Na czym polega „Projekt Hołownia”?
    
    
        Na tym, by odkleić wyborców od Andrzeja Dudy i przekazać ich w drugiej turze Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. W 2015 r. jako odklejka służył Paweł Kukiz i to przez niego wyborcy Platformy przechodzili do głosowania na Dudę. Bez pośrednika nie byliby w stanie.
    
    
        I teraz Hołownia ma być nowym Kukizem?
    
    
        To będzie bardzo trudne, bo może się okazać, że będzie odbierał wyborców Kidawie-Błońskiej. 
    
    
        Co wtedy?
    
    
        Zostanie wygaszony. Jeśli taka tendencja miałaby się utrzymać i Duda by nie tracił, to ci, którzy odpalili „Projekt Hołownia”, go wyłączą. Powiedzą „Dość już tego, nie jej miałeś odbierać. Kończymy, przekaż głosy Kidawie-Błońskiej”.
    
    
        Wycofają go formalnie? To nie takie łatwe.
    
    
        No to odetną tlen.
    
    
        Tlen?
    
    
        Finansowanie, obecność w mediach. Partia Wiosna w kampanii europejskiej miała odbierać małomiasteczkowe głosy PiS, dlatego nie eksponowano tematyki LGBT. Skoro nic z tego nie wyszło, to kampania siadła. Sama z siebie? Nie bądźmy naiwni…
    
    
        Kim są ci „oni”? Kto stworzył Szymona Hołownię?
    
    
        Panie redaktorze…
    
    
        Serio pytam.
    
    
        Serio, to wiem tylko, że pracują dla niego najlepsi. Badania dla niego robiła – jak się mówi na mieście – prof. Dominika Maison, więc jest z pewnością bardzo dobrze przebadany, a to w takim projekcie podstawa. Słyszymy, że pracują przy nim ludzie, którzy pracowali dla Platformy Obywatelskiej, szefem sztabu jest Michał Kobosko, były dziennikarz, który był widziany wcześniej przy Ryszardzie Petru. No i najważniejsze w tym wszystkim, że Hołownia może liczyć na przychylność mainstreamowych mediów, nie tyko macierzystego TVN.
    
    
        Cały wywiad z Tomaszem Karoniem przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP