W miniony piątek dotąd bezpartyjna posłanka Lewicy przystąpiła do frakcji SLD w Nowej Lewicy. W rozmowie z PAP wyjaśniła, czemu wybrała akurat tę opcję, choć startowała do Sejmu z rekomendacji partii Roberta Biedronia.

PAP: Ostatnie dwa lata była pani posłanką bezpartyjną, ale związaną z Wiosną Roberta Biedronia, współszefową jego sztabu w kampanii prezydenckiej, a wcześniej przez cztery lata była pani w Razem. Co zdecydowało o wstąpieniu jednak do frakcji SLD w Nowej Lewicy, a nie Wiosny?

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk: Przede wszystkim dołączam do Nowej Lewicy, jako do partii i mam nadzieję, że ona, choć złożona z dwóch frakcji będzie funkcjonowała jako jedność ze spójnym wspólnym programem i strategią. Nie jest natomiast tajemnicą, że ja jako polityczka mam zdecydowanie prospołeczne, socjalne poglądy, więc naturalnym wyborem jest zasilenie lewego skrzydła Nowej Lewicy. Kwestie takie jak propaństwowość, poparcie dla progresji podatkowej, wzmocnienie związków zawodowych, inspekcji pracy, podkreślanie postulatów socjalnych - to są obszary, które szczególnie chciałabym zasilić swoją obecnością w Nowej Lewicy.

Ogromną wartością i wspólnym osiągnięciem środowisk lewicowych jest to, że lewica tak jednoznacznie kojarzona jest z obroną praw człowieka. Udając się na dowolny marsz równości w dowolnym mieście w Polsce czy na protesty w obronie praw kobiet, można z dużą dozą pewności spodziewać się, że zastanie się na nim silną reprezentację Lewicy. Chciałabym, żeby można było to samo powiedzieć o każdym proteście propracowniczym, strajku pracowniczym, działaniach na rzecz lokatorów. Frakcja SLD jest w moim przekonaniu tą frakcją, która szczególnie mocno kładzie akcent na kwestie socjalne i prospołeczne i dlatego, chcąc tę nogę wzmacniać, oczywiście nie rezygnując z obrony praw człowieka, taki wybór mojego miejsca w Nowej Lewicy jest dość naturalny.

Reklama

Czyli Wiosna jest za liberalna np. w kwestiach podatkowych czy praw pracowniczych?

Nie jest "za liberalna", bo siłą Nowej Lewicy musi być różnorodność i wielorakie rozłożenie akcentów. Wiosna sama definiuje się jako centrolewicowe skrzydło, ale to nadal jest lewica. I cieszę się, że od teraz będziemy w jednej partii, tym bardziej, że cenię sobie współpracę czy to z wrocławskim posłem frakcji wiosennej, Krzysztofem Śmiszkiem, czy z posłami, a przede wszystkim posłankami Wiosny np. z Katarzyną Kotulą, czy moją koleżanką z sejmowej ławy, Anitą Sowińską. Mój wybór frakcji to po prostu wybór miejsca z lewej strony w szerokiej lewicowej strukturze.

Rzuci pani rękawicę Włodzimierzowi Czarzastemu w wyborach współprzewodniczącego Nowej Lewicy w wyborach 9 października? A może celem są wybory wojewódzkie?

Kongres 9 października rozpocznie cały proces demokratycznych wyborów wewnątrz partii. Ja do tej partii właśnie wchodzę i wchodzę po to, żeby ją aktywnie budować i na jej rzecz pracować. Będę na pewno starała się zdobyć narzędzia do tego budowania, wpływu na program, strategie jej działania i rozwoju - ale jest ich bardzo wiele, bo to zarówno funkcje partyjne, jak i budowanie struktur.

Po kongresie zjednoczeniowym zamierzamy na przykład wraz z grupą osób, z którymi dołączam do Nowej Lewicy, powołać w ramach partii koło lewicy społecznej, bo to, co robiłam przez ostatnie dwa lata i z czym startowałam do Sejmu, to realizacja przekonania, że lewica, aby być lewicą musi być nie tylko partyjna i sprawna parlamentarnie, ale także osadzona w związkach zawodowych, organizacjach społecznych, społecznościach lokalnych. I będę starała się tak działać w ramach struktur partyjnych, aby to zakorzenienie wzmacniać.

A co do ubiegania się o funkcję, to pierwszy dzień w nowej partii z pewnością nie jest momentem na takie deklaracje. Oczywiście w polityce, także wewnątrzpartyjnej, nigdy niczego nie należy wykluczać, ale na dziś pewne jest to, że przychodzę, aby wspólnie budować silną Nową Lewicę.

rozmawiał: Grzegorz Bruszewski (PAP).