O tym, że oprócz masowych lęków, AI wzbudza też ogromne nadzieje, dla CNN Business napisała Hanna Ziady.

Technostachanowiec

Zanim przechodzi do ogólnych wniosków, dziennikarka podaje znamienny przykład na to, jak sztuczna inteligencja może przyspieszyć żmudne procesy w wielu firmach. Omawiana przez nią sytuacja miała miejsce w bliskowschodnich liniach lotniczych, które chciały zatrudnić nowych pracowników. Kiedy firma wypuściła ogłoszenie rekrutacyjne, w odpowiedzi dostała 16 000 aplikacji.

Reklama

Jak sobie z tym poradziła? Zleciła preselekcję chatbotowi opartemu na sztucznej inteligencji. Konkretnie programowi SniperAI, opracowanemu przez firmę Recruitment Smart. Chat z bazy nadesłanych CV wytypował 1000 najlepszych, następnie rozesłał do kandydatów pytania rekrutacyjne i na podstawie ich odpowiedzi zawęził tę listę do 500 zgłoszeń. W ten sposób zespół HR wspomnianych linii lotniczych musiał przejrzeć jedynie 3 proc. nadesłanych aplikacji.

Pracę, która zajęłaby ludziom co najmniej kilka dni, sztuczna inteligencja wykonała w kilka godzin.

Nasz sztuczny przyjaciel

Ziady pisze, że SniperAI był dostępny nawet wcześniej niż ChatGPT i podsumowuje, co już udało się polepszyć dzięki tego rodzaju narzędziom. Wspomina o dwukrotnym przyspieszeniu pracy programistów, zautomatyzowanym i jednocześnie zindywidualizowanym odpowiadaniu na e-maile, czy wykorzystaniu AI przez naukowców. Przytacza słowa Billa Gatesa, który stwierdził, że w ciągu najbliższych kilku lat wpływ sztucznej inteligencji na nasze życie odczujemy głównie dzięki temu, że będzie nam pomagała w wydajniejszym wykonywaniu naszej pracy.

Innym omówionym przez dziennikarkę przykładem wykorzystania AI do przyspieszenia pracy jest przypadek zespołu redakcyjnego sprawozdającego turniej tenisowy Wimbledon. Używają oni sztucznej inteligencji do generowania rolek z najważniejszymi meczami, oszczędzając dzięki temu sporo czasu.

Wobec powyższych danych nie dziwi fakt, że takie firmy jak Microsoft, IBM czy Google robią wszystko, żeby zintegrować technologię AI ze swoimi produktami, z których korzystają miliony ludzi na całym świecie.

Jak silnik parowy, jak elektryczność

Od przynajmniej kryzysu finansowego w 2008 roku wzrost produktywności wyhamował. Ziady pisze, że wpływ na to mają: starzenie się społeczeństw i tendencje deglobalizacyjne, które osłabiły powiązania handlowe i inwestycyjne pomiędzy krajami. Z drugiej strony – presja pracownicza sprawia, że firmy podnoszą wynagrodzenia. Zdaniem prof. Davida McMillana, zajmującego się finansami na Uniwersytecie Stirling w Szkocji, sytuacja, w której płace rosną szybciej niż produktywność napędza inflację. Również ten problem pomoże rozwiązać sztuczna inteligencja – zwiększając rzeczoną produktywność.

Według ekspertów z Goldman Sachs upowszechnienie się AI spowoduje wzrost globalnego PKB o 7 proc. lub 7 bilionów dolarów oraz podniesienie produktywności o 1,5 punktu procentowego. Wszystko to w przeciągu najbliższych 10 lat.

Ziady pisze, że OECD porównała AI do silnika parowego i elektryczności. Z tym, że stworzenie tych wynalazków przekształciło gospodarki na przestrzeni dziesięcioleci. Sztucznej inteligencji zajmie to co najwyżej kilka lat.