W wywiadzie dla tygodnika "Sieci" szef PiS zgodził się ze stwierdzeniem, że ubiegły rok był najtrudniejszym rokiem dla Zjednoczonej Prawicy od momentu jej powstania. "Mamy pandemię, która sama w sobie jest potężnym wyzwaniem. Do tego od jakiegoś czasu sporą inflację. Trwa atak hybrydowy na granicy białorusko-polskiej oraz działania rosyjskie na Ukrainie i w całym regionie" - powiedział wicepremier.

Dodał, że w tym kontekście prawdopodobieństwo "jakiegoś gwałtownego wstrząsu w naszej części Europy" trzeba uznać za duże. "Na Zachodzie z kolei wielokrotnie już opisywane niedobre zmiany mocno przyspieszyły, można powiedzieć, że karty zostały wyłożone na stół. Określenie +IV Rzesza+ jest w kontekście tych planów całkowicie zasadne. Niemcy otwarcie głoszą, że to oni mają decydować. A przecież na tym właśnie polegała I Rzesza, Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego, formalnie trwające aż do 1806 r., realnie przeszło 500 lat krócej" - stwierdził prezes PiS.

"Jeżeli to wszystko połączymy, a w tle jest jeszcze nasza niewielka większość w Sejmie i kłopoty, które wywołał były wicepremier Jarosław Gowin, to składa się to wszystko na rzeczywiście wyjątkowo trudny rok - podkreślił.

Reklama

Pytany, czy można wyjść z tych kłopotów, Kaczyński odparł, że jest to możliwe, bo na razie nie wydarzyło się jeszcze nic decydującego. "Obroniliśmy większość w Sejmie, choć wciąż wokół Zjednoczonej Prawicy krążą różni ludzie próbujący nas jej pozbawić. Ale damy radę. Rozwiązanie wszystkich problemów, przed którymi stoimy, nie będzie łatwe, jednak nie można popadać w pesymizm" - zaznaczył.

Prezes PiS dodał jednocześnie, że obecnie "pryskają złudzenia wielu osób, straszliwie naiwne, że Unia Europejska to jest organizacja dobroczynna". Jego zdaniem "żąda się oficjalnego uznania niemieckiej dominacji".

"A nowej niemieckiej koalicji możemy być w pewien sposób wdzięczni za to, że sprawę postawiła jasno, deklarując budowę europejskiego państwa federacyjnego pod własnym oczywiście przywództwem. Przy czym słowo +federacja+ jest tu pewną fasadą, w istocie chodzi o państwo centralistyczne. To zostało jasno powiedziane, chociaż z tego, co wiem, dzisiaj dyplomacja niemiecka próbuje to rozmywać, twierdząc, iż chodzi o plan tak przyszłościowy, że nie warto się tym teraz przejmować. Działania niemieckie świadczą jednak o czymś innym, dlatego się przejmujemy" - powiedział Kaczyński.