Rozporządzenie Unii EuropejskiejAkt o rynkach cyfrowych (Digital Market Act – DMA) – obowiązuje od środy sześciu gigantów technologicznych (Alphabet, Amazon, Apple, ByteDance, Meta i Microsoft). Te firmy to tzw. strażnicy dostępu, czyli przedsiębiorstwa cyfrowe tak potężne, że mogą utrudniać działalność konkurencji lub ją blokować.

Dopełnienie regulacji

„DMA to +druga noga+ reformy rynku usług cyfrowych w UE. Uzupełnia DSA (Akt o usługach cyfrowych), który zaczął w pełni obowiązywać w lutym bieżącego roku. DMA reguluje odpowiedzialność wybranej kategorii pośredników internetowych o dominującej pozycji rynkowej. Dotyczy zatem tylko największych firm technologicznych, które w praktyce mają największy wpływ na to, jak wygląda nasza cyfrowa rzeczywistość” – wyjaśniła PAP prawniczka Dorota Głowacka z Fundacji Panoptykon zajmującej się monitorowaniem przepisów dotyczących Internetu.

Reklama

Prof. dr hab. Artur Nowak-Far z Katedry Integracji i Prawa Europejskiego SGH stwierdził z kolei w rozmowie z PAP, że rozporządzenie DMA "oznacza większą przejrzystość usług cyfrowych. Oznacza również zapewne niższe ceny świadczenia tych usług, ponieważ wiąże się z większą konkurencją pomiędzy wielkimi dostawcami platform cyfrowych, na których oferowane są te usługi i produkty”.

Bez uprzywilejowania dla techno gigantów

Tylko w UE działa ponad 10 tys. platform internetowych (należących głównie do małych i średnich przedsiębiorców), ale na rynku cyfrowym karty rozdaje kilku cyfrowych gigantów. Akt o rynkach cyfrowych ma powstrzymać ich dominację.

„DMA nakłada na objęte nią firmy dużo obowiązków, zakazów i nakazów. W szczególności muszą one na równych prawach oferować dostęp do swoich usług, czyli nie mogą dyskryminować kogokolwiek ze względu na jakieś wymyślone kryteria. Ważne też, że nie mogą plasować swoich usług i produktów w sposób taki, który by je uprzywilejował i który by tworzył i pogłębiał monopole. DMA zakazuje uprzywilejowywania własnych produktów i usług kosztem konkurencyjnych” – powiedział prof. Nowak-Far.

Kto na tym może zyskać?

Dorota Głowacka tłumaczyła, że na rozporządzeniu mają skorzystać m.in. mniejsze platformy internetowe, twórcy niezależnych aplikacji, startupy, media internetowe działające w sieci.

„To te podmioty, które korzystają z usług wielkich firm technologicznych choćby po to, aby promować albo sprzedawać swoje produkty. W teorii ich pozycja się wzmocni - cybergiganci nie będą mogli na przykład "dyskryminować" oferowanych przez nie produktów i usług względem swoich” – uważa prawniczka.

Lepszy dostęp do usług

Dodała, że na nowym prawie powinni zyskać także konsumenci.

Zdaniem Doroty Głowackiej w nowym rozwiązaniu prawnym najważniejsze są zakaz łączenia danych osobowych z różnych serwisów i źródeł oraz zakaz śledzenia użytkowników poza podstawową usługą „strażników dostępu” do celów reklamowych. „To daje realną szansę na ograniczenie głębokości profilowania użytkowników i – w efekcie – może utrudnić niepokojące praktyki, takie jak inwazyjne targetowanie reklam” – zauważyła ekspertka.

Jej zdaniem równie istotny jest wymóg interoperacyjności komunikatorów internetowych, który oznacza bardziej swobodny wybór usług dla użytkowników.

„Mając Signala, nie trzeba będzie być użytkownikiem Messengera, aby rozmawiać z osobami używającymi tego drugiego komunikatora. Na razie będzie to dotyczyć jedynie podstawowych funkcjonalności komunikatorów, ale z czasem ma ulec rozszerzeniu” – wyjaśniła Głowacka.

Kogo dotyczą zmiany w prawie?

DMA dotyczy 22 usług platformowych tych firm, m.in. serwisów społecznościowych (takich jak Facebook, Instagram lub Tiktok), wyszukiwarek internetowych (Google Search), przeglądarek (Safari, Chrome) albo komunikatorów (Messenger, Whatsapp).

Jak powiedziała Dorota Głowacka, na efekty wprowadzenia unijnego rozporządzenia trzeba będzie poczekać.

„To, na ile przyczyni się do wyrównania szans na rynku usług cyfrowych i wzrostu konkurencji oraz ograniczy szkodliwe praktyki cybergigantów, będzie zależało od wdrożenia nowych regulacji przez same firmy. A także od tego, jak skutecznie będzie działał system egzekwowania tych przepisów” – podsumowała przedstawicielka Fundacji Panoptykon.

autorka: Anna Bugajska