W przyszłym tygodniu decyzje w sprawie stóp procentowych w USA i strefie euro. Czy będą tam jeszcze podwyżki stóp procentowych?

Ernest Pytlarczyk: Nie będzie. Oba banki zakończyły cykl podwyżek – my przynajmniej tak uważamy. W Europejskim Banku Centralnym nawet jastrzębi członkowie Rady Prezesów, jak Isabel Schnabel, sugerują, że presja inflacyjna spada. I faktycznie, w Europie inflacja zaskakuje skalą spadków. Dotyczy to również inflacji bazowej. Wszystko wskazuje, że w przyszłym roku inflacja będzie tam w celu…

…który wynosi 2 proc. Według ostatnich danych inflacja w strefie euro to 2,4 proc.

Reklama

Dane o inflacji zaskakują w dół, a równocześnie koniunktura cały czas jest „letnia”. Wszyscy oczekują, że konsument nabierze wiatru w żagle, gdy inflacja spadnie. To się jednak wcale nie musi się zmaterializować. Inwestorzy cały czas pozostają dość nieufni, jeśli chodzi o gospodarkę strefy euro, zwłaszcza Niemiec. Z jednej strony mamy pewne ożywienie w przemyśle na świecie, związane przynajmniej w części z odwróceniem cyklu zapasów, ale w Niemczech tego specjalnie nie widać.

Czy gospodarka w USA doświadczy recesji?

W USA mieliśmy w piątek dane z rynku pracy za listopad. Bezrobocie spadło do 3,7 proc. Powstało prawie 200 tys. etatów. Ale jeśli ktoś chce mniej pozytywnego obrazu, to również tam znajdzie potwierdzenie.

Dane są niezłe, choć widzimy trochę oznak słabości. Trend przyrostu zatrudnienia jednak jest w dół, choć te zmiany są dość subtelne. Być może popyt na pracę się nie zwiększa, ale też ludzie nie są zwalniani. Dlatego w odniesieniu do USA konsensus zmienił się niedawno z „recesyjnego” na "Goldilocks”, a przynajmniej na stabilizację. Tam inflacja spada, bo wygasają szoki podażowe, oddziałuje polityka pieniężna i wreszcie rośnie produktywność. W takich warunkach jest pewne ryzyko, że Fed nie będzie obniżać stóp. A rynki tego nie lubią. Im odpowiadał okres taniego pieniądza, bo to zapewniało np. finansowanie nowych technologii, potrzebnych nie tylko do transformacji energetycznej, ale i informatycznej, jak np. sztuczna inteligencja.

Możliwe, że stopy procentowe w USA pozostaną na obecnym poziomie dłużej?

Widzimy, że skutki podwyżek jeszcze się w pełni nie zmaterializowały. Na rynku pracy ponad połowa tego efektu przypadnie na przyszły rok. W odniesieniu do PKB to może być ok. jednej trzeciej. Wysokie stopy są problemem dla rynku nieruchomości komercyjnych. Ale i dla konsumenta, któremu kończy się „nadwyżka covidowa”. Dodatkowo w USA „słoniem w pokoju” jest 7-proc. deficyt budżetowy. Więc tam realne stopy na poziomie 2 proc. to jest po prostu za dużo. I w pewnym momencie Fed będzie musiał zmienić nastawienie.

Kiedy?

Spodziewałbym się, że tam obniżki zaczną się w drugiej połowie przyszłego roku. W przypadku EBC to może stać się szybciej.

W odniesieniu do Rezerwy Federalnej rynek jest chyba bardziej optymistyczny.

To prawda. Rynek bardziej liczy na obniżki niż ekonomiści. Ci drudzy są trochę bardziej ostrożni.

W takim razie na co będzie się zwracać uwagę w nowym tygodniu, jeśli chodzi o posiedzenia banków centralnych?

W strefie euro to będzie przede wszystkim wypatrywanie wyraźnego złagodzenia bilansu ryzyk. Czegoś, co zasygnalizuje, że inflacja może być niższa niż się spodziewano. W USA wszyscy będą zadowoleni, jeśli Fed po prostu nie zapowie dalszych podwyżek.

Czy inflacja w Polsce w 2024 roku spadnie?

Jaki wpływ główne banki mają na naszą politykę pieniężną?

Na początku trzeba powiedzieć, że w okolicach wyborów zmieniła się funkcja reakcji naszej Rady Polityki Pieniężnej.

Wcześniej NBP był po prostu bankiem, który w pewien sposób przyjął „zakład na spadającą inflację”. My zrobiliśmy podobnie w naszych prognozach. NBP wpisał się w pewien trend, bo przecież nie był jedynym bankiem, który obniżał stopy. Robił to, trochę ryzykując, że się pomyli. Rynek przyjmował to dość dobrze, może z wyjątkiem tej obniżki o 0,75 pkt z września.

Po wyborach polityka NBP się zmieniła. Paradoksalnie, przy tym co dzieje się na świecie, pojawia się dysparytet stóp, co skutkuje mocniejszym złotym. A silna waluta to w naszym przypadku najszybszy kanał dezinflacyjny.

Ale kolejne obniżki będą?

Być może gdy inflacja będzie łamała kolejne progi psychologiczne: spadnie poniżej 5 proc., 4 proc. My spodziewamy się, że tak będzie. Jesteśmy większymi optymistami niż większość analityków.

Wstępne dane za listopad już znamy. Inflacja wyniosła 6,5 proc. Piątkowa publikacja może przynieść jakieś istotne szczegóły?

Jaka była inflacja bazowa. My szacujemy ją na 7,2 proc. wobec 8,0 proc. w październiku. To bardzo duży spadek. Obliczane przez nas „momentum”, inaczej mówiąc: trend, inflacji bazowej schodzi już poniżej 4 proc., nawet do 3,5 proc. Widać, że presja inflacyjna jest dużo mniejsza niż myśli większość ekonomistów.

Co jeszcze poza inflacją i bankami na świecie będzie ważne dla naszego rynku? Polityka? Nowy-stary projekt budżetu na 2024 r.? Pierwsze wypowiedzi nowego ministra finansów?

Będzie trochę danych na świecie, zwłaszcza w USA. Ale u nas liczyć się będzie wszystko, co jest związane z polityką fiskalną. Tu przecież przerzucamy się teraz dziesiątkami miliardów. Raz są wakacje kredytowe, zaraz ich nie ma, zerowego VAT-u najpierw nie ma, zaraz jest. W sumie gra, jeśli chodzi o budżet na przyszły rok, toczy się o jakiś 1 pkt proc. PKB deficytu.