"Widzimy, że na Polskę, Europę i świat spada lawina zakażeń, ale nie wolno nam przegapić momentu odbudowy, w który chcemy wejść szybko - już zimą kalendarzową, wiosną tego roku chcemy, żeby ruszyły przetargi, żeby ruszyło jak najwięcej zleceń inwestycyjnych" - mówił szef rządu mówił na konferencji prasowej.

"Dziś przedstawiamy Umowę Partnerstwa, która obejmuje 76 mld euro na lata 2021-2027, a więc ponad 350 mld zł - historyczne środki, które są tylko częścią z wielkiej puli przysługującej Polsce. To jest lwia część środków, które wynegocjowaliśmy w Brukseli, ale teraz z aptekarską dokładnością musimy zaaplikować je w gospodarce, w naszej infrastrukturze" - podkreślił.

Morawiecki zaznaczył, że umowa ta będzie możliwie jak najszerzej konsultowana. "Formalnie jest to porozumienie między Polską a UE, ale chcemy, żeby ze społecznego punktu widzenia, było to porozumienie pomiędzy państwem polskim, UE i społeczeństwem polskim, a więc wydyskutowane projekty i programy, które są najbardziej istotne z punktu widzenia Polski" - dodał.

Boom na badania i rozwój

Reklama

"Wolna Polska po 30 latach dojrzała nie tylko do tego, by planować w perspektywie lat. Dojrzała do tego, by planować w perspektywie dekad. Tutaj, w Umowie Partnerstwa, którą przedstawiamy, jest zaszyty taki mechanizm - planowanie długoterminowe" - powiedział szef rządu na poniedziałkowej konferencji prasowej.

Jak mówił, mechanizm ten ma służyć temu, by Polska w najbliższych 10 latach miała szansę dogonić średnią unijną, "przynajmniej na poziomie 95 proc. średniej unijnej, a może nawet do 100 proc. średniej unijnej, gonić te najwyżej rozwinięte kraje, a niektóre z tych południowych, jak Włochy czy Hiszpania być może nawet przegonić". "Oczywiście w sile nabywczej pieniądza rzecz ujmując" - dodał premier.

Morawiecki wskazywał, że rząd chce, by za 10 lat nakłady na badania i rozwój się podwoiły w proporcji do PKB. "Zdajemy sobie sprawę z tego, że jakość rozwoju gospodarczego zależy w dużym stopniu od nowoczesności gospodarki" - zaznaczył. Jak mówił, celem rządu jest również, by w 2030 roku polska gospodarka stała się jedną z najbardziej produktywnych i innowacyjnych gospodarek w Europie.

Jak mówił, "to okno możliwości, window of opportunity, musi być we właściwy sposób spożytkowane, by patrzeć na wzrost w dłuższej perspektywie". "Od wielu miesięcy prowadzimy te żmudne przygotowania, najpierw negocjacje, potem przygotowanie każdego projektu, w w międzyczasie ten ogromny program inwestycyjny wyłącznie z budżetu państwa polskiego przeprowadzane w drugiej połowie zeszłego roku. I rozpoczęliśmy już w tym miesiącu kolejne transze" - podkreślił.

Jak mówił, Polska dojrzała już do tego, by nie tylko marzyć, by nasz wzrost gospodarczy był szybki, ale także "by był sprawiedliwy, zrównoważony i by charakteryzował się wysoką jakością". Morawiecki podkreślał, że wynegocjowanie dla Polski rekordowych środków europejskich to powód do ogromnej radości. Zastrzegł jednak, że nie możemy na tym poprzestać. "Ten potencjał przekuwamy na strategiczne działanie. "Umowa Partnerstwa sprawi, że dobre efekty negocjacji pozostaną z nami na lata i na dekady" - zapewnił premier.

Inwestycyjne uderzenie

Siła uderzenia inwestycyjnego w Polsce najbliższych kilku latach będzie bez precedensu; inwestycje będą napędzane przez dwa "silniki" - jednym będą fundusze unijne, a drugim środki z budżetu państwa - powiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.

Premier mówił na konferencji prasowej, że przy realizacji inwestycji do środków europejskich rząd dodaje 60 proc. środków krajowych. "Ale prócz tego w naszym nowym polskim ładzie chcemy zainicjować też szereg projektów inwestycyjnych, innowacyjnych w skali gmin, powiatów, regionów finansowanych niemal wyłącznie lub wyłącznie ze środków budżetu państwa polskiego" - podkreślił premier.

"Więc ta siła uderzenia inwestycyjnego w najbliższych kilku latach będzie bez precedensu, będzie naprawdę potężna. Ten wehikuł inwestycyjny będzie miał dwa silniki - unijny i najsilniejszy w historii do tej pory silnik polski" - powiedział Morawiecki.

Jak mówił, głównymi obszarami inwestycji będą: infrastruktura, innowacje, ochrona środowiska, poprawa jakości życia w ramach służby zdrowia i edukacji. Zaznaczył, że przy podziale środków uwzględniany będzie poziom zamożności obywateli w poszczególnych regionach jak i tempo rozwoju tych regionów, a także parametry związane z ochroną środowiska.

"Środki będą uruchomiane w jak najszybszy sposób, ale oczywiście chcemy to zrobić po należytym przedyskutowaniu, uzgodnieniu ze społeczeństwem i instytucjami unijnymi" - zaznaczył Morawiecki.

Inwestycje z własnej kieszeni

W lutym/marcu chcemy uruchomić programy proinwestycyjne na razie finansowane ze środków krajowych - zapowiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że na komponent unijny trzeba będzie poczekać przynajmniej kilka miesięcy.

W poniedziałek na konferencji prasowej, w której brał udział m.in. szef rządu poinformowano, że od wtorku ruszają konsultacje Umowy Partnerstwa, dotyczącej inwestowania funduszy UE w ramach polityki spójności i funduszu sprawiedliwej transformacji. Na lata 2021-2027 będzie to 76 mld euro, czyli jak podkreślił Morawiecki ponad 350 mld zł.

Premier zapowiedział na konferencji, że w pierwszej kolejności rząd chce uruchomić programy, które będą finansowane na razie tylko ze środków budżetowych. Będzie to swojego rodzaju pomost między stanem dzisiejszym, czyli bardzo poturbowanej gospodarki, a machiną środków unijnych, która rozpędza się wolniej - wskazał.

Mateusz Morawiecki poinformował, że pierwsze programy finansowane ze środków krajowych mają ruszyć w lutym/marcu.

Według premiera uruchomienie funduszy unijnych nastąpi w "najlepszym razie za kilka miesięcy, może za parę kwartałów, za dwa-trzy kwartały".

"My nie chcemy czekać, bo ta gospodarcza gleba dziś jest wyschnięta i ona potrzebuje bardzo pilnie realizacji inwestycji - można powiedzieć - z marszu" - zaznaczył szef rządu.