Mimo coraz nowszych urządzeń rejestrujących aktywność osób za kółkiem i coraz ostrzejszych sankcji za naruszanie przepisów o czasie pracy kierowców, służbom kontrolnym wciąż nie udaje się zwalczyć patologii. Tymczasem łamanie norm jest nie tylko przejawem nieuczciwej konkurencji, lecz także wywołuje zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Nie bez kozery na początku lat 50. ub.w. w ówczesnych Niemczech Zachodnich wprowadzono obowiązek montowania w ciężarówkach tachografów. Miało to zapobiec rosnącej liczbie wypadków z udziałem tych pojazdów, powodowanych przez zmęczonych kierowców.

Proceder, który się opłaca

– Drastyczne przekraczanie dobowych norm prowadzenia pojazdu i związane z tym zmęczenie daje, pod względem sprawności psychofizycznej, podobne skutki jak użycie alkoholu lub substancji odurzających. Zawęża się pole widzenia, wydłuża czas reakcji, zmniejsza się możliwość rozpoznawania zagrożeń, za to rośnie ryzyko zaśnięcia. Dodatkowym, bardzo niebezpiecznym czynnikiem są podejmowane przez kierowców próby walki ze zmęczeniem, już nie tylko za pomocą napojów energetycznych, lecz także amfetaminy czy podobnie działających dopalaczy – mówi Maciej Wroński, prezes organizacji pracodawców Transport i Logistyka Polska.
Reklama
Niestety, łamanie przepisów o czasie pracy po prostu się opłaca. – Wystarczy 12 tys. zł, by nabyć oprogramowanie, za pomocą którego tachograf nie rejestruje ani czasu prowadzenia pojazdu, ani przejechanych kilometrów, a w bonusie jeszcze dezaktywuje ograniczniki prędkości – tłumaczy Wroński.
Taki zakup szybko się zwraca. Jak szacują przewoźnicy, średni przebieg pojazdu przy stosowaniu się do przepisów o czasie pracy kierowców oraz ograniczeń prędkości wynosi ok. 10 tys. km. Po instalacji nielegalnego oprogramowania ciężarówka może przejechać i dwa razy tyle, przynosząc większy zysk przewoźnikowi, ale także większe, często nawet dwukrotnie, zarobki kierowcom (z czego dużą część na lewo).
– Najgorsze jest to, że od lat funkcjonuje np. strona stoptachograf.pl, która oferuje pełen asortyment do fałszowania wskazań tachografów. Co prawda firma zarejestrowana jest na Litwie, ale strona ma polską domenę, podaje polskie numery kontaktowe i nikt z tym nic nie robi, mimo że jest to ewidentne łamanie prawa – dodaje szef TLP. Chodzi o art. 25 ustawy o tachografach (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 900), który zabrania promocji i udostępniania sprzętu przeznaczonego do ingerencji w dane rejestrowane przez tachograf (patrz: grafika).
W sieci można znaleźć oferty opisane w dość eufemistyczny sposób. Przykładowo „Urządzenie do diagnozowania Twojego tachografu oraz żarówek energooszczędnych. Informujemy, iż sprzedawane przez nas urządzenie ma wiele innych właściwości. (…) Oferowane urządzenie jest testerem żarówek, sprzedający nie ponosi odpowiedzialności za używanie niezgodne z prawem”.
Generalnie sposoby fałszowania tachografów stają się coraz bardziej wymyślne, przykładowo wgrywane jest pirackie oprogramowanie, którym przedsiębiorca lub kierowca mogą dowolnie sterować. Czasem takie oszustwo jest bardzo trudne do wykrycia. Nierzadko zastosowane metody są tak wyrafinowane, że dojście do prawdy wymagałoby całodziennej kontroli. A na to mało kiedy inspekcja może sobie pozwolić.
– To ciągły wyścig. Zdarza się, że inspektor wie, że musiało dojść do manipulacji tachografem, ale w momencie kontroli nie jest w stanie tego udowodnić. Wówczas baczniej przyglądamy się takiej firmie i prędzej czy później uda się takie bezprawne działanie wykazać. Zdarzają się też przypadki, że bez pomocy kierowcy, który pokaże, na czym polega oszustwo, byłoby ono trudne do wykrycia – słyszymy od jednego z inspektorów.

Realna groźba

Dlatego TLP w piśmie skierowanym do Ministerstwa Infrastruktury, resortu sprawiedliwości, a także Krajowej Administracji Skarbowej apeluje o wzmocnienie kadrowe ITD i przekształcenie tej formacji w służbę mundurową (dzięki czemu zwiększyłaby się liczba kontroli nocnych), a także rozszerzenie jej kompetencji w zakresie kontroli dokumentów związanych z obrotem gospodarczym i umów z pracownikami. Związek zaapelował także o podjęcie zdecydowanych działań we współpracy z innymi państwami w zwalczaniu firm produkujących, reklamujących i sprzedających urządzenia i oprogramowanie służące do manipulowania tachografami.
Oprócz tego związek proponuje wprowadzenie sankcji w postaci czasowego zatrzymywania prawa jazdy kierowcy korzystającego z pojazdu, w którym fałszowane są zapisy tachografu.
– Zatrzymanie prawa jazdy na trzy czy nawet sześć miesięcy to realna groźba, mogąca skutecznie zniechęcać zarówno kierowcę, który traciłby na ten czas możliwość zarobkowania, jak i przedsiębiorcę, który traciłby na ten czas pracownika. A o kierowców w tej branży wciąż jest bardzo trudno – tłumaczy Maciej Wroński.
Takie rozwiązanie popierają nawet związkowcy, choć pod pewnymi warunkami. – Po pierwsze taka sankcja nie powinna być nakładana na kierowcę, który jest zmuszany do ponadnormatywnej jazdy, a są takie przypadki. Wówczas odpowiedzialność powinien ponosić tylko przedsiębiorca. Natomiast jeśli takie naruszenie odbywa się za zgodą i przedsiębiorcy, i kierowcy, to obydwaj powinni być karani z jednakową surowością. A więc kierowca powinien tracić okresowo możliwość wykonywania zawodu, ale tak samo firma powinna na ten czas tracić licencję – uważa Tadeusz Kucharski z sekcji transportu drogowego NZSS „Solidarność”. – Kary na poziomie nawet 20 tys. zł nie robią na nieuczciwych firmach wrażenia, bo korzyści z fałszowania tachografów są niewspółmiernie duże – dodaje.

Inspektorzy się szkolą

Ministerstwo Infrastruktury na razie nie odniosło się do tej propozycji. Z odpowiedzi udzielonej DGP wynika, że resort jest świadomy coraz bardziej zaawansowanych technik manipulacji zapisami tachografów.
– Od 2015 r. przy GITD działa specjalistyczny zespół, którego zadaniem – oprócz opracowania procedur wykrywania i dokumentowania oszustw i urządzeń manipulacyjnych w tachografach – jest również opracowywanie materiałów szkoleniowych, podnoszących specjalizację ITD w tym obszarze. Ponadto inspektorzy ITD uczestniczą w międzynarodowych warsztatach, których celem jest doskonalenie metod wykrywania manipulacji w tachografach, także w ramach organizacji Euro Controle Route (ECR) – mówi Szymon Huptyś, rzecznik MI. – Inspektorzy są więc bardzo dobrze przygotowani do wykonywania powierzonych im zadań – zaznacza przedstawiciel ministerstwa.
Co mówi przepis