Po raz pierwszy od dekad niektóre miejscowości spoza głównych miejskich ośrodków notują dodatnie saldo migracji ˗ obowiązujące koronarestrykcje i obawy o rozprzestrzenianie się wirusa windują w górę popyt na kameralne miejsca do życia. To demograficzny zwrot obserwowany w wielu rozwiniętych krajach (np. USA czy Wielkiej Brytanii), jednak jego hiszpańska wersja wiąże się z dodatkowym wyzwaniem. Niektóre części kraju są tak słabo zaludnione, że rząd będzie nakłaniał obywateli do pozostania na wiejskich obszarach także po zakończeniu pandemii.

Ma w tym pomóc duża inwestycyjna inicjatywa rządu socjaldemokratycznego premiera Pedro Sanchezja, który zamierza przeznaczyć dużą część wartego 140 mld euro pakietu, jaki Hiszpania otrzyma w ciągu najbliższych 6 lat z UE w ramach pocovidowego funduszu odbudowy na doinwestowanie prowincji. Środki mają zostać przeznaczone m. in. na poprawę wiejskiej infrastruktury oraz programy, które poprawią zawodowe perspektywy mieszkańców małych ośrodków.

Madryt zamierza zainwestować 2,3 mld euro w zapewnienie dostępu do szerokopasmowego światłowodowego Internetu na terenie całego kraju do 2025 roku i kolejne 2 mld euro na rozbudowę sieci 5G. Planuje przeznaczyć kolejnych kilka miliardów na odbudowę budynków komunalnych na obszarach wiejskich oraz ochronę dziedzictwa naturalnego, wspierając jednocześnie zrównoważone rolnictwo, gospodarkę leśną i rybołówstwo.

Reklama

Zmiany te wymagają jednak czasu. Gdy kampania szczepień w Hiszpanii nabiera tempa, niektórzy przybysze z większych ośrodków na wieś już zastanawiają się, czy wrócić do miast, wywierając presję na rząd, aby przyspieszył swoje działania.

Gdyby rządowi udało się zachęcić przynajmniej część osób, które przeniosły się w ostatnim czasie na prowincję z miast, to byłoby to bezprecedensowe zjawisko. Hiszpanie zaczęli masowo przenosić się do miast na początku lat pięćdziesiątych, czyli mniej więcej dziesięć lat po wojnie domowej, która miała miejsce w tym kraju. Według banku centralnego pierwszy i największy eksodus z obszarów wiejskich do miast trwał w Hiszpanii do 1991 r., zwiększając odsetek populacji mieszkającej w miastach z 60 do 80 proc. Podobne zjawisko zachodziło w tym samym czasie w innych zachodnich krajach, jednak Hiszpanie wyróżniali się tym, że migrowali masowo do niewielkiej liczby ośrodków miejskich.

W Hiszpanii zaledwie 13 proc. terytorium kraju jest zamieszkiwane. Dla porównania – w Niemczech to 60 proc., a we Francji 70 proc. (biorąc pod uwagę liczbę kilometrów kwadratowych powierzchni kraju zamieszkiwanych przez co najmniej jedną osobę). Ponad 3,4 tys. gmin (40 proc. miasteczek) w tym kraju jest zagrożonych „zniknięciem”.