Trump: „To koniec. I to koniec natychmiast!”
Administracja Trumpa rozważa sankcje wobec unijnych urzędników i państw, które wdrażają DSA – prawo uznane w Brukseli za narzędzie ochrony użytkowników Internetu, a w Waszyngtonie za formę dyskryminacji amerykańskich gigantów technologicznych. Pisze o tym agencja Reuters. Sam Trump napisał w oświadczeniu na swoich mediach społecznościowych:
„Jako prezydent Stanów Zjednoczonych będę przeciwstawiał się krajom, które atakują nasze niesamowite amerykańskie firmy technologiczne. Podatki cyfrowe, ustawy o usługach cyfrowych i regulacje rynku cyfrowego – wszystko to zostało zaprojektowane po to, by zaszkodzić lub dyskryminować amerykańską technologię. Co gorsza, daje to całkowitą taryfę ulgową dla największych chińskich gigantów technologicznych. To musi się skończyć, i to skończyć natychmiast!”
„Ameryka nie jest już skarbonką ani wycieraczką”
Trump zapowiedział, że jeśli państwa UE nie zmienią kursu, podejmie ostre kroki:
„Tym oświadczeniem stawiam wszystkie kraje, w których obowiązują podatki cyfrowe, przepisy czy regulacje, w stan gotowości: jeśli te dyskryminacyjne działania nie zostaną wycofane, ja – jako prezydent Stanów Zjednoczonych – nałożę znaczące dodatkowe cła na eksport tych krajów do USA oraz wprowadzę ograniczenia eksportowe na nasze wysoko chronione technologie i chipy.”
Prezydent USA dodał też mocne ostrzeżenie: „Ameryka i amerykańskie firmy technologiczne nie są już ani ‘skarbonką’, ani ‘wycieraczką’ świata. Okazujcie szacunek Ameryce i naszym niesamowitym firmom technologicznym – albo rozważcie konsekwencje!”
Dyplomatyczne zwarcie w ONZ
Wcześniej w lipcu na linii Waszyngton–Bruksela doszło również do otwartego starcia dyplomatycznego. Francja w Radzie Bezpieczeństwa ONZ promowała DSA jako narzędzie, które ma chronić przed mową nienawiści i przestępczością internetową. Amerykański Departament Stanu odpowiedział ostrym komunikatem:
„W Europie tysiące ludzi są skazywane za przestępstwo – krytykę własnych rządów. To orwellowskie przesłanie nie zwiedzie Stanów Zjednoczonych. Cenzura to nie wolność.”
Europa myśli o cyfrowej cenzurze dla młodych
Jakby tego było mało, spór może się dodatkowo zaostrzyć już w październiku, kiedy Komisja Europejska rozważy wytyczne pozwalające krajom członkowskim wprowadzać minimalny wiek korzystania z mediów społecznościowych. Oznacza to, że w niektórych państwach niepełnoletni mogliby stracić dostęp do TikToka, Instagrama czy Snapchata.
W dokumentach, do których dotarło Politico, mowa jest o „krajowych regulacjach ustalających minimalny wiek dostępu do określonych usług online”, a platformy miałyby obowiązek wdrożyć mechanizmy weryfikacji wieku. Krytycy twierdzą, że to kolejny krok w stronę cyfrowej cenzury i odgórnej kontroli internetu.
Rosnące napięcia
Wszystko wskazuje na to, że spór transatlantycki o cyfrową przyszłość dopiero się rozpoczyna. Trump buduje narrację o obronie wolności słowa i amerykańskich interesów, podczas gdy Bruksela kładzie nacisk na ochronę obywateli przed dezinformacją i zagrożeniami w sieci. Jesienne dyskusje o nowych regulacjach mogą być punktem zapalnym, który uczyni konflikt jeszcze ostrzejszym.