W środę odbyła się konferencja prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego, podczas której wyjaśnił on m.in. czemu Rada Polityki Pieniężnej na zakończonym we wtorek posiedzeniu zdecydowała o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie. W komentarzu do konferencji prezesa ekonomiści banku ING BSK Rafał Benecki i Adam Antoniak wskazali na pozytywną ocenę stanu koniunktury gospodarczej w Polsce, dokonanej przez prezesa NBP. Stwierdził on, że ożywienie koniunktury jest powolne, ale udało się uniknąć recesji i że w IV kw. 2023 r. tempo wzrostu gospodarczego przyspieszy w stosunku do III kw. 2023 r. kiedy PKB wzrósł o 0,5 proc. w ujęciu rocznym.

Popyt wewnętrzny rozkręci gospodarkę

Reklama

„W 2024 wzrost będzie przyspieszał, wspierany przez rosnące dochody realnych gospodarstw domowych oraz wydatki fiskalne. W efekcie spodziewany jest wzrost konsumpcji. Przedstawiona przez prezesa Glapińskiego diagnoza sytuacji gospodarczej jest nieco bardziej optymistyczna niż wynikająca z komunikatu po styczniowym posiedzeniu RPP, gdzie nieco wyraźniej wybrzmiały obawy o wolną odbudowę koniunktury” – stwierdzono w komentarzu ekonomistów ING BSK.

Dodano w nim, że prezes Glapiński wskazał, że inflacja spadła w okolice 6 proc., jak to wynikało z projekcji NBP i ocenił, że inflacja w Polsce jest niższa niż w regionie.

Hamulce inflacji

„Mamy inne zdanie, na wykresie prezes NBP porównał wskaźniki HICP dla różnych krajów, ale nie dodał, że w Czechach nie ma mrożenia cen energii i zerowego VAT na żywność. Gdyby w Polsce przywrócić VAT na żywność oraz uwolnić ceny energii należałoby dodać do inflacji 4,9 pp co oznacza, że krajowa inflacja byłaby wyższa niż w Czechach i może najwyższa w regionie” – stwierdzono w komentarzu Rafała Beneckiego i Adama Antoniaka.

Dodali oni, że według NBP w najbliższych miesiącach spadek inflacji będzie głębszy od zakładanego w listopadowej projekcji banku centralnego i że w I kw. 2024 r. ten wskaźnik może zbliżyć się do celu inflacyjnego, wynoszącego 2,5 proc. +/- pkt. proc.

„A. Glapiński podkreślił, że perspektywy na II połowę 2024 r. są niepewne, a inflacja może przejściowo „mocno” wzrosnąć (do ok. 6-8 proc. r/r) w grudniu 2024 roku. Wzrost inflacji wynika z trzech czynników. Po pierwsze, przywrócenie dominującej stawki VAT do 5 proc. podbije inflację o ok. 0,9 pkt. proc. Po drugie, oczekiwany jest wzrost cen energii. Pełne odmrożenie cen prądu, gazu i ciepła może podbić inflację o ok. 4 pkt. proc. Po trzecie, ekspansywna polityka fiskalna (w szczególności wzrost płac w sferze budżetowej) może się przełożyć na wyższą niż wcześniej spodziewaną presję popytową, podbijając inflację o ok. 0,1 pkt. proc. w 2024 i ok. 0,4 pkt. proc. w 2025” – wskazano w komentarzu ING.

Inflacja bazowa kontra cięcia stóp

Ekonomiści banku przypomnieli, że według prezesa NBP uwaga RPP będzie się obecnie koncentrowała na inflacji bazowej, która „lepiej oddaje średniookresowy trend inflacyjny”. Powiedział on także, że spadek inflacji bazowej będzie sprzyjał „trwałemu” spadkowi inflacji. Wyjaśnił również, że mimo spadku inflacji w I kw. w okolice celu NBP, trwały spadek tego wskaźnika w okolice celu inflacyjnego jest nadal oczekiwany dopiero pod koniec 2025.

„Przekaz z konferencji prezesa NBP jest podobny jak przed miesiącem, a więc niechętny cięciom stóp. Prezes zaznaczył, że inflacja spadła, a w I kw. 2024 r. osiągnie cel, ale potem mocno wzrośnie. Jednak zadeklarował, że do marca stopy nie zmienią się a skok inflacji w II połowie 2024 r. sugeruje, że powinny pozostać bez zmian” – stwierdzono w komentarzu ING BSK.

Rafał Benecki i Adam Antoniak podkreślili, że retoryka prezesa NBP i RPP nie wskazuje na możliwość spadku stóp o 100 punktów bazowych do końca 2024 i kolejne 75 pb w 2025. A takich cięć, jak dodali, oczekuje rynek.

„Zakładamy drobną obniżkę stóp NBP w trakcie roku, bo NBP i złoty nie oprze się presji innych banków centralnych, które mogą obniżyć o 75-100 pb w Eurolandzie i USA oraz 300-400 pb w Czechach i Węgrzech” – stwierdzono w komentarzu ekonomistów ING.

autor: Marek Siudaj