Dobrej władzy bronią suche fakty, bezstronna ich prezentacja. To powinno być esencją programów informacyjnych w telewizji publicznej - mówi prof. Jacek Dąbała.
ikona lupy />
Jacek Dąbała profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, kierownik Katedry Warsztatu Medialnego i Aksjologii. Specjalista ds. mediów, komunikowania, literatury i filmu. Były dziennikarz radiowo-telewizyjny fot. P. Golkiewicz/Mat. prasowe / DGP
Często pan ogląda „Wiadomości” TVP?
Prawie codziennie staram się zobaczyć chociaż fragment tego programu, a raz-dwa razy w tygodniu całe wydanie. Robię to z powodów zawodowych. Jako medioznawca poczuwam się do obowiązku, by wiedzieć, jak wygląda przekaz programów informacyjnych głównych stacji telewizyjnych.
Ogląda pan z przyjemnością?
Reklama
Nie, na ogół z ogromnym zdziwieniem – że można w taki sposób próbować uprawiać dziennikarstwo informacyjne i publicystyczne, jak to się robi w Telewizji Polskiej.
W taki sposób? To znaczy jaki?
W sposób najczęściej propagandowy, niestety.
A co to jest propaganda?
W uproszczeniu to prezentowanie strony rządowej przede wszystkim w jasnych barwach, a opozycji w ciemnych.
Pokazywanie, że mamy budżet bez deficytu, że standard życia Polaków rośnie, że ubóstwo wśród dzieci spadło dzięki programowi 500+, to według pana propaganda?
Tak, jeśli tylko jedna strona – w tym wypadku rządowa – występuje jako pozytywny bohater przekazu, a druga – opozycyjna – już nie. Takie informacje powinno się podawać bez emocji, traktować jak fakt, bez domieszki publicystyki. Fakt dostatecznie mocno mówi za siebie, nie wymaga chwalenia go.