Polska gospodarka pokazała swoją (relatywną) odporność na pandemię na wiele sposobów. Jednym z nich było umocnienie pozycji krajowych eksporterów jako ważnych dostawców towarów do strefy euro, której państwa są najważniejszymi partnerami handlowymi Polski” – wskazali analitycy PKO BP w czwartkowym raporcie.

Wyliczyli, że dzięki spadkowi cen ropy oraz wyhamowaniu importochłonnych (z reguły) inwestycji doszło do wzrostu nadwyżki w handlu towarowym z 0,3 proc. PKB po styczniu 2020 do 3 proc. po kwietniu 2021 (w ujęciu 12M).

Zdaniem ekonomistów PKO BP głównym źródłem wzrostu udziału polskiego eksportu w imporcie strefy euro były towary konsumpcyjne.

„Wynikało to z kilku czynników, m.in. ze zmiany struktury konsumpcji w Europie Zachodniej w obliczu zamknięcia znacznej części sektora usługowego, zmiany trybu pracy w okresie lockdownów (na tzw. home office), a także wzrostu popytu na produkty medyczne” – podano w raporcie.

Reklama

I choć - według ekonomistów PKO BP - czynniki stojące za wzmocnieniem eksportu mogą stracić na sile w drugiej połowie tego roku, wraz z powrotem gospodarki do normalnego funkcjonowania, to ich oddziaływanie nie zniknie w pełni. Praca zdalna, ich zdaniem, zostanie z nami na zawsze, a strach przed pandemią również będzie nam długo towarzyszyć.

„Niemniej otwarcie sektora usług może ponownie przełożyć się na zmianę struktury popytu i ograniczyć zapotrzebowanie na produkowane w Polsce dobra trwałe. Negatywny wpływ na polski eksport mogą mieć także (przejściowe w swoim charakterze) ograniczenia w łańcuchach dostaw, które prowadzą do wstrzymania produkcji, w szczególności w zakładach przemysłu motoryzacyjnego” – stwierdzono w raporcie PKO BP.

Ekonomiści wskazali, że towary konsumpcyjne odpowiadają za ok. 2/3 wzrostu udziału Polski w imporcie strefy euro, a za pozostałą 1/3 stoją dobra inwestycyjne i pośrednie związane z niedawnymi zagranicznymi inwestycjami bezpośrednimi.

„Naszym zdaniem napływ tych ostatnich wynikał z brexitu (stanowiąc rezultat zmiany kierunków napływu inwestycji na niekorzyść Wlk. Brytanii, z którego Polska wyszła jako największy beneficjent w UE) oraz tzw. nearshoringu, tj. trendu przenoszenia produkcji bliżej rynków zbytu. Ten ostatni, co do zasady miał się rozpocząć po wybuchu pandemii, gdy okazało się, że zamknięcie granic oraz lockdowny przełożyły się na zahamowanie eksportu komponentów produkcyjnych oraz niektórych towarów inwestycyjnych do Europy” – wskazano w raporcie PKO BP.

Dodano, że struktura towarowa polskiego eksportu wskazuje na przenoszenie produkcji z Azji czy USA do lokalizacji bliższych strefie euro już przed pandemią. Widać to zwłaszcza po liście polskich hitów eksportowych z ostatniego roku, obejmującej m.in. silniki elektryczne i akumulatory samochodowe, silniki turboodrzutowe czy aparaturę do transmisji i odbioru głosu.

„Spodziewamy się, że trend ekspansji produktów inwestycyjnych i dóbr pośrednich w kolejnych kwartałach będzie się jeszcze umacniał. W wybudowanych już zakładach otwierają się kolejne linie produkcyjne, a poza tym widoczny jest dalszy napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (2,9 proc. PKB brutto po 1 kw. 21, w ujęciu 12M), co jest najwyższym poziomem od 2 lat. Zawdzięczamy to w szczególności bardzo dużym reinwestycjom zysków przez spółki z kapitałem zagranicznym (2,3 proc. PKB w okresie 2 kw. 20-1 kw. 21, co jest porównywalne jedynie z poziomem reinwestycji notowanym w 2004)” – stwierdzono w raporcie PKO BP.

Jak podano, widoczne jest rosnące zainteresowanie polską gospodarką ze strony inwestorów zagranicznych planujących inwestycje typu greenfield, które wiążą się z transferem nowych technologii i przesuwaniem w górę w ramach łańcucha wartości dodanej.

„Warto podkreślić, że w obu przypadkach mówimy w szczególności o (re)inwestycjach w przemyśle przetwórczym. Oznacza to naszym zdaniem, że pozycja Polski jako eksportera towarów będzie się nadal umacniać (podobnie z resztą, jak w przypadku usług)” – stwierdzono w raporcie.