Oto poranny brief - wszystko, co musisz wiedzieć o tym, co teraz dzieje się w gospodarce.

PKB Polski rośnie szybciej, bo konsumujemy więcej usług

Polska gospodarka ma znacznie więcej siły, niż przypuszczali ekonomiści. GUS podał, że nasz PKB był w drugim kwartale większy, niż rok temu realnie o 3,2 proc. To najszybszy wzrost gospodarczy od 2022 roku. To spora niespodzianka, bo prognozy rynkowe mówiły o wzroście o 2,8 proc.

Co więcej, licząc nieco inaczej, tak zwany PKB wyrównany sezonowo wzrósł aż o 4 proc., co sprawia, że w danych Eurostatu jesteśmy najlepsi w Unii Europejskiej.

Dynamika PKB w drugim kwartale w relacji do pierwszego,a nie rok do roku to z kolei wzrost o 1,5 proc. czyli wynik najlepszy od blisko roku. Dane oznaczają, że po quasi-recesji z przełomu lat 2022 i 2023 odbicie w naszej gospodarce jest jednak szybsze, wbrew oczekiwaniom z ostatnich miesięcy, co jest generalnie informacją pozytywną dla wszystkich. GUS na razie nie podał szczegółów, ale według ekonomistów za lepsze wyniki odpowiada głównie nasza konsumpcja i to w coraz większym stopniu w obszarze usług, który jest gorzej monitorowany w comiesięcznych danych statystycznych, stąd niespodzianka (comiesięczne dane o sprzedaży detalicznej dotyczą tylko towarów, a nie usług)

Pewnej niedogodności w danych o szybszym wzroście gospodarczym mogą upatrywać chyba tylko osoby spłacające kredyty, ponieważ tak dobra informacja raczej nie będzie stanowić dodatkowej zachęty dla Rady Polityki Pieniężnej, aby obniżać stopy procentowe. Z danych mona bowiem wyciągnąć wniosek, że nasza gospodarka w tej chwili takiej obniżki nie potrzebuje i świetnie sobie radzi bez niej.

A co do danych europejskich: PKB Unii Europejskiej w drugim kwartale był o 0,8 proc. większy niż rok wcześniej i o 0,3 proc. większy niż kwartał wcześniej.

Więcej ofert pracy na polskim rynku

Poprawia się też sytuacja na rynku pracy, jeśli chodzi o popyt na nią ze strony przedsiębiorców. Według raportu firmy Grant Thornton w lipcu na portalach rekrutacyjnych w internecie pojawiło się łącznie 297,8 tys. ogłoszeń. To o 4 proc. więcej niż w czerwcu i o 9 proc. więcej niż rok temu. Co ważne, to pierwszy taki wzrost od dłuższego czasu, po wielomiesięcznej serii spadków, która rozpoczęła się w kwietniu 2023 roku. Według autorów badania zatrudnienie, które ostatnio w przedsiębiorstwach malało, w drugim półroczu ponownie powinno rosnąć.

W lipcu największy wzrost liczby ofert pracy zanotowano w branży medycznej – firmy opublikowały tu o 30 proc. więcej ofert niż rok temu. Wzrost popytu na pracę widoczny jest też w przypadku pracowników fizycznych (9 proc.) oraz prawników (6 proc.).

Za to w pozostałych badanych branżach widać wciąż jeszcze spadki liczby ofert rok do roku. Największe wśród pracowników sektora IT (-15 proc.) i HR (które kiedyś określano jako działy kadr) (-11 proc.).

GUS: ceny prądu poszły w górę o 20 proc. a gazu o 17 proc.

Warto też przypomnieć, że w środę dostaliśmy z GUS ostateczne potwierdzenie wstępnych danych sprzed dwóch tygodni o tym, że inflacja w lipcu podskoczyła do 4,2 proc. Z pełnego raportu wiemy, że ceny energii w lipcu urosły średnio o 19,9 proc. a gazu o 16,8 proc. i były to jedyne przyczyny wzrostu inflacji. W stosunku do czerwca wskaźnik ten pokazał wzrost o 1,4 proc., a za aż 1,33 proc. w tym wyniku odpowiadają nośniki energii. Tak więc bez nich, jeśli chodzi o wszystkie pozostałe towary i usługi, inflacji w lipcu praktycznie nie było.

Żywność w lipcu potaniała o 0,5 proc., odzież i obuwie o 3,1 proc. Z drugiej strony o 2,1 proc. w górę poszły ceny w dziale „rekreacja i kultura”, głównie przez drożejące wycieczki krajowe i zagraniczne. Ceny paliw stały w miejscu.

Zdaniem sporej części ekonomistów po gwałtownym, ale jednorazowym wzroście inflacji w lipcu w kolejnych miesiącach do końca roku będzie się z nią działo już zdecydowanie mniej, po drodze przejściowo może ona wzrosnąć powyżej 5 proc. ale w grudniu zapewne ponownie będzie poniżej tego poziomu, a w przyszłym roku po osiągnięciu w pierwszych miesiącach szczytu w okolicach 6 proc. dalej powinna już maleć w sposób bardziej trwały. Wtedy też powinniśmy się w związku z tym doczekać w kraju pierwszych obniżek stóp procentowych.

Dane z USA są dobre, giełdy rosną czekając na obniżkę stóp procentowych

W Polsce mieliśmy ostatnio dużo danych, ale w największej gospodarce świata było ich nawet jeszcze więcej, zwłaszcza, że w Stanach nie ma w tej chwili długiego weekendu. I to tymi danymi ekscytowali się inwestorzy na rynkach finansowych. Konkluzje są takie, że nadal są oni absolutnie przekonani co do tego, że we wrześniu Fed zacznie obniżać stopy procentowe i będzie to robić dalej na kolejnych posiedzeniach, ale z drugiej strony, jeśli chodzi o skalę tych obniżek, to tutaj entuzjazm na rynkach nieco opadł i głosy o obniżce aż o 50 punktów bazowych słychać już znacznie rzadziej, niż jeszcze chociażby tydzień temu.

W tym, że obniżka jest pewna utwierdziły wszystkich środowe dane o spadku inflacji w USA do 2,9 proc. czyli do poziomu najniższego od kwietnia 2021 roku. W skali miesiąca ceny poszły w górę średnio o 0,2 proc., czyli zgodnie z oczekiwaniami.

Z kolei w czwartek oczekiwania dotyczące obniżek zostały nieco ostudzone przez świetne dane o sprzedaży detalicznej, która wzrosła o 1 proc. w stosunku do czerwca. To najszybszy wzrost sprzedaży od stycznia 2023 roku. Pojawiły się też dane o mniejszej liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, oraz o spadku o 0,6 proc. produkcji przemysłowej. Te o produkcji szybko zignorowano, uznając, że spadek wynika z przerw w pracy w wielu fabrykach na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej, spowodowanych przejściem huraganu Beryl. Uznano też, że mniejsza liczba wniosków o zasiłek i lepsza sprzedaż detaliczna świadczą o dobrej kondycji gospodarki. A skoro jest ona dobra, to Fed zapewne nie będzie przesadzał z obniżkami stóp, stąd też poznikały prognozy i zapowiedzi mówiące o możliwym cięciu we wrześniu o więcej niż zwyczajowe 0,25 punktu procentowego.

W tej chwili rynek wycenia, że obniżki we wrześniu i listopadzie po 0,25 p.p. są pewne, i dopiero w grudniu nadal dopuszcza możliwość cięcia o 0,5 p.p. W 2025 roku stopy w Stanach mają zejść niżej o kolejne 0,75 punktu procentowego. Tak więc główna stopa, która dziś znajduje się w przedziale 5,25-5,5 proc. za rok ma być w przedziale 3,5 – 3,75 proc.

Takie perspektywy pomagają we wzrostach na giełdach. Indeksy w USA szybko odrabiają straty poniesione w czasie lipcowej korekty. Od dołka z 5 sierpnia indeks Nasdaq urósł już o 12 proc. a S&P 500 poszedł w tym czasie w górę o 8,3 proc. Nasz WIG 20 dołek miał nieco później, bo 8 sierpnia i od tamtego momentu urósł już o 6,9 proc. Ogólnoeuropejski indeks Stoxx 600 urósł w tym czasie o 6,3 proc.

Dziś przed nami prawdopodobnie także wzrosty, przynajmniej na początku sesji. Giełdy w Azji notują wyraźne wzrosty, na plusach są też kontrakty terminowe na indeksy w USA i Europie.

11,8 mld zł wydaliśmy w lipcu na obligacje detaliczne

Z najróżniejszych badań i danych wynika, że Polacy niezbyt chętnie inwestują na giełdzie, niezależnie od tego jaka utrzymuje się na niej koniunktura, ale za to ostatnio coraz śmielej lokują swoje oszczędności w obligacjach detalicznych. W lipcu wydali na nie aż 11,8 mld złotych, co oznacza drugi najlepszy wynik w historii (po14,1 mld zł w czerwcu 2022 roku, gdy pierwszy raz wprowadzono do sprzedaży obligacje roczne).

Łączna sprzedaż obligacji detalicznych, licząc od początku roku przekroczyła już 50 mld złotych, czyli jest większa, niż w całym roku 2023 (wtedy wynik wynosił 48,7 mld zł). Pobicie rekordu sprzedaży z 2022 roku (57,1 mld zł) wydaje się dzisiaj pewne i nastąpi zapewne już w tym miesiącu, albo najpóźniej we wrześniu.

W lipcu kolejny raz największym wzięciem cieszyły się obligacje trzyletnie o stałym oprocentowaniu na poziomie 6,2 proc. Wydaliśmy na nie 4,7 mld zł. 2,9 mld zł poszło na obligacje roczne, z oprocentowaniem w pierwszym miesiącu na poziomie 5,95 proc., a w kolejnych na poziomie głównej stopy procentowej NBP (obecnie 5,75 proc.). 2,2 mld zł zainwestowaliśmy w obligacje czteroletnie, które w pierwszym roku dają 6,55 proc. a w kolejnych trzech latach ich oprocentowanie będzie wynosić tyle, co bieżąca roczna inflacja plus bonus w postaci 1,5 punktu procentowego.