Z takim wnioskiem wczoraj na posiedzeniu rządu wyszedł lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro, ale – jak słyszymy – nie uzyskał akceptacji całego gabinetu. – Nie było żadnych decyzji. Była wyłącznie ośmieszająca tyrada Ziobry, która potem została skontrowana m.in. przez premiera Morawieckiego, ministra Szynkowskiego vel Sęka czy ministra Czarnka – zdradza osoba znająca przebieg wczorajszego posiedzenia rządu. – Dziś na unijnym stole jest tylko jedno weto, dotyczące zwiększenia finansowania dla Ukrainy, czego my nie zrobimy. Tłumaczymy Ziobrze, że możemy zawetować globalny CIT, tyle że wtedy wszystkie kraje OECD wprowadzą go bez nas – dodaje rozmówca DGP. Z kolei centrala PiS na Nowogrodzkiej jeszcze nie przesądza sprawy. – Trudno mówić o wetach, gdy tematu nie ma nawet w unijnej agendzie. Będziemy mogli rozmawiać, jak taka agenda się pojawi – mówi ważny polityk PiS.

Tak czy inaczej, na razie nie wygląda na to, by koalicja rządząca miała się rozpaść wskutek tego zwarcia. – Będziemy się zastanawiać co dalej, a zwłaszcza jak będzie się rozwijać sytuacja wokół kamieni milowych KPO – mówi polityk Solidarnej Polski. Dodaje, że teraz jako ugrupowanie koalicyjne będą wywierać presję na PiS w celu przyjęcia projektu ustawy zawieszającej unijny system handlu emisjami ETS. – Powinniśmy powołać się na zagrożenie wojenne, taka klauzula jest przewidziana w traktatach – wskazuje współpracownik Zbigniewa Ziobry.

Nastawienie PiS wobec Brukseli w każdej chwili może ulec zmianie, a wszystko zależy od efektów negocjacji z Komisją Europejską, które od kilku tygodni prowadzi minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk. Ich głównym celem jest odblokowanie miliardów euro z KPO. Ale z naszych rozmów wynika, że na razie nie widać ich efektu, co pomału zaczyna irytować kierownictwo PiS. Na wczorajszej konferencji prasowej szef rządu nie był w stanie podać konkretów. – Liczę na to, że te ostatnie, techniczne problemy uda się rozstrzygnąć, ale nauczony doświadczeniem nie chcę niczego zapowiadać. Pewnie za kilka tygodni będziemy wiedzieć więcej, po kolejnej turze negocjacji prowadzonych przez ministra Szynkowskiego vel Sęka – stwierdził Mateusz Morawiecki. Jak słyszymy, minister ds. europejskich jutro wraca do Brukseli, by dalej negocjować. Kierownictwo PiS zdaje sobie sprawę, że czas ucieka, a brak środków z KPO jest coraz bardziej problematyczny. Na wczorajszym posiedzeniu rządu minister finansów przedstawiła prezentację, w której wśród zagrożeń dla przyszłorocznego budżetu państwa wymieniono m.in. brak środków unijnych.

Reklama

Wpływ na klimat rozmów z KE może mieć wczorajsza decyzja Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN, która nakazała przywrócenie do orzekania sędziego Igora Tulei – choć on sam nie uznaje IOZ za niezależny sąd i nie zamierza wycofać wcześniej złożonego wniosku o wykluczenie dwójki sędziów z trzyosobowego składu orzekającego. PiS jednak liczy, że to może stanowić argument w dyskusji z Brukselą. – Możemy pokazać, że choć Komisja zarzuca nam sterowanie sędziami, to tymczasem sędzia najbardziej nas atakujący, dziś jest przywrócony przez IOZ do orzekania. To na pewno wpłynie na klimat rozmów, ale nie będzie decydujące – ocenia osoba z rządu. Podobnie sprawę widzi opozycja. Zdaniem prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza rozstrzygnięcie IOZ w sprawie sędziego Tulei może być ważnym argumentem w rozmowach z KE. – Na pewno rządzący mogą mówić: „Patrzcie, przywracamy tych sędziów, na których wam zależało, choć może nie robimy tego tak szybko” – wskazuje polityk i dodaje, że samo przywrócenie Tulei do orzekania to za mało. – Myślę jednak, że chodzi o pełną pulę sędziów, którzy zostali niesłusznie ukarani, oraz że konieczne będą zmiany ustawowe w tym zakresie – podkreśla Kosiniak-Kamysz. Zupełnie inaczej sprawę postrzegają ziobryści. – Dla nas ten wyrok to dowód na to, że prezydent Duda pogrzebał system dyscyplinarny sędziów – grzmi polityk Solidarnej Polski. ©℗