We wtorek poseł Konfederacji Grzegorz Braun, używając gaśnicy proszkowej, zgasił zapalone w Sejmie świece chanukowe. Potem pojawił się na mównicy sejmowej w czasie, gdy obradom przewodniczył wicemarszałek Krzysztof Bosak. Obrady przejął marszałek Szymon Hołownia. Marszałek Sejmu wykluczył posła Brauna z obrad i zapowiedział skierowanie przeciwko niemu wniosku do prokuratury m.in. o zakłócanie obrządku religijnego.

Brakowało pewnej determinacji i konsekwencji

Do incydentu odniósł się minister sprawiedliwości Adam Bodnar, który przekazał, że m.in. o tej sprawie rozmawiał ponad godzinę z Prokuratorem Krajowym Dariuszem Barskim. "Rozmawialiśmy o różnych sprawach, dotyczących funkcjonowania prokuratury, o kwestiach organizacyjnych, dotyczących wynagrodzeń, sytuacji pracowników prokuratury i o ostatnich awansach. Natomiast także rozmawialiśmy o sprawie, która myślę, że jest bardzo ważna dla opinii publicznej, czyli sprawie Grzegorza Brauna" - powiedział Bodnar.

Reklama

Szef MS poinformował, że otrzymał "dość kompleksowy" dokument dotyczący postępowań wobec Grzegorza Brauna. "Tych spraw było sporo. Niektóre z nich nawet były znane opinii publicznej, ale gdzieś odeszły w zapomnienie" - mówił.

Przypomniał, że były to sprawy dotyczące m.in. byłych ministrów zdrowia Łukasza Szumowskiego i Adama Niedzielskiego, czy sprawa wypowiedzi na temat premiera Mateusza Morawieckiego. "Mam wrażenie z lektury tego co się działo, że chyba brakowało pewnej determinacji i konsekwencji - jeśli chodzi o identyfikowanie wszystkich tych spraw i ściganie Grzegorza Brauna" - ocenił.

Dodał, że kluczowe są zwłaszcza dwie wcześniejsze sprawy. "Jedna to słynne zniszczenie symbolicznej choinki postawionej przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich, a druga to atak w czasie wykładu profesora historii z Niemiec. To był wykład, który się odbywał w Domu Spotkań z Historią; tutaj nawet nie trzeba większych informacji, żeby widzieć, że mogło dojść do popełnienia czynów zabronionych" - zaznaczył.

Bodnar poinformował, że prokurator Dariusz Barski zapowiedział, że najprawdopodobniej sprawa zakłócenia obchodów Chanuki, zniszczonej choinki oraz ataku na profesora zostaną połączone do wspólnego rozpoznania. Barski "zapowiedział też złożenie wniosku o uchylenie immunitetu" posłowi Braunowi.

Ciche przyzwolenie na różne czyny

"Warto podkreślić, że trzeba jeszcze przeprowadzić różne czynności procesowe, bo to co jest istotne (...) w kontekście wniosku o uchylenie immunitetu nie można sobie pozwolić na błąd, tzn. trzeba sformułować poprawnie wszystkie zarzuty" - mówił Bodnar. Jak tłumaczył, po uchyleniu immunitetu nie można rozszerzyć zarzutów o kolejne.

"Widziałem w oczach pana prokuratora (Dariusza Barskiego - PAP) dużą determinację, żeby sprawę dobrze poprowadzić" - powiedział Bodnar.

Zwrócił też uwagę, że w sprawie ostatniego incydentu wszyscy, poza Grzegorzem Braunem, mówią innym głosem.

Pytany o to czy myśli, że przypadek Grzegorz Brauna będzie pierwszym przypadkiem, gdy poseł straci mandat poselski w czasie trwaniu kadencji w związku z przestępstwem, które popełnił, odparł, że nie chciałby uprzedzać faktów. "Poczekajmy na konkretne działania procesowe; zauważmy, że po uchyleniu immunitetu też trzeba przeprowadzić całe postępowanie. Natomiast tych spraw się faktycznie panu posłowi Braunowi nazbierało i możemy mieć wrażenie, że towarzyszyło temu swoiste ciche przyzwolenie na różne czyny, skoro wcześniej nie były one tak poważnie ścigane" - mówił.

Zachowanie posła Brauna spotkało się z ostrą reakcją marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który wykluczył go z obrad; szef Kancelarii Sejmu Jacek Cichocki skierował do Prokuratury Krajowej wniosek o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Brauna. Czyn Brauna został potępiony też przez wielu przedstawicieli polskiej sceny politycznej; sprawa jest szeroko komentowana także za granicą.

autor: Marcin Chomiuk