Na poniedziałkowym posiedzeniu komisji śledczej ds. wyborów kopertowych były szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk przez wiele godzin odpowiadał na pytania parlamentarzystów. I choć oczekiwania względem jego zeznań mogły być spore, trudno stwierdzić, aby faktycznie doszło do przełomu.

Przed przesłuchaniem byłego szefa KPRM od członków komisji usłyszeć można było, że to wyjątkowa sytuacja. Po raz pierwszy bowiem Michał Dworczyk pod przysięgą odniesie się do afery mailowej. I choć parlamentarzyści faktycznie drążyli ten temat jak mogli, nic przełomowego w tej kwestii nie ustalono.

Reklama

Michał Dworczyk powtórzył za to po raz kolejny, że doszło do ataku hakerskiego na jego prywatną skrzynkę. Powołał się przy tym na raport firmy Mandiant, który miał wykazać, że za atakami na skrzynki mailowe polskich polityków stali Rosjanie i Białorusini. Pytany o poszczególne maile, „nie potwierdził ani nie zaprzeczył” ich prawdziwości. – Nie porównywałem maili, które pojawiały się w prasie z mailami z mojej skrzynki. Od czerwca 2022 r. nie mam do niej dostępu – stwierdził. I w podobny sposób odpowiadał na wszystkie pytania dotyczące maili publikowanych w serwisie „Poufna rozmowa”.

Były szef KPRM nie zdecydował się również uchylić kulis w sprawie organizacji wyborów kopertowych. Przez znaczną część przesłuchania tłumaczył, że decyzja premiera Morawieckiego o zleceniu „podjęcia działań zmierzających do przygotowania” wyborów była podjęta zgodnie z prawem. A że ministrowie Mariusz Kamiński i Jacek Sasin jej nie wykonali? Trudno. Dworczyk „nie miał wiedzy”, dlaczego nie doszło do podpisania umów z Pocztą Polską i Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych. Jak wielokrotnie podkreślał, nie nadzorował tego procesu. – Nie miałem takich kompetencji ani narzędzi – tłumaczył.

Najciekawszym wątkiem niespodziewanie okazał się mail pochodzący nie z prywatnej skrzynki Dworczyka, ale z tej służbowej. Przewodniczący Dariusz Joński zaprezentował go w drugiej części przesłuchania. Jak wynika z przedstawionej treści, 13 maja 2020 r. członek komisji Paweł Jabłoński miał uczestniczyć w konsultacjach nad usunięciem z obiegu prawnego decyzji administracyjnej premiera Morawieckiego podjętej w połowie kwietnia 2020 r.

– Nie uczestniczyłem w żadnych działaniach związanych z podejmowaniem decyzji o przeprowadzeniu wyborów. Być może post factum byłem pytany o moją opinię w tej sprawie. Tego nie jestem w stanie wykluczyć – bronił się Jabłoński.

Zaistniała sytuacja spowodowała, że wszyscy doradcy komisji zobowiązani zostali do sporządzenia opinii prawnych w sprawie dalszego uczestnictwa posła Jabłońskiego w pracach komisji. Dostali na to siedem dni. Po dłuższej, acz bezowocnej, dyskusji na ten temat obrady przerwano.

Kontynuację przesłuchania Michała Dworczyka zaplanowano na wtorek 13 lutego.