- Klasyczna walka z inflacją polega na zaciśnięciu dwóch polityk. Czyli w przypadku polityki monetarnej to jest zwiększanie stóp procentowych, zmniejszając popyt na kredyt i w związku z tym zmniejszając bazę monetarną. Natomiast z perspektywy fiskalnej takim klasycznym podejściem jest ścięcie podatków a zwiększanie wpływu, czyli zmniejszanie deficytu budżetowego – mówi Waldemar Rogowski główny analityk grupy BIK, profesor SGH.

Tak mówi klasyka, jeśli chodzi o walkę z inflacją. My mamy nadal procesy dezinflacyjności – czyli jedynie wyhamowania tempa wzrostu cen. Bo jeśli byśmy mieli spadek cen, to byśmy mieli deflację. My mamy wyhamowanie dynamiki, ale nadal inflacja typu konsumenckiego, czyli CPI to jest powyżej 10 proc. Przypominam, że cel inflacyjny NBP to jest 2 proc. + jeden punkt procentowy wahań, a według najnowszej projekcji analityków NBP my do końca 2025 roku nie osiągniemy celu inflacyjnego.

Jak to wpływa na rynek kredytowy? Z jednej strony obniżenie stóp procentowych jest impulsem popytowym na kredyty mieszkaniowe. Widać to już, jeśli chodzi o kwotowania takiego instrumentu na stopę procentową, który nazywa się FRA. Ona pokazuje przyszłą stopę procentową trzymiesięczną za 12 miesięcy.

Więcej w materiale wideo.

Reklama