rocznie.

Przykład 2: Mężczyzna z kapitałem 794 tys. zł

Drugi przypadek to mężczyzna, który przeszedł na emeryturę wcześniejszą w wieku 60 lat, ale pracował dalej do 67. roku życia, odprowadzając 15 tys. zł składek rocznie. Z waloryzacją jego kapitał wzrósłby do ponad 1,2 mln zł, co dałoby świadczenie rzędu 6533,46 zł. Bez niej – tylko 4860,54 zł. Roczna strata: ponad 20 tys. zł.

Eksperci bronią emerytów: "To cynizm do kwadratu"

Eksperci z kancelarii prawnych nie zostawiają suchej nitki na projekcie.

– Mechanizm pominięcia waloryzacji wypacza sens przeliczenia emerytury powszechnej – ocenia mec. Kamil Zawartka dla Dziennika Gazety Prawnej. – Przeliczenie, które miało zrekompensować niesprawiedliwość, w praktyce może być iluzoryczne.

Dr Katarzyna Kalata nazywa ten zapis "nową, ukrytą próbą obniżenia świadczeń". Jej zdaniem to "cynizm do kwadratu" wobec emerytów, którzy już raz zostali skrzywdzeni przepisami sprzed lat.

Andrzej Radzisław, radca prawny, zaznacza, że przeciętny emeryt z tej grupy ma dziś 66–76 lat. – Wielu z nich może nigdy nie doczekać sprawiedliwości – ostrzega.

MRPiPS broni zapisów: to jest konieczne

Ministerstwo uzasadnia rozwiązanie chęcią zapobieżenia "sztucznej kapitalizacji" i zapewnienia związku świadczenia ze składkami. Twierdzi też, że sytuacja tej grupy jest inna niż np. kobiet z rocznika 1953, dla których wprowadzono pełne wyrównanie w 2021 r.

W odpowiedzi na rosnącą krytykę, resort wydał 12 czerwca komunikat, w którym tłumaczy, że „pominięcie waloryzacji jest konieczne z punktu widzenia spójności systemu” i że „projekt nie ma charakteru represyjnego”. Zdaniem prawników, takie uzasadnienie nie ma podstaw prawnych ani faktycznych. – To nie jest neutralne rozwiązanie, tylko realna strata pieniędzy dla ludzi, którzy już wcześniej zostali skrzywdzeni przez system – komentuje dr Kalata.

Eksperci prawni ripostują, że takie tłumaczenie nie ma podstaw konstytucyjnych. – Przepisy raz jeszcze naruszają zasadę zaufania obywateli do państwa i prawa – mówi mec. Zawartka.

O co chodzi z zaniżonymi czerwcowymi emeryturami?

Pomniejszenie emerytur powszechnych o kwoty wcześniej pobranych świadczeń wprowadzono art. 25 ust. 1b ustawy emerytalnej. Przepis ten obowiązuje od 1 stycznia 2013 r. i objął osoby, które już wcześniej otrzymywały emeryturę częściową lub wcześniejszą. Problem dotyczy tysięcy osób, które nie miały szansy przygotować się do takiej zmiany.

W 2020 r. Trybunał Konstytucyjny uznał takie działania za niekonstytucyjne w odniesieniu do kobiet z rocznika 1953 (wyrok z 6 marca 2019 r., sygn. akt P 20/16). W efekcie w 2021 r. wypłacono im wyrównania.

Czy emeryci mogą coś zrobić? Szanse na zmiany w Sejmie i Trybunale

Obecnie projekt znajduje się na etapie konsultacji rządowych. Istnieje szansa, że pod wpływem opinii prawnych i presji społecznej dojdzie do korekty art. 2 ust. 2. Eksperci sugerują, że brak waloryzacji może zostać zakwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny, tak jak to miało miejsce w przypadku kobiet 1953.

W Sejmie pojawiły się już pierwsze interpelacje poselskie w tej sprawie. Posłanka Koalicji Obywatelskiej, Anna Dąbrowska-Banaszek, zapowiedziała złożenie poprawki wykreślającej art. 2 ust. 2. Z kolei politycy Trzeciej Drogi nie wykluczają skierowania przepisu do Trybunału Konstytucyjnego, jeśli nie zostanie zmieniony w toku prac legislacyjnych.

Seniorzy, którzy mogą być objęci projektowanymi zmianami, powinni już teraz zgłosić się do doradców emerytalnych ZUS lub organizacji senioralnych. Warto też śledzić przebieg prac legislacyjnych w Sejmie – projekt trafi do konsultacji społecznych najpóźniej w lipcu. Głos środowiska emerytów może mieć decydujące znaczenie.

Waloryzacja kapitału w ZUS: jak to działa?

Roczna waloryzacja składek w ZUS to kluczowy element systemu emerytalnego. W 2024 r. przeciętna waloryzacja wyniosła 13,06%, co znacznie zwiększa wartość konta emerytalnego. Pomijanie tego elementu w przeliczeniach świadczeń skutkuje realnym uszczupleniem emerytur.

ZUS publikuje co roku wskaźniki waloryzacji na swojej stronie. Warto je śledzić, bo mają bezpośredni wpływ na wysokość przyszłych emerytur.