Luka płacowa w Polsce a macierzyństwo

Dane Eurostatu sugerują, że luka płacowa w Polsce należy do najniższych w całej Unii Europejskiej. W 2022 roku wyniosła ona zaledwie 7,8 proc., co było jednym z lepszych rezultatów i wynikiem o 4 p.p. niższym od średniej unijnej. Warto jednak pamiętać, że na dochody wpływa wiele różnych czynników, takich jak np. wykształcenie, zajmowane stanowisko, staż pracy, miejsce zamieszkania czy wielkość firmy. Badanie z 2015 roku (Magda Tyrowicz) pokazało, że skorygowana o te czynniki luka w wynagrodzeniach jest w rzeczywistości większa. Wynika to m.in. z lepszego wykształcenia kobiet w Polsce.

ikona lupy />
Nieskorygowana luka płacowa w krajach UE w 2022 roku / eurostat

Oznacza to, że kobiety w Polsce faktycznie zarabiają mniej od mężczyzn wykonujących tę samą pracę, gdy warunki są porównywalne. Czy wynika to z mizoginii przedsiębiorców? Okazuje się, że ta luka ma jedno solidnie zbadane uzasadnienie naukowe. Jest nią tzw. child penalty, czyli kara za rodzicielstwo. Główną przyczyną luki płacowej ma być właśnie fakt posiadania dziecka.

Dlaczego karę za rodzicielstwo płacą właśnie kobiety?

Większość dzieci ma dwoje rodziców. Dlaczego zatem to właśnie kobiety mają płacić karę za posiadanie potomka? Wynika to z biologicznych oraz kulturowych uwarunkowań. Po pierwsze, sam okres ciąży, narodziny oraz karmienie w pierwszych tygodniach życia dziecka sprawiają, że to właśnie kobieta jest w tym czasie wykluczona z rynku.

Kulturowe uwarunkowania sprawiają z kolei, że to właśnie matki zajmują się domem i opieką nad dzieckiem. Mężczyźni w tym czasie biorą na swoje barki dochody rodziny. Nawet gdy kobiety chcą podjąć pracę, to z powodu większej liczby obowiązków domowych, ich dostępność jest niższa. Za niższą dostępnością idzie także słabsza pozycja negocjacyjna. Gdy dodamy to tego ryzyko związane z odejściem kobiety z pracy (z powodu kolejnej ciąży), to okaże się, że jej zatrudnianie będzie dla pracodawcy bardziej ryzykowne. Kobieta nie będzie w stanie wziąć tak dużej liczby nadgodzin i pracować w mniej przystępnych godzinach.

Luka płacowa a child penalty

Marcin Pałka z Ministerstwa Finansów w swojej pracy Rodzicielstwo i rynek pracy: child penalty w Polsce postanowił przyjrzeć się temu zjawisku w naszym kraju. Do badania wykorzystał dane z rejestru osób fizycznych (PESEL) oraz rejestru podatników (podatek dochodowy od osób fizycznych). Dane z rejestru PESEL zawierają informacje o cechach demograficznych osób oraz o relacjach biologicznych pomiędzy rodzicami i dziećmi.

Wyniki? Przez pięć lat przed narodzinami pierwszego dziecka dochody rodziców podążają podobną trajektorią. Moment narodzin jest jednak punktem przełomowym. Dochody mężczyzn w najbliższych latach nie ulegają zmianie, podczas gdy w przypadku kobiet obserwujemy głęboki spadek. W roku narodzin dziecka dochody spadają o 20 proc., a rok później o 35 proc..

Po 4 latach dochody stabilizują się na poziomie znacznie niższym od tych przed narodzinami. Długookresowe child penalty w dochodach kobiet wynosi 27,8 proc. Dla rodzin z jednym dzieckiem wynosi 19,8 proc., z dwójką 25,8 proc., a dla rodzin z przynajmniej trójką dzieci - 30,2 proc. Zatem w kontekście dochodów, koszt związany z rodzicielstwem w Polsce jest krańcowo malejący i największy dla matek w rodzinach wielodzietnych.

Co ciekawe, nasz wynik jest nieznaczne wyższy od child penalty oszacowanego dla krajów skandynawskich, gdzie przyjmuje wartości z przedziału 21-27 proc. Wyższymi wartościami charakteryzują się kraje anglojęzyczne (31-34 proc.) oraz niemieckojęzyczne (51-61 proc.). Co więcej, trajektorie dochodów w Polsce wykazują podobieństwo do krajów niemieckojęzycznych. Tutaj największe spadki występują w pierwszym roku po narodzinach dziecka, później następuje krótki okres konwergencji i długi okres stabilizacji. W Polsce jednak początkowy spadek dochodów kobiet jest znacząco mniejszy — czytamy w badaniu.

ikona lupy />
Najsilniejszy negatywny wpływ obserwujemy w przypadku rodzin wielodzietnych. Luka płacowa wynosi w ich przypadku ok. 30 proc. / Ministerstwo Finansów

Wpływ macierzyństwa na zatrudnienie

Macierzyństwo istotnie wpływa także na stopę zatrudnienia. Podobnie jak w przypadku dochodów, zatrudnienie kobiet znacząco spada w latach następujących bezpośrednio po narodzinach. W drugim roku to ponad 20 proc. W następnych okresach następuje odbicie, które jest średnio tym mniejsze i krótsze, im więcej dzieci posiada dana matka. Ostatecznie zatrudnienie wszystkich matek z populacji bazowej stabilizuje się na poziomie niewiele wyższym niż w okresie największego spadku, około 20 proc. poniżej poziomu zatrudnienia mężczyzn.

ikona lupy />
Podobnie jak w przypadku dochodów, im więcej dzieci, tym wpływ jest większy. / Ministerstwo Finansów

Ciekawie wygląda zależność między child penalty a miejscem zamieszkania. Najwyższe wartości obserwujemy w gminach wiejskich (30,1 proc.) oraz w największych miastach (37,5 proc.). Ponadto w największych miastach dochody mężczyzn wykazują nietypową trajektorię, systematycznie rosnąc w czasie. Tego trendu nie widzimy w zatrudnieniu, co sugeruje, że zachodzą zmiany w wymiarze czasu pracy lub stawce godzinowej. To oznaczałoby, że kariery mężczyzn w największych miastach istotnie przyspieszają po narodzinach pierwszego dziecka.

Jeśli chodzi o zatrudnienie kobiet, to sytuacja jest prostsza. Im wyższa urbanizacja, tym mniejsza jest luka w zatrudnieniu. Tymczasem długookresowe child penalty w dochodach rośnie, co oznacza, że w miastach większe znaczenie zyskują kanały oddziaływania takie jak zmiany w wymiarze czasu pracy lub stawce godzinowej.

Jak ograniczyć child penalty?

Luka w wynagrodzeniach jest dla młodych matek problemem. Jak mu zaradzić? Jedną ze sprawdzonych metod jest sprawiedliwszy podział obowiązków domowych. Wpływ może mieć również większa dostępność żłobków.

Ważnym aspektem nierówności płciowych związanych z rodzicielstwem są różne formy opieki nad dzieckiem. Ułatwiają one kobietom powrót do pracy po narodzinach dziecka. Jeśli chodzi o tzw. opiekę formalną w Polsce, odsetek dzieci w wieku do trzech lat nią objętych jest bardzo niski w porównaniu z innymi krajami europejskimi. Według Eurostatu w Unii Europejskiej wynosi on średnio 32,2 proc., a w Polsce tylko 11,2 proc.. Jednocześnie, występują znaczne nierówności w dostępie do tej formy opieki na poziomie kraju, gdzie w wielu gminach w ogóle nie ma żłobków — zauważa w rozmowie z Forsalem Marcin Pałka.

Tam, gdzie dostępu do takiej opieki nie ma, wiele kobiet zmuszonych jest zrezygnować z aktywności zawodowej. To z kolei w pewnym stopniu przekłada się na wzrost kary za macierzyństwo w dochodach oraz zatrudnieniu. Warto jednak pamiętać, że luka ta prawdopodobnie nigdy nie zniknie, ponieważ wiele kobiet, zwłaszcza w bardziej konserwatywnych obszarach kraju, decyduje się na pozostanie w domu z własnej woli.