Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, występując w debacie generalnej na 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku powiedział m.in., że jego kraj ciężko pracuje "nad zachowaniem szlaków lądowych dla eksportu zboża". "I niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora" - dodał Zełenski.

Morawiecki odpowiadając na pytania w TVP Info ws. embarga na ukraińskie zboże odparł: "Od początku mówiliśmy, że los polskiego rolnika i polskiego rolnictwa jest dla nas najważniejszy".

"I dlatego jasno przekazaliśmy komunikat, można powiedzieć ultimatum na Wschód i na Zachód, i do Kijowa, i do Brukseli, i do Berlina: albo zgodzicie się na przedłużenie tego embarga, tego które my wypracowaliśmy, żeby nie powiedzieć wymusiliśmy w maju i czerwcu tego roku, albo sami to zrealizujemy" - zaznaczył Morawiecki.

Reklama

Dodał, że lider PO Donald Tusk "posłał swojego - jak mówią rolnicy - Judasza polskiej wsi do Brukseli, aby on tam załatwił to przedłużenie". "I on się już nawet chwalił, że to będzie przedłużone na pewno o dwa miesiące. No i nic takiego się nie stało, dlatego że gdy w grę wchodzą interesy niemieckiego rolnika, to Bruksela mówi Tuskowi: nein" - zaznaczył szef rządu.

"My zrealizowaliśmy dane rolnikom słowo, to znaczy wprowadziliśmy embargo i to embargo będzie dalej obowiązywało" - podkreślił Morawiecki.

Co zrobi Polska? "Jeżeli dojdzie do dalszej eskalacji…"

Jak dodał, co do słów prezydenta Zełenskiego to "one są bardzo nie na miejscu". "Jeżeli dojdzie do dalszej eskalacji po stronie ukraińskiej, to my będziemy odpowiednio stosować kolejne kroki w ramach embarga po naszej stronie" - powiedział premier.

W poniedziałek władze w Kijowie poinformowały o złożeniu skargi do Światowej Organizacji Handlu (WTO) na Polskę, Węgry i Słowację w związku z przedłużeniem przez te kraje embarga na ukraińskie produkty rolne. We wtorek rzecznik WTO potwierdził w odpowiedzi na pytanie agencji Reutera, że do Organizacji wpłynęła skarga Ukrainy dotycząca zakazu importu żywności z tego kraju. Jak przekazał, z formalnego punktu widzenia jest to wniosek o konsultacje, a zatem pierwszy krok w postępowaniu prawnym.

We wtorek wiceminister gospodarki i handlu Taras Kaczka w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zasygnalizował, że w ciągu kilku następnych dni Ukraina wprowadzi embargo na polską cebulę, pomidory, kapustę i jabłka.

Sprawa ukraińskich produktów

Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja 2023 roku w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo ograniczenia obowiązywały do 5 czerwca, a następnie zostały przedłużone do połowy września. Embargo zniesiono 15 września na podstawie postanowienia KE.

16 września w życie weszło rozporządzenie ws. bezterminowego zakazu przywozu do Polski ukraińskich produktów rolnych. Decyzje o jednostronnym przedłużeniu ograniczeń importowych podjęły również rządy Węgier, Słowacji i Rumunii.

Autor: Marcin Jabłoński