Teoretycznie celem państwa powinno być ograniczanie hazardu, który każdego roku wpędza tysiące Holendrów w problemy finansowe. Okazuje się, że tylko teoretycznie, albowiem państwo nie tylko zarabia na hazardzie, ale również go mocno promuje.

Przykładem mogą być agresywne reklamy Nederlandse Loterij, Toto i Krasloten, które namawiają Holendrów do podjęcia ryzyka i zagrania w jedną z gier oferowanych przez podmioty, które należą do państwa.

Hazardowa iluzja

Reklama

Rząd jest de facto największym graczem na rynku hazardu w naszym kraju i to jest problem. Z jednej strony określa on zasady obowiązujące na rynku gier hazardowych, ale z drugiej strony jest tam ważnym graczem” – czytamy w „AD”.

Rząd twierdzi, iż państwo jest zaangażowane na tym rynku, gdyż chce chronić konsumenta, zapobiegać przestępczości i oszustwom i jednocześnie walczyć z uzależnieniem od hazardu. „Absolutnie tak nie jest” – odpowiada Floor van Bakkum z kliniki uzależnień Jellinek, cytowany w dzienniku. Jego zdaniem reklamy rządowych spółek zajmujących się hazardem tworzą iluzję, że mniej zamożni Holendrzy nagle staną się bogaci.

Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek