– Paradoksalnie to, że Rosja nie zbankrutowała, nie ma większego znaczenia ekonomicznego. Bo co właściwie idzie za bankructwem kraju, czyli za niezdolnością do regulowania zobowiązań wobec wierzycieli? Skutkiem bankructwa jest to, że dany kraj radzi sobie ekonomicznie coraz gorzej. Po pierwsze dlatego, że bankrutowi kończy się możliwość pożyczania pieniędzy. A po drugie uciekają inwestycje zagraniczne. W przypadku Rosji wszystko to de facto się wydarzyło i bez jej formalnego bankructwa – wyjaśnia Wojciech Paczos.
Ekonomista mówi, że z technicznym bankructwem kraju łączy się zazwyczaj spadek jego PKB o 4–5 proc. w roku bankructwa i dalszy uszczerbek o około 3 proc. w kolejnym. Tymczasem, jak przypomina, szacunki mówią o kilkunasto-, a niektóre nawet o 30-procentowej recesji w Rosji tylko w 2022 r. Nie ma więc większego znaczenia, czy państwo zbankrutuje czy nie. Ta kategoria jest raczej domeną publicystyki i emocji, a nie ekonomii. A mówiąc precyzyjniej, kraj może zostać o wiele bardziej dotknięty ekonomicznie w wyniku sankcji niż przez samo bankructwo. To ostatnie może być skutkiem wprowadzenia międzynarodowych obostrzeń, ale bynajmniej nie musi.
Ekonomista zwraca też uwagę na nietypowe zachowanie rynku. – Zareagował na agresję ostrzej, niż wynikałoby to z samych sankcji. Z Rosji zaczęły wycofywać się również firmy, które wcale nie musiały tego robić.

Treść całego artykułu można przeczytać w piątkowym, weekendowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej albo w eDGP.

Reklama