Spośród krajów unijnych mniejsze niż u nas zaangażowanie obcych inwestorów mają tylko Rumuni
W końcu I półrocza zagraniczni inwestorzy dysponowali w Polsce aktywami finansowymi (mowa o gotówce, należnościach, papierach wartościowych – ale nie o nieruchomościach) odpowiadającymi wielkości rocznego PKB. Dużo? Niekoniecznie.
W UE jest tylko jeden kraj, w którym udział zagranicy jest mniejszy. To Rumunia. Nie brak takich, w których zagranica posiada 10- czy 20-krotność PKB – to na ogół państwa, w których zagraniczni inwestorzy mogą liczyć na niski podatek dochodowy. Największe zaangażowanie zagranicy jest w niewielkim Luksemburgu – tam obcy inwestorzy ulokowali 170-krotność PKB. (Sam Luksemburg jest dużym inwestorem w innych krajach, np. w Polsce w końcu ub.r. zajmował trzecie miejsce po Niemczech i Holandii).
Inwestycje na poziomie PKB oznaczają, że nasz rynek finansowy i cała gospodarka są wciąż mało rozwinięte. Łączna wartość aktywów finansowych niedawno przekroczyła 10 bln zł (w 2008 r. było to 5 bln zł). To mniej niż pięciokrotność rocznego PKB. W Wielkiej Brytanii czy we Francji aktywa w rękach tylko krajowych inwestorów to sumy rzędu 35 bln euro.

Nie importujemy kapitału

Reklama
Równocześnie jednak zaangażowanie zagranicy w Polsce od kilku lat maleje. Szczyt miał miejsce pod koniec 2016 r. Wtedy w obcych rękach były krajowe aktywa odpowiadające 117 proc. PKB. Skąd spadek? Piotr Bielski, ekonomista Santander Bank Polska, tłumaczy to tendencjami makroekonomicznymi. – Nadwyżka na rachunku obrotów bieżących i kapitałowych, którą mamy, powoduje, że to my jesteśmy eksporterem oszczędności, a nie importerem. To duża zmiana w porównaniu do wcześniejszego okresu, kiedy to my potrzebowaliśmy finansowania – mówi. – Najlepiej widać to w udziale obligacji skarbowych w posiadaniu inwestorów zagranicznych. Nie tak dawno zagranica była największym graczem, teraz jej udział jest mniejszy – dodaje.
Znaczenie ma również „repolonizacja” – tendencja szczególnie widoczna w energetyce czy finansach. W tej ostatniej branży głośne było odkupienie pakietu kontrolnego w Banku Pekao od włoskiego UniCredit przez Powszechny Zakład Ubezpieczeń i Polski Fundusz Rozwoju. Wiele wskazuje na to, że kolejnym krokiem będzie przejęcie od niemieckiego Commerzbanku większościowego pakietu mBanku przez którąś z instytucji finansowych kontrolowanych przez państwo.

Jeszcze nie niezależni

Wszystko to sprawia, że maleje zależność naszej gospodarki od zagranicznego kapitału. Wciąż jednak jest ona na tyle duża, że np. agencje ratingowe powstrzymuje to przed podnoszeniem oceny wiarygodności kredytowej Polski.
W ciągu ostatnich dwóch lat (do czerwca br.) w największym stopniu spadła wartość będących w rękach zagranicy długoterminowych pożyczek i kredytów oraz długoterminowych obligacji – w sumie o ponad 70 mld zł. O ponad 30 mld zł zmniejszyła się wartość depozytów w krajowych bankach, o ponad 7 mld zł – wartość akcji (zarówno spółek giełdowych, jak i tych nienotowanych). Jedyną kategorią ze znaczącym (ponad 75 mld zł) wzrostem w tym czasie są „inne udziały kapitałowe” – chodzi głównie o spółki z ograniczoną odpowiedzialnością.
Spadek zaangażowania zagranicy sprawił, że jej przewaga, jeśli chodzi o posiadanie aktywów finansowych w naszym kraju, nad samymi Polakami jest obecnie najmniejsza od ponad dekady. W końcu czerwca aktywa finansowe gospodarstw domowych wynosiły nieco ponad 2,1 bln zł. Te w posiadaniu zagranicy były warte niespełna 2,2 bln zł.