Jeśli chodzi o tę tegoroczną, to trwa szacowanie strat, które zapewne będą w okolicach 1 proc. PKB.

Do tego mamy słabe dane o sprzedaży detalicznej i produkcji budowlanej, nowy pakiet stymulujący w Chinach z obniżką stóp procentowych na czele, a także deklarację Żabki o tym, że wchodzi na giełdę.

Oto poranny brief - wszystko, co musisz wiedzieć o tym, co teraz dzieje się w gospodarce.

Banki zaczynają brać pod uwagę ryzyko klimatyczne przy udzielaniu kredytów

Możliwe, że ludzie mieszkający na terenach zagrożonych większym ryzykiem częstszego występowania katastrof związanych ze zmianami klimatu, takich jak chociażby powodzie, albo pożary, oraz firmy tam zlokalizowane, dodatkowo będą też mieć kłopot z bankami.

Europejski Bank Centralny opracowuje właśnie raport o tym, w jaki sposób banki w strefie euro podchodzą do ryzyk związanych ze zmianami klimatu. Jednak już teraz Frank Elderson, członek zarządu EBC ujawnił, co się w tym raporcie znajdzie.

Otóż już dziś można zauważyć, że kredyty zabezpieczone nieruchomościami na terenach z wyższym ryzykiem występowania katastrof związanych z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi kosztują więcej, niż dokładnie takie same kredyty na terenach bez tego ryzyka. Dzieje się tak, ponieważ banki uznają, że nieruchomości na terenach z wyższym ryzykiem na przykład częstszych powodzi, stają się po prostu mniej warte. Czyli banki już dziś wprowadzają ten rodzaj ryzyka do swoich modeli oceny klienta.

Jednak według EBC i tak nadal robią to na zbyt małą skalę, prawdopodobnie nie doceniając jeszcze w pełni tego ryzyka i tego jak duże straty można z tego powodu ponieść. W przyszłości więc zapewne wpływ ryzyka kllmatycznegona zdolność kredytową osób i firm będzie jeszcze większy, co będzie stanowić dodatkowe utrudnienie w rozwoju gospodarczym na terenach zagrożonych na przykład częstszymi powodziami.

Kolejne szacunki strat powodziowych na poziomie około 1 proc. PKB

W Polsce pojawiają się kolejne wstępne szacunki dotyczące skali strat związanych z powodzią. Citi Handlowy w swojej analizie wskazuje, że gdyby straty z 1997 roku zaktualizować o wysokość inflacji z ostatnich 27 lat, to w dzisiejszych cenach wyszłoby prawie 34 mld złotych. Są to okolice 0,9 proc. PKB. Z drugiej strony Czesi swoje straty oceniają na około 1,2 proc. PKB. Nasze więc też powinny być gdzieś w tym zakresie, chociaż zapewne nieco mniejsze niż w Czechach, ponieważ w naszym przypadku zalana została mniejsza część kraju.

Szacunki te są zbieżne z tymi wykonanymi przez Santander Bank kilka dni temu, który przypominał, że powódź z 2010 roku kosztowała około 1 proc. PKB.

Według ostatnich danych GUS, polski PKB za ostatni rok, na koniec drugiego kwartału wynosił 3,49 bln złotych, tak więc 1 proc. od tej kwoty to 34,9 mld zł. Na koniec tego roku z pewnością suma ta przekroczy 35 mld złotych. Wyliczenie to pasuje też do tego, co mówi minister finansów, który wspomniał, że koszty powodzi będą wynosić „dziesiątki miliardów złotych”.

Minister finansów Andrzej Domański w czasie rozmowy w Radiu Zet powiedział też, że istnieje możliwość, aby na pomoc dla powodzian przesunąć w budżecie pieniądze zarezerwowane na program „kredyt 0 proc.”, na który nadal nie ma politycznej zgody w koalicji rządzącej. Rząd zdaniem ministra rozważa możliwość takiego przesunięcia, ponieważ „kredytu 0 proc.” w tym roku i tak już najprawdopodobniej nie będzie.

Żabka ogłasza zamiar wejścia na giełdę i pokazuje wyniki finansowe

Żabka wybiera się na giełdę i tym razem pierwszy raz wynika to z oficjalnego dokumentu opublikowanego przez spółkę, a nie tylko z deklaracji i doniesień medialnych. Dokument ten to tak zwany ITF (skrót od „intention to float”), czyli ogłoszenie planu wejścia na giełdę. Zawiera on między innymi nowe dane finansowe spółki. Stąd więc wiemy, że w pierwszym półroczu Żabka zaliczyła wzrost przychodów o 22 proc. do 11,1 mld złotych, zaś zysk operacyjny EBITDA urósł o 33,5 proc. do 1,4 mld złotych. Wiemy też, że sprzedaż w sklepach, które istniały także rok temu (a więc można je porównywać w skali „rok do roku”) urosła o 10,3 proc. Warto tu zauważyć, że na przykład w przypadku Biedronki sprzedaż liczona w ten sam sposób w sklepach „porównywalnych” spadła w tym samym okresie czasu o 0,2 proc. W trzecim kwartale sprzedaż porównywalna Żabki ma rosnąć o około 5-7 proc. a w całym roku o 7,5 – 9 proc.

Marża EBITDA Żabki wyniosła w pierwszym półroczu 12,5 proc. i jest większa, niż rok temu, gdy wynosiła 11,4 proc. W przypadku Biedronki marża ta w pierwszym półroczu sięgała 7,6 proc. po spadku z poziomu 8,5 proc. rok wcześniej. W przypadku Żabki marża EBITDA docelowo ma być w okolicach 13 proc.

Niestety nadal nie wiadomo kiedy konkretnie spółka zamierza przeprowadzić oferte publiczną swoich akcji, chociaż dowiedzieliśmy się właśnie, że będzie ona polegać tylko na sprzedaży przez dotychczasowych właścicieli istniejących już akcji. Spółka nie zdobędzie więc z tego tytułu żadnego nowego kapitału.

Sprzedaż detaliczna w Polsce wygląda słabo, a produkcja budowlana jeszcze słabiej

Żabka ze swoją wysoką dynamiką sprzedaży radzi sobie na pewno ponadprzeciętnie. Według nowych danych GUS sprzedaż detaliczna w Polsce w sierpniu urosła tylko o 3,2 proc. a licząc w cenach stałych, czyli pomijając inflację, tylko o 2,6 proc. To dane zdecydowanie poniżej oczekiwań ekonomistów, świadczące o tym, że nadal staramy się więcej oszczędzać i nie przeznaczamy na zakupy w sklepach całości naszych rosnących dochodów.

GUS podał też dość fatalnie wyglądające dane o produkcji budowlanej, która w sierpniu była aż o 9,6 proc. mniejsza, niż rok wcześniej. To już ósmy miesiąc spadków z rzędu, a przy okazji także największy spadek w budowlance od marca. Z kolei dane o sprzedaży detalicznej są najgorsze od grudnia ubiegłego roku.

Jest nowy pakiet mający pobudzić gospodarkę w Chinach

Z Chin nadeszły informacje, że bank centralny w Pekinie w końcu zdecydował się na nieco odważniejsze działania, które mają pobudzić tamtejszą gospodarkę do szybszego wzrostu. Na nieplanowanej wcześniej konferencji prasowej szef chińskiego banku centralnego Pan Gongsheng ogłosił, że po pierwsze bank obniża swoją główną stopę procentową do 1,5 proc. z wcześniejszego poziomu 1,7 proc. Po drugie obniżona zostaje stopa rezerwy obowiązkowej dla banków, co zwiększy płynność na rynku finansowym mniej więcej o bilion juanów, czyli o 142 mld dolarów. Taka większa płynność powinna pomóc obniżyć także rynkowe stopy procentowe na rynku międzybankowym. Zresztą w rezultacie natychmiast w dół poszła najważniejsza rynkowa stopa, czyli rentowność rządowych obligacji dziesięcioletnich, która spadła poniżej 2 proc. Po trzecie nakazano bankom komercyjnym obniżyć oprocentowanie kredytów mieszkaniowych, poluzowano też warunki dostępu do kredytów na zakup kolejnych mieszkań – konieczny w takim przypadku wkład własny obniżono do 15 proc. z 25 proc. poprzednio.

Po czwarte bank centralny może teraz pożyczać pieniądze funduszom inwestycyjnym, które te będą mogły inwestować na giełdzie. W tym pomyśle chodzi o to, aby wykreować nowy trend wzrostowy na rynku kapitałowym i tym samym poprawić generalne nastroje w gospodarce.

Na razie pomysły działają: indeks giełdy w Szanghaju rośnie o 2,4 proc. a w Hongkongu o 3,5 proc.

ikona lupy />
Indeks Shanghai Composite / investing.com

Jeśli chodzi o dłuższy termin, to analitycy cytowani przez Bloomberga wskazują, że chociaż to generalnie kroki w dobrym kierunku, to jednak mogą okazać się niewystarczające, aby wykreować w Chinach szybszy wzrost gospodarczy.

Rząd w Pekinie na początku roku ogłosił cel na ten rok w postaci wzrostu PKB o 5 proc. Większość ekonomistów i analityków zajmujących się chińską gospodarką szacuje, że będzie to bardzo trudne do osiągnięcia i że tempo wzrostu będzie raczej w okolicach 4,7 proc.