Trudno byłoby wymienić wszystkich naszych wierzycieli, bo chodzi o dług publiczny, czyli ten, któregośmy osobiście nie zaciągali. Wśród naszych wierzycieli są i współobywatele, którzy skusili się na antyinflacyjne obligacje, i zagraniczne fundusze inwestycyjne, a także obce rządy. Te 45 tys. zł na głowę można by jeszcze od biedy tolerować. Przekłada się to na 49,6 proc. PKB, a więc do progu 60 proc., który Konstytucja RP uznaje za niepokojący, jeszcze daleko. Niestety, jeśli politycy niczego z tym nie zrobią, w ciągu najbliższych lat ten próg przekroczymy. Według Komisji Europejskiej możliwe jest, że w 2034 r. wskaźnik polskiego długu publicznego do PKB wyniesie aż 84,5 proc., czyli wzrośnie do ok. 102 tys. zł na obywatela. To już problem, którego ignorować nie można.
Treść całego artykułu można przeczytać w piątkowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej oraz w jego cyfrowej wersji.