Łukaszenka, kreator polskiej polityki migracyjnej [OPINIA]
Podczas gdy po raz pierwszy od dekad państwo trzecie na naszych oczach prowadzi wobec Polski wrogie działania, przeciwnicy PiS prowadzą własną akcję promocyjną, sprowadzając cały problem do lęku prawicy przed uchodźcami.
Według szacunków Banku Światowego w połowie wieku na całym świecie będzie 143 mln uchodźców klimatycznych, głównie z Afryki Subsaharyjskiej, Azji Południowej i Ameryki Łacińskiej. A przecież nie tylko zmiany klimatu napędzają procesy migracyjne – ich przyczynami są również ubóstwo, narastające rozwarstwienie ekonomiczne między bogatą Północą a biednym Południem, konflikty polityczne, wojny domowe. Uniknięcie globalnej katastrofy humanitarnej będzie wymagać od państw rozwiniętych nie tylko udzielenia pomocy finansowej mieszkańcom krajów przeżywających kryzys, ale także przyjęcia części z nich u siebie. Dotyczy to również Polski. Już teraz – według wysokiego komisarza ONZ ds. uchodźców (UNHCR) – na całym świecie 82 mln osób zostało zmuszonych do opuszczenia swojego miejsca zamieszkania. 26 mln z nich należy zaś uznać za uchodźców.
Uświadomienie sobie tego nie musi oznaczać beztroskiej zgody na nielegalne przekraczanie polsko-białoruskiej granicy, którą w ostatnich dniach można zaobserwować w sporej części opozycji. Nie mamy do czynienia po prostu z kryzysem migracyjnym, lecz z efektem wrogich działań wymierzonych w nasze państwo przez autorytarny reżim. Opozycja sprawnie pomija ten fakt w swojej narracji. Podejrzewam też, że gdyby dziś rządzili polityczni oponenci PiS, robiliby to samo, co obecna władza – z budową płotu włącznie. Jej perspektywa zmieniłaby się wraz z ciężarem odpowiedzialności.
Reklama
Treść całej opinii można przeczytać w piątkowym, weekendowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej oraz w eDGP.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Komentarze(25)
Pokaż: