Jego słowa potwierdził w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” poseł Marek Ast. Prezes Prawa i Sprawiedliwości się pomylił. Jeśli Rzesza, to piąta. Bo formalnie była nią również Republika Weimarska istniejąca w latach 1918–1933 (Hitler nią gardził, dlatego nie uwzględniał jej w rachubach), a nie tylko Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego, imperium Bismarcka i państwo niemieckich nazistów.
Oburzenie, które wybuchło po tych słowach, nie dotyczyło jednak przypisu, jakim jest numeracja kolejnej odsłony pomysłu na państwo. Jak rozumiem, krytycy prezesa odnosili się przede wszystkim do skojarzeń z hitleryzmem, by w prostej linii jego tok rozumowania skompromitować za pomocą reductio ad Hitlerum. Nie ma sensu dociekać, jakie było drugie, trzecie czy milionowe dno wypowiedzi lidera polskiej prawicy. Jednak jeszcze bardziej bez sensu jest próba ośmieszania go poprzez odnoszenie się tylko do III Rzeszy. Każdy z modeli państwa, który miał w swoim określeniu rzeczownik Reich, odnoszący się do słów król i władza – rościł sobie przede wszystkim prawo do uniwersalizmu, ekspansji i od początku nie był powiązany z nazizmem. Hitler przy tym pojęciu to część historii.