Brama do Europy

- Koreańczycy inwestują u nas z myślą nie o Europie Środkowej, lecz ekspansji na całym kontynencie. Dla nas jest to ważne, ponieważ chodzi w ogromnej mierze o bardzo zaawansowane, często wręcz przełomowe technologie. Czeka nas bardzo dynamiczny rozwój relacji polsko-koreańskich, nie tylko gospodarczych. Obie strony na tym skorzystają – komentuje dr inż. Mikołaj Oettingen, wykładowca koreańskiej KEPCO International Nuclear Graduate School, adiunkt na Wydziale Energetyki i Paliw Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Zwraca uwagę, że w okolicach Wrocławia rozwijają się bardzo szybko - i zarazem bardzo cicho - prężne przedsiębiorstwa koreańskie, w wielu wypadkach powiązane łańcuchami dostaw z koreańskimi fabrykami działającymi w Czechach i na Słowacji. - Jest ich już na tyle dużo i perspektywy rozwoju są tak znakomite, że niezbędne stało się bezpośrednie połączenie ze stolicą Korei – komentuje naukowiec.

Reklama

Cezary Przybylski, marszałek województwa dolnośląskiego, podkreśla, że spośród blisko 600 przedsiębiorstw z kapitałem koreańskim, jakie w ostatnich dwóch dekadach rozwinęły działalność w Polsce, prawie połowa ma siedziby w aglomeracji wrocławskiej i okolicach. Kluczową rolę odgrywa tu LG - jeden z najbardziej rozpoznawalnych w świecie koreańskich koncernów. Jest największym prywatnym pracodawcą na Dolnym Śląsku: zatrudnia ponad 10 tys. pracowników w kilku spółkach: LG Electronics, LG Energy Solution, LG Chem Poland i LG Innotek.

- Zaistniała potrzeba stworzenia bezpośredniego połączenia z Wrocławia do Seulu. Chodzi o ułatwienie szybko rosnącej społeczności obywateli Korei Południowej transportu do pracy, rodziny oraz podróży czysto turystycznych. Uznaliśmy też, że loty wprost do Seulu będą korzystne dla Dolnoślązaków, szczególnie dla przedsiębiorców planujących odwiedzić Koreę Południową – podkreśla marszałek.

Korea w Polsce: firmy technologiczne, banki i MŚP

Jedna z kluczowych spółek LG na Dolnym Śląsku - LG Energy Solution - zajmuje się projektowaniem i wytwarzaniem zaawansowanych technologicznie akumulatorów EV, akumulatorów dla branży mobilności i IT, a także systemów magazynowa energii mogących zrewolucjonizować cały sektor odnawialnych źródeł energii (dziś podstawową barierą skokowego rozwoju OZE jest niemożność przechowywania dużej ilości niestabilnej energii z paneli fotowoltaicznych czy wiatraków). Koreańskie baterie z Dolnego Śląska zasilają co roku m.in. 700 tys. nowych aut elektrycznych. Wkrótce liczba ta wzrośnie do miliona.

ikona lupy />
Gigafabryka baterii LG Energy Solution Wrocław / LG

Do kluczowych inwestorów z Korei należą w regionie dolnośląskim także SungEel HiTech, Jinsung, Ace Rico Poland, Heesung Electronics Poland, Mando Corporation Poland, Dong Yang Electronics, POSCO-PWPC, SKC Europe Pu, KCP, BMC, LS EV Poland, Dongshin Motech, LX Pantos.

Wiosną tego roku gruchnęła wieść, że Industrial Bank of Korea otwiera siedzibę swego polskiego oddziału we wrocławskim Sky Tower. Przygotowania do tej inwestycji trwały od 2016 r. Wcześniej, bo w 2014 r., pojawił się we Wrocławiu koreański Shinhan Bank Europe GmbH. To był trzeci oddział tego banku w Europie - po Londynie i Frankfurcie.

Jak tłumaczy Kim Seong-Tae, prezes i dyrektor IBK, bank wybrał Wrocław, bo miasto staje się nowym hubem do produkcji baterii do pojazdów elektrycznych w Europie i działają tutaj czołowe koreańskie firmy, jak LG Energy Solution czy SK Innovation.

– Wraz z nimi inwestują na Dolnym Śląsku nasze małe i średnie przedsiębiorstwa, a nasz bank specjalizuje się w obsłudze właśnie takich firm – wyjaśnia Kim Seong-Tae. IBK faktycznie od kilkudziesięciu lat pomaga koreańskim MŚP w ekspansji na rynki europejskie. Jak podkreśla prezes – wrocławski oddział zamierza wspierać także polskich przedsiębiorców.

Trzeba tu dodać, że inny powszechnie znany koreański gigant – Samsung Electronics – dynamicznie rośnie po sąsiedzku: w wielkopolskich Wronkach. Właśnie rozbudowuje tu moce produkcyjne (m.in. na bazie dwóch fabryk kupionych 14 lat temu od Amiki) z 4 do 5,2 mln pralek i lodówek rocznie.

Dreamlinerem z Wrocławia do Seulu

Koreańscy menedżerowie i pracownicy kilkuset firm, a także regionalni i lokalni samorządowcy wspierający gospodarczą i kulturalną kooperację Polski i Korei (13 kwietnia 2023 Wrocław podpisał umowę partnerską z Cheongju – miastem, z którego wywodzi się LG), coraz intensywniej podróżują – w obie strony - na trasie z Dolnego Śląska do Seulu. Na razie muszą to robić z przesiadką w Warszawie. Od jesieni PLL LOT uruchamia jednak bezpośrednie połączenie dreamlinerem z Wrocławia.

Dla regionu będzie to wręcz epokowe wydarzenie: jeszcze nigdy Wrocław nie obsługiwał lotów transkontynentalnych. Również nigdy nie startowały stąd maszyny klasy dreamlinerów.

Jak podkreśla Cezary Pacamaj, prezes Portu Lotniczego Wrocław, o owym historycznym przełomie zdecydowała czysta ekonomia. Jeszcze kilka lat temu pasażerów latających z Wrocławia via Warszawa do Republiki Korei była garstka, natomiast w 2022 r. - jak wynika z szacunków wrocławskiego lotniska – liczba ta wzrosła do… 35 tys., a ostrożne prognozy na 2023 rok mówią o kolejnym skoku – do 44 tys. osób. Z tego aż 80 proc. podróżuje z i do Seulu.

Połączenie z Wrocławia będzie jednym z pięciu na trasie z Polski do stolicy Korei Południowej. - W 2022 roku liczba wszystkich pasażerów korzystających z rejsów z naszego kraju do Seulu wyniosła 142 tys., na 2023 prognozujemy ponad 200 tysięcy, wliczając w to samoloty startujące z Portu Lotniczego Wrocław – wyjaśnia Katarzyna Piskorz, wiceprezes PLL LOT.

- Według naszych prognoz, zapotrzebowanie – wynikające głównie z dużej liczby koreańskich firm zlokalizowanych w regionie – na bezpośrednie połączenie z Seulem sięga jednej-dwóch operacji w tygodniu. Kolejne koreańskie inwestycje z pewnością je zwiększą. Dodatkowo, już samo istnienie tego bezpośredniego połączenia wygeneruje wzrost zainteresowania pasażerów z uwagi na wygodę. Oczekujemy, że zechcą z niego korzystać nie tylko liczniejsi niż dotąd pasażerowie typowo biznesowi, ale i podróżni zainteresowani walorami turystycznymi obu krajów – komentuje Cezary Pacamaj.

Jest przekonany, że specyfika regionu – silne zaangażowanie koreańskiego kapitału i otwartość władz regionu na dialog biznesowy – w pełni uzasadnia istnienie bezpośrednich lotów, które są korzystniejsze od tych z przesiadką. - Zwiększenie liczby lotów między stroną polską a koreańską z pewnością byłoby korzystne zarówno dla Warszawy, jak i Wrocławia – uważa szef wrocławskiego lotniska.

Baterie do aut elektrycznych, elektrownie atomowe, czołgi, samoloty…

Jak wielkie znaczenie dla Dolnego Śląska i całej Polski ma rozwój współpracy z potężnymi koncernami technologicznymi z Korei przekonaliśmy się wiosną tego roku, kiedy świat obiegła wiadomość, iż nasz kraj zajmuje drugie miejsce (po Chinach) w globalnym rankingu największych producentów baterii do samochodów elektrycznych. Przychody tego sektora urosły u nas w ciągu sześciu lat z około 1 mld zł do ponad… 38 mld zł. Udział akumulatorów litowo-jonowych w polskim eksporcie zwiększył się zaś z ułamka promila do blisko 2,5 proc. – z perspektywą dalszego dynamicznego wzrostu. Dzięki temu już dziś Polska odgrywa wiodącą rolę w globalnym łańcuchu dostaw strategicznych komponentów.

- My tego jeszcze w Polsce nie widzimy i nie zawsze to doceniamy, ale z punktu widzenia koreańskiej ulicy można natychmiast zobaczyć, dokąd zmierza świat: auta elektryczne i ładowarki do nich stały się tam standardem. Koreańczycy mają bardzo duże doświadczenie nie tylko w stosowaniu, ale i tworzeniu i wdrażaniu tej technologii. Co istotne, produkują baterie do komercyjnego użycia i my jesteśmy miejscem w Europie, w którym to się dzieje. Zyskujemy koreańskie i powoli także polskie know-how. Działają bowiem u nas nie tylko fabryki baterii, ale i centra badawcze pracujące nad rozwojem nowoczesnych technologii dla elektromobilności – opisuje Mikołaj Oettingen.

Dlaczego tak wiele koreańskich firm gromadzi się na terenie Dolnego Śląska?

- To jest w ogromnej mierze uwarunkowane historią: przemysł koreański rósł i umacniał się po kolejnych decyzjach rządu o budowie silnych obszarów gospodarczych. W tych obszarach Koreańczycy rozwijają nie tylko produkcję, ale i własne know-how. Owoce pracy centrów badawczo-rozwojowych stały się źródłem ich przewag konkurencyjnych. To dzięki temu produkty koreańskie zaczęły podbijać świat. A mówimy tu o kraju – zwłaszcza jak na Azję – niewielkim, powierzchniowo trzy razy mniejszym od Polski, z 52 mln mieszkańców. Podobny schemat widzimy właśnie w okolicach Wrocławia, który stał się polskim hubem firm koreańskich – tłumaczy naukowiec. Dodaje, że Korea wyrasta na kluczowego azjatyckiego partnera gospodarczego Europy. Dlatego tak zależyjej nazbudowaniu centrum przemysłowego – rozumianego nowocześnie, jako miejsce rozwoju nowych, przełomowych technologii.

Polsko-koreańska machina korzyści ruszyła na dobre kilkanaście lat temu od zrazu nieśmiałej współpracy w obszarze AGD. Dziś ten sektor dynamicznie się rozwija za sprawą inwestycji LG czy Samsunga. Równolegle pojawiła się kooperacja w sektorze automotive. Prawdziwym przełomem okazały się jednak kontrakty militarne: Polska kupi za ponad 27 mld zł 180 czołgów K2 oraz 48 haubic K9, kolejne armatohaubice mają powstawać już od przyszłego roku w naszym kraju, a w 2026 r. dojdzie do tego produkcja koreańskich czołgów. Kupujemy ponadto samoloty bojowo-szkoleniowe FA-50. Łączna wartość kontraktów wojskowych szacowana jest na 65 mld zł.

- Współpraca militarna obejmuje najbardziej zaawansowane technologie, jakie można sobie wyobrazić. Podobnie jest w dwóch innych obszarach, jakie będziemy z Koreańczykami rozwijać: energetycznym i teleinformatycznym. Koreańczycy są w tym momencie jedynym dostawcą technologii jądrowej potrafiącym wykonać inwestycje na czas i w określonym budżecie. Udowodnili to na budowie reaktorów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich – w skrajnie niesprzyjających warunkach klimatycznych. Kilka dni temu Koreańczycy zatwierdzili decyzję o budowie dwóch kolejnych reaktorów nowego typu u siebie. To nie są papierowe projekty, stoi za nimi doświadczenie – zarówno eksploatacyjne, jak i budowlane – podkreśla Mikołaj Oettingen.

Jesienią zeszłego roku polskie PGE i ZE PAK podpisały w Seulu z koreańskim koncernem KHNP list intencyjny w sprawie budowy elektrowni jądrowej. Wstępny plan obejmuje wykorzystanie koreańskiej technologii APR1400 w okolicach Konina – na terenie należącym do ZE PAK. Trwają rozmowy na temat powołania polsko - koreańskiej spółki, która miałaby się zająć realizacją tego projektu.

Koreańczycy pojawili się też przy innym strategicznym polskim projekcie – CPK. Usługi doradcze świadczy tu Incheon International Airport Corporation – koncern obsługujący lotnisko Seul-Incheon.

Równo 70 lat temu Korea była potwornie zniszczona w wyniku koszmarnej wojny (w trzy lata zginęło ok. miliona żołnierzy i milion cywili) oraz kilku dekad krwawej japońskiej okupacji. Jeszcze nieco ponad 30 lat temu gospodarka północy była (jak przez stulecia) silniejsza od gospodarki południa. Dziś Korea Południowa jest 10. najpotężniejszą gospodarką świata, a jej PKB jest… 50 razy większe od PKB zrujnowanej przez reżim Kimów Korei Północnej. Republika Korei jest też 10. największym dostawcą broni na świecie (wedle zestawień Stockholm International Peace Research Institute). Kontrakt z Polską - największy w historii azjatyckiego tygrysa – ma pomóc w awansie do pierwszej czwórki.

Wrocław odlatuje

Inwestycje koreańskie nie są jedynym motorem napędowym Wrocławia i Dolnego Śląska.

  • Szybki rozwój przeżywa od lat sektor globalnych usług biznesowych (ang. GBS) – Wrocław konkuruje tu, a właściwie uzupełnia się, z Krakowem i Warszawą. Wśród pracowników sektora stale przybywa cudzoziemców.
  • Równocześnie po rosyjskiej napaści na Ukrainę co najmniej podwoiła się w mieście i regionie populacja Ukraińców.
  • Za sprawą szybkiego rozwoju gospodarczego stale powiększa się grono mieszkańców, których stać na podróżowanie po świecie i wakacje nie raz, lecz kilka razy w roku.
  • Odnowione z pietyzmem zabytki i inne atrakcje turystyczne w parze z nowoczesną infrastrukturą przyciągają coraz więcej turystów z zewnątrz.

Suma tych i innych czynników sprawia, że wrocławskie lotnisko wróciło po pandemicznym dołku do bicia rekordów liczby obsłużonych pasażerów.

- Wzrost liczby podróżnych jest szybszy niż przewidywaliśmy jeszcze w drugim kwartale 2022 roku. Wtedy szacowaliśmy, że liczba pasażerów naszego portu w tym roku wyniesie ok. 3,57 mln, a w kolejnym przekroczy 4 mln. Aktualnie nasze prognozy oscylują wokół 3,85 mln w 2023 roku i 4,15 mln w 2024 roku – mówi Cezary Pacamaj, prezes Portu Lotniczego Wrocław. W zeszłym roku lotnisko obsłużyło niespełna 2,9 mln osób. Dotychczasowy rekord, z 2019 r., wynosi 3,55 mln.

- Mamy tu klasyczny efekt synergii. Rozwój Dolnego Śląska, fakt, że region przyciąga tylu inwestorów oraz podróżnych, sprzyja rozwojowi Portu Lotniczego, a rozwój jednego z najważniejszych lotnisk w Polsce stymuluje rozwój regionu. Port planuje rozbudowę i modernizację infrastruktury. Projekt już otrzymał dofinansowanie z funduszy europejskich. Powstanie m.in. płyta postojowa, równoległa droga kołowania i droga szybkiego zjazdu. Pod względem wielkości dofinansowania z UE to największy projekt w branży lotniczej w Europie – opisuje Cezary Przybylski, marszałek województwa.

Prezes Cezary Pacamaj zwraca uwagę, że z jednej strony Polacy, w tym głównie mieszkańcy regionu, latają z intensywnością niespotykaną w historii (wakacyjne loty do popularnych krajów, jak Włochy, Hiszpania, Grecja, Bułgaria, Albania czy Chorwacja osiągają ponad 90 procent wypełnienia; zimą pojawią się połączenia do Dubaju i Kenii), a z drugiej – wśród ogółu pasażerów stale rośnie odsetek cudzoziemców.

Teraz, za sprawą dynamicznie rozwijającej się współpracy z Koreą i bezpośredniego połączenia z Seulem, ów wzrost z pewnością przyspieszy.