W TVN24 marszałek Senatu Tomasz Grodzki komentował zapowiedziane w czwartek przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego obostrzenia - wprowadzenie od soboty "lockdownu" w województwie warmińsko-mazurskim.
"Ciągle mam wrażenie, że rząd trochę chaotycznie usiłuje radzić sobie z pandemią" - powiedział Grodzki.
"W Danii np. dzisiaj były chyba tylko dwa zgony, ale prawie 200 tys. testów, my wykonaliśmy 60 tys. testów, a mamy 12 tys. zakażonych, to jest bardzo wysoki odsetek" - zaznaczył. Dodał, że ma wrażenie, iż "ktoś w rządzie nie do końca to, jak młodzież mówi, ogarnia".
Pytany, czy rząd na wzór Wielkiej Brytanii powinien z dużym wyprzedzeniem zapowiedzieć, jakie działy gospodarki kiedy będą otwierane, Grodzki przyznał, że "taki plan powinien powstać, bo to jest dla ludzi pewien wskaźnik, jak planować najbliższe miesiące". "Ale trzeba jasno powiedzieć, że nie zawsze on jest do utrzymania, bo trzeba jasno powiedzieć, że trzeba elastycznie reagować w oparciu o fakty" - zastrzegł.
Przyznał, że najlepiej gdyby powstał wariantowy plan, w zależności od liczby zakażeń - co będzie czynne np. przy 5 tysiącach zakażeń dziennie, co przy 10 tysiącach, a co przy 15 tysiącach itd.
Zwracał uwagę, że "coraz więcej z nas przechorowało koronawirusa, coraz więcej osób jest szczepionych". Zatem - dodał - "trójwariantowy plan, to są podstawowe kroki, które w najbliższych miesiącach powinniśmy wykonać".
"Mówiliśmy jako opozycja: testy, testy, testy. Teraz mówimy: szczepmy, szczepmy, szczepmy" - apelował Grodzki.