Polska gospodarka zawsze w tyle za Niemcami
Zanim przejdziemy do omawiania statystyk, warto najpierw poruszyć temat metodologii i wskaźników. W omawianym przypadku uwzględnia się przede wszystkim wskaźnik PKB per capita mierzony parytetem siły nabywczej. Chodzi więc o uwzględnienie PKB wraz z kosztami życia obywateli w danym kraju.
Historycznie Polska w swoich aktualnych granicach zawsze była za gospodarką niemiecką i nawet jeśli w XVI wieku byliśmy bardzo blisko dogonienia, tak nadal oglądaliśmy plecy naszych zachodnich sąsiadów. Nawet jeśli statystyki te nie są najdokładniejsze (wszakże wszystkie takie historyczne wyliczenia bazują na sporych uproszczeniach i błędach), tak obrazują realia naszych gospodarczych stosunków.
Największa różnica przypada nie na okres PRL-u, a czasy tuż po upadku tego ustroju, kiedy to nasz kraj znajdował się na skraju bankructwa. Od tamtego czasu jednak polska gospodarka przeszła spore zmiany, których efekty zaczynamy coraz bardziej obserwować.
Polska na równi z Niemcami już w kolejnej dekadzie, ale...
Filip Lamański z portalu obserwatorgospodarczy.pl na podstawie dostępnych danych dokonał prognozy, wedle której Polska od lat 90. XX wieku odrabia rocznie 0,7 roku zapóźnienia względem Niemiec. Autor tekstu wskazując, że w 2024 roku byliśmy 8 lat za niemiecką gospodarką, wylicza, że nasza gospodarka zrówna się z niemiecką do 2036-2037 roku.
Prognoza ta jednak opiera się na założeniu, że zarówno Polska, jak i Niemcy utrzymają swoje dotychczasowe tempa rozwoju. Jest to bardzo dobra prognoza dla naszego kraju, która wcale nie musi być szczególnie przesadzona. Zakładając, że nasz kraj od czasów transformacji i reformy Balcerowicza dość szybko przeszedł bardzo długo drogę.
Jest w tym wszystkim jednak jedno, ale bardzo poważne "ale", które nie sposób ignorować. Przytaczany wskaźnik dotyczy - tak jak wskazano na początku tekstu - PKB per capita w parytecie siły nabywczej, który jednak uwzględnia niższe koszty życia w Polsce. W nominalnych wartościach PKB nadal jesteśmy daleko za naszymi sąsiadami.
To zaś oznacza, że nawet jeśli w parytecie siły nabywczej będziemy na równi, tak nadal nasza gospodarka nie będzie miała podobnej siły co niemiecka i to jest obiektywny fakt. Nie zmienia to jednak pewnego trednu, który już teraz da się zaobserwować zarówno u nas, jak i Niemców.
Niemiecka recesja i polska walka o prosperity
Nie jest wielką tajemnicą ani zaskoczeniem, że od pewnego czasu niemiecka gospodarka zalicza dość słaby okres, a wielu ekspertów wprost mówi o recesji. W 2024 roku wyliczenia Federalnego Urzędu Statystycznego wykazały spadek PKB w ujęciu realnym o 0,2 procent w stosunku do 2023 roku.
Na taki stan rzeczy złożyło się kilka czynników i tutaj wskazuje się: rosnące koszty energii, wysokie stopy procentowe oraz dużą konkurencję na rynkach eksportowych. Ten ostatni element szczególnie mocno daje się Niemcom we znaki, zwłaszcza w dziedzinie motoryzacji.
W tym przypadku producenci samochodów muszą mierzyć się z rosnącym udziałem spółek chińskich, takich jak BYD. Do tego dochodzą problemy niskiej produkcji w sektorach chemicznych czy metalurgicznych, których produkcja stała na relatywnie niskim poziomie.
Dużym problemem w kontekście energetycznym jest fakt systematycznego uzależniania się niemieckiej gospodarki od tanich rosyjskich węglowodorów. Pełnoskalowa inwazja Putina na Ukrainę sprawiła, że Niemcy musiały zrezygnować z tych korzystnych układów. To także dość mocno odcisnęło swoje piętno na całej gospodarce.
Polska także odczuwa geopolityczne zawirowania, choć według statystyk jesteśmy jednym z krajów, który wyróżnia się pod kątem rozwoju gospodarczego po pandemii COVID-19. Nawet uwzględnienie imigrantów z Ukrainy nie wpływa negatywnie na wskaźnik PKB per capita.
Wobec tych danych szansę na mityczne dogonienie Niemiec, rzeczywiście są spore. Pozostaje tylko tę szansę wykorzystać. To już leży w gestii nas samych oraz naszych polityków i projektów takich jak polski atom, czy CPK.