Prostą definicję populizmu zaproponowali Luigi Guiso (Instytut Ekonomii i Finansów Einaudiego w Rzymie), Helios Herrera (Uniwersytet Warwick), Massimo Morelli (Uniwersytet Bocconiego w Mediolanie) i Tommaso Sonno (Uniwersytet w Bolonii). Zgodnie z nią partie populistyczne mają trzy cechy. Po pierwsze są nastawione wrogo wobec elit. Po drugie oferują natychmiastowe, lecz krótkotrwałe polityki chroniące przed szokami – jako przykład takiej polityki Guiso i współautorzy podają zagwarantowany, minimalny dochód dla każdej osoby. Trzecią charakterystyczną cechą partii populistycznych jest ukrywanie długoterminowych kosztów promowanych polityk.

Jako przyczynę popularności tych ugrupowań ekonomiści wskazują brak bezpieczeństwa ekonomicznego ludzi: doświadczenie bezrobocia, trudności dochodowe i zatrudnienie na stanowiskach wymagających niskich kwalifikacji w gałęziach przemysłu wykorzystujących proste technologie (a zatem narażonych na likwidację na skutek globalizacji). Okazuje się, że w przypadku osób, które przechodzą ze stanu bezpieczeństwa ekonomicznego do niepewności, istotnie rośnie prawdopodobieństwo, że oddadzą swój głos na partie populistyczne.

Yann Algan (Sciences Po), Siergiej Guriew (Sciences Po), Elias Papaioannou (London Business School) i Evgenia Passari (Université Paris Dauphine) zwracają uwagę, że na popularność tych ugrupowań znaczący wpływ miała plaga bezrobocia po kryzysie finansowym 2008 r. Według ich analiz wzrost bezrobocia o jeden punkt procentowy prowadzi do zwiększenia udziału głosów oddanych na partie populistyczne o minimum dwa punkty procentowe. Co ciekawe, efekt ten był słabszy w okresie przed 2008 r. Algan i współautorzy podkreślają też, że zwiększenie liczby osób bez pracy po 2008 r. skutkowało obniżeniem się zaufania do instytucji politycznych – zarówno narodowych, jak i europejskich.

Reklama

Również Sascha Becker (Uniwersytet Monasha), Thiemo Fetzer (Uniwersytet Warwick) i Dennis Novy (Uniwersytet Warwick) uważają, że bezrobocie istotnie oddziałuje na popularność idei populistycznych, takich jak brexit. Wykorzystując dane na poziomie obszarów samorządowych w Wielkiej Brytanii, dowodzą oni, że wzrost bezrobocia na szczeblu lokalnym o jeden punkt procentowy prowadził do zwiększenia poparcia dla brexitu o pół punktu procentowego.

Jako inny ważny czynnik wpływający na dużą popularność partii populistycznych wskazywane są także efekty globalizacji, a zwłaszcza likwidacja miejsc pracy w firmach, które są mniej konkurencyjne w stosunku do tych zagranicznych. Italo Colantone i Piero Staning (obaj z Uniwersytetu Bocconiego w Mediolanie) badali to zjawisko w państwach Europy Zachodniej w latach 2000–2007 na podstawie danych na poziomie regionalnym. Jako miarę globalizacji przyjęli wzrost importu z Chin do tych krajów od końca lat 80. XX w. Ekonomiści stwierdzili, że był on skorelowany ze zwiększeniem poparcia dla partii populistycznych. Efekt ten potwierdzili również, opierając się na danych indywidualnych z Europejskiego Badania Społecznego.

Na podobny efekt wskazują David Autor (MIT), David Dorn (Uniwersytet w Zurychu), Gordon Hanson (Uniwersytet Harvarda) i Kaveh Majlesi (Uniwersytet w Lund), wykorzystując statystyki na poziomie hrabstw dotyczące wyborów prezydenckich w USA w 2016 r.: zwiększenie importu z Chin od 2000 r. o jeden punkt procentowy pokrywało się ze wzrostem polaryzacji politycznej i udziału głosów oddanych na Donalda Trumpa o 1,7 punktu procentowego.

Jak widać, ekonomicznych przyczyn populizmu jest przynajmniej kilka. Warto je dokładnie przeanalizować i zastanowić się, jakie działania mogłyby ograniczyć jego popularność. Tak, aby wers z piosenki Kultu z 1994 r. nie był wciąż aktualny: ,,Głosuj na mnie – wtedy dostaniesz prawie za darmo każde śniadanie”