Wiceszef MSZ ocenił, że poniedziałkowe wizyty premiera Tuska w Paryżu i Berlinie miały ogromne znaczenie dla wzmocnienia relacji wewnątrz Trójkąta Weimarskiego. Rozmowy polskiego premiera z prezydentem Francji i kanclerzem Niemiec dotyczyły - jak poinformował Szejna - nowej konstrukcji bezpieczeństwa w Europie, w której Polska, Francja oraz Niemcy "będą nadawały ton i tempo działań wewnątrz UE".
"Przed nami wielkie wyzwania, ponieważ w żywotnym interesie Polski leży dalsze wsparcie Zachodu dla Kijowa. Chcemy jeszcze bardziej wciągnąć zarówno Francję, jak i Niemcy w pomoc militarną i działania na rzecz odbudowy Ukrainy" – podkreślił wiceminister.
Szejna zaznaczył, że równie ważnym aspektem wizyt premiera Tuska w Paryżu i Berlinie, było zacieśnienie współpracy w zakresie przemysłu zbrojeniowego.
Wiceszef MSZ przekazał też, że premier Tusk omówił z prezydentem Francji i kanclerzem Niemiec możliwe scenariusze związane z wyborami prezydenckimi w USA. "Wariant, w którym wybory wygrywa Joe Biden jest znany i powszechnie kochany. Wariant, w którym zwycięża Donald Trump jest nieznany i coraz bardziej niepokojący" – stwierdził.
Szejna podkreślił, że po ostatnich wypowiedziach Trumpa, w których zakwestionował on istotę art. 5. Traktatu NATO, Unia Europejska musi znaleźć nowy sposób kształtowanie stosunków transatlantyckich. "Wygrana Joe Bidena to dla nas gwarancja spokoju i niedopuszczenia do zwycięstwa Rosji na Ukrainie. Każdy inny wariant budzi szereg wątpliwości, o których premier Tusk rozmawiał z prezydentem Macronem i kanclerzem Scholzem" – powiedział.
Podczas sobotniego wiecu w Karolinie Południowej Donald Trump, prawdopodobny rywal Joe Bidena w listopadowych wyborach prezydenckich, zagroził, że gdy ponownie zostanie prezydentem USA nie będzie chronił przed potencjalną rosyjską agresją krajów NATO, które nie wypełniają swych zobowiązań finansowych wobec Sojuszu. Wypowiedź Trumpa została skrytykowana przez wielu polskich polityków.
Do wypowiedzi Trumpa w niedzielę odniósł się prezydent Andrzej Duda. "Sojusz Polska-USA musi być silny, niezależnie od tego kto aktualnie sprawuje władze w Polsce i w USA. Zawsze tak działałem i będę działał w tym duchu, szanując wszystkich naszych partnerów w USA. Obrażanie połowy amerykańskiej sceny politycznej nie służy ani naszym interesom gospodarczym ani bezpieczeństwu Polski" - napisał prezydent na platformie X.
Komentując reakcję prezydenta na słowa Trumpa, Szejna stwierdził, że rozumowanie prezydenta jest zbyt dużym uproszczeniem. "Bezpieczeństwo Polski nie zależy tylko od USA, ale od całego NATO. Zupełnie niekorzystne dla nas jest twierdzenie, że jeśli przeznaczamy na zbrojenia 4 proc. PKB, to nie mamy się czego obawiać. Wyobraźmy sobie, że Rosja zaatakuje inny kraj członkowski, który nie przekroczył progu 2 proc. Czy Polska odmówi wtedy wsparcia w ramach NATO, bo Stany pod rządami Trumpa tak zadecydują?" – pytał wiceminister. (PAP)