- Za co Unia ukarała X?
- Marco Rubio: „To atak na amerykańskie firmy technologiczne”
- Amerykanie nie chcą europejskiej cenzury
- Donald Tusk: „Europa to wasz najbliższy sojusznik”
- Radek Sikorski: „Na Marsie nie ma cenzury nazistowskich salutów”
Za co Unia ukarała X?
X został ukarany rekordową grzywną w wysokości 120 mln euro za naruszenie unijnego prawa Digital Services Act (DSA). To pierwszy tak głośny przypadek jego zastosowania. Powody?
- Weryfikacja użytkowników: unijni regulatorzy uznali, że system "niebieskich odznak" (blue check) nie spełnia swojej pierwotnej funkcji. Dawniej przyznawane tylko oficjalnym, zweryfikowanym kontom, dziś można je kupić za 7 euro miesięcznie. Według UE to zachęca do podszywania się i dezinformacji.
- Brak dostępu do danych: platforma miała odmówić udostępnienia danych o tym, jak działa jej algorytm, kto płaci za reklamy polityczne i w jaki sposób moderowane są treści. Bruksela uznała to za złamanie nowych regulacji przejrzystości.
Musk dostał 60 dni na poprawę weryfikacji użytkowników i 90 dni na zmiany w polityce reklamowej oraz udostępnienie wymaganych danych.
Marco Rubio: „To atak na amerykańskie firmy technologiczne”
Odpowiadający za zagraniczną politykę USA Marco Rubio ostro skrytykował działania Unii Europejskiej. Nazwał je „atakiem na Amerykę” i „uderzeniem w amerykańskie platformy technologiczne oraz naród amerykański ze strony zagranicznych rządów”.
Rubio ostrzega, że działania Brukseli to sygnał ostrzegawczy dla całej Doliny Krzemowej. Jego zdaniem, Europa próbuje narzucić swoje przepisy dotyczące moderacji treści amerykańskim firmom, ingerując w ich sposób działania. To, według niego, próba eksportowania europejskiego modelu cenzury.
Amerykanie nie chcą europejskiej cenzury
W Stanach Zjednoczonych temat grzywny dla X wywołał falę krytyki nie tylko wśród polityków, ale też w mediach i środowiskach wolnościowych. Wielu komentatorów podkreśla, że próba narzucenia europejskich regulacji amerykańskim platformom to niebezpieczny precedens.
Nie chodzi tylko o X. W tle są także inne firmy technologiczne, jak Meta (Facebook, Instagram), Google czy Amazon, które również mogą zostać objęte podobnymi kontrolami. W opinii konserwatywnych komentatorów, to pierwszy krok do międzynarodowej cenzury internetu. Hasło „Keep EU out of US platforms” zyskuje popularność na X, a użytkownicy pytają, dlaczego europejscy biurokraci mają decydować o tym, co widzą i mówią Amerykanie.
Donald Tusk: „Europa to wasz najbliższy sojusznik”
Premier Polski Donald Tusk próbował załagodzić sytuację. W odpowiedzi na kontrowersyjny hashtag Muska – #AbolishTheEU – napisał: „Europa to wasz najbliższy sojusznik, nie problem. Musimy się tego trzymać to jedyna rozsądna strategia dla naszego wspólnego bezpieczeństwa.”
Tusk podkreślił, że Europa i Ameryka przez 80 lat walczyły ramię w ramię o demokrację i wolność. Jego słowa miały być przypomnieniem, że za emocjami i konfliktami kryją się wspólne wartości, które warto chronić.
Radek Sikorski: „Na Marsie nie ma cenzury nazistowskich salutów”
Najmocniej zareagował jednak Radek Sikorski. Minister spraw zagranicznych Polski wprost napisał do Muska: "Leć na Marsa. Tam nie ma cenzury nazistowskich salutów.” Jego komentarz, mimo kontrowersyjnego tonu, zdobył ogromną popularność i wywołał falę memów i poparcia dla Unii Europejskiej. Dla wielu internautów był symbolem sprzeciwu wobec prób podważania roli i wartości Wspólnoty.
Czy to początek cyfrowej zimnej wojny z USA?
Wypowiedzi Rubio świadczą o tym że to już nie tylko konflikt o jedną platformę. To starcie wizji Internetu: otwartego i swobodnego, czy regulowanego i odpowiedzialnego? Czy europejskie normy będą obowiązywać także poza UE? Jedno jest pewne: dyskusja o tym, kto ma władzę nad informacją, dopiero się zaczyna.