Chociaż w ostatnich miesiącach inflacja na świecie nieco się obniżyła, to banki centralne nadal pracują w trybie podwyższania stóp procentowych. Tylko wczoraj na podwyżki zdecydowano się w Indiach i w Islandii. W obu przypadkach podstawowe stopy zostały podniesione do 6,5 proc. W pierwszym przypadku była to podwyżka o 0,25 pkt proc., a w drugim o 0,5 pkt proc. W ubiegłym tygodniu politykę pieniężną zaostrzyły dwa najważniejsze banki centralne: Rezerwa Federalna USA i Europejski Bank Centralny.
Jerome Powell, szef amerykańskiego Fedu, we wtorek zasygnalizował, że stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych nadal będą szły w górę. „Zaznaczył, iż droga do inflacyjnego celu będzie wyboista i niezbędna jest cierpliwość, a władze monetarne będą musiały utrzymać stopy na restrykcyjnym poziomie przez jakiś czas, zanim inflacja spadnie. Fed spodziewa się, że 2023 r. będzie rokiem znaczących spadków inflacji, jednak zejście do celu zajmie dłużej niż tylko ten rok, a jego osiągnięcie przesunie się na 2024 r.” - podsumowali wystąpienie Powella ekonomiści banku PKO BP.
Christine Lagarde, prezes Europejskiego Banku Centralnego, w zeszłym tygodniu również zapowiedziała dalsze zaostrzanie polityki pieniężnej. Analitycy spodziewają się, że w marcu EBC znów podniesie stopy procentowe o 0,5 pkt proc., do 3,5 proc.
Od początku roku stopy podniosły banki centralne w niemal 20 krajach. DGP policzył wysokość średniej podstawowej stawki banku centralnego na całym świecie. Pod uwagę wzięliśmy stopy w ponad 30 krajach (do tego strefa euro, którą potraktowaliśmy jako jeden obszar gospodarczy). Każdemu państwu przepisaliśmy wagę odpowiadającą jego udziałowi w światowym PKB. Tak oszacowana stopa procentowa wynosi obecnie 5,4 proc. Przed rokiem byłoby to jeszcze 3,3 proc. Oszacowana w podobny sposób światowa inflacja według ostatnich danych - za grudzień 2022 r. - wyniosła 8,2 proc. wobec 9,4 proc. jeszcze trzy miesiące wcześniej. Do końca 2021 r. średnia inflacja na świecie nie przekraczała 6 proc.
Reklama
Nasza Rada Polityki Pieniężnej, chociaż formułowane są wobec niej zarzuty o nadmierną opieszałość, była w grupie tych organów, które podnosiły stopy procentowe stosunkowo wcześnie. Pierwsza podwyżka miała miejsce w październiku 2021 r. Ostatni raz RPP zwiększyła koszt pieniądza w Polsce we wrześniu ub.r. Od tego czasu główna stopa procentowa w Polsce wynosi 6,75 proc. Nie została zmieniona również na zakończonym wczoraj dwudniowym posiedzeniu rady.
Analitycy przyznają, że po tym, jak inflacja osiągnie szczyt w styczniu - lutym 2023 r., zacznie szybko spadać. Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, spodziewa się „potężnego trendu dezinflacyjnego”. Jego zdaniem już w perspektywie pół roku inflacja, która w grudniu ub.r. wynosiła 16,6 proc., może obniżyć się do mniej niż 10 proc.
Ale są też głosy za dalszymi podwyżkami stóp. Część ekonomistów wskazuje przykład najważniejszych banków centralnych, które pomimo spadku inflacji nadal deklarują gotowość do zaostrzania polityki.
- Jeśli stopy nie będą ruszone, efekt statystyczny może sprawić, że główny wskaźnik inflacji w kolejnych miesiącach będzie niższy. Ale celem polityki pieniężnej nie jest to, by inflacja drgnęła w dół. Cel to inflacja wynosząca 2,5 proc. z możliwymi odchyleniami o 1 pkt proc. oraz stabilność inflacji bazowej” - mówił kilka dni temu Dariusz Filar, w przeszłości członek RPP. Ile, jego zdaniem, powinna wynosić główna stopa w Polsce? „Powinniśmy być w tej chwili na poziomie zdecydowanie przewyższającym 7 proc. i w perspektywie stopa procentowa powinna zbliżać się do poziomu inflacji bazowej - oceniał ekonomista, który gdy zasiadał w RPP w latach 2004-2010, miał opinię jastrzębia, czyli zwolennika wysokich stóp. Główna miara inflacji bazowej wynosiła w grudniu 11,5 proc. w skali roku.
Analitycy rynkowi oceniają, że RPP nie będzie już podnosić stóp procentowych. Mówią raczej o obniżkach, do których mogłoby dojść pod koniec bieżącego roku. Nawet wśród nich zdarzają się jednak opinie, że stopy w Polsce są zbyt niskie.
„Przyjrzeliśmy się dużej rozbieżności w wysokości realnych stóp w regionie. W większości krajów Europy Środkowo-Wschodniej one są dodatnie, Polska wyróżnia się tym, że nominalne stopy nie są wystarczająco wysokie, aby zrekompensować oczekiwaną inflację” - stwierdził we wtorkowym opracowaniu Piotr Kalisz, ekonomista Banku Handlowego, który porównał rentowność obligacji w regionie oraz „konsensus prognoz” inflacyjnych.
„Rada ocenia, że osłabienie koniunktury w otoczeniu polskiej gospodarki wraz z zacieśnieniem polityki pieniężnej przez główne banki centralne będzie wpływać ograniczająco na globalną inflację i ceny surowców. Pogorszenie koniunktury światowej działa także w kierunku obniżenia dynamiki wzrostu gospodarczego w Polsce. W takich warunkach dotychczasowe istotne zacieśnienie polityki pieniężnej NBP będzie sprzyjać obniżaniu się inflacji w Polsce w kierunku celu inflacyjnego NBP” - napisano w komunikacie po lutowym posiedzeniu RPP. ©℗
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe