- Rekordowo niski poziom, ale nie bez przyczyny
- Rzeka traci dno i to dosłownie
- Progi nie pomogą – mogą zaszkodzić
- Presja nie tylko ekologiczna
- Potrzebne zmiany systemowe, nie kolejne doraźne decyzje
Rekordowo niski poziom, ale nie bez przyczyny
2 września 2025 roku warszawska Wisła osiągnęła najniższy w historii pomiarów na wysokosci bulwarów poziom zaledwie 4 centymetry. To nie tylko alarmujący sygnał, ale i symbol głębokiego kryzysu. Dwa dni później aż 27 organizacji społecznych i ekologicznych złożyło oficjalny apel do prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Domagają się natychmiastowych działań: wstrzymania nowych inwestycji ingerujących w bieg rzeki i stopniowego wycofania się z wydobycia piasku z jej koryta.
„Wisła nie wysycha sama z siebie – ktoś jej w tym pomaga” – mówi Jan Mencwel ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. – „Potrzebujemy decyzji, nie unikania odpowiedzialności”.
Wśród sygnatariuszy apelu znalazły się takie organizacje jak Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, WWF Polska, Towarzystwo na Rzecz Ziemi, Koalicja Ratujmy Rzeki i wiele innych grup ekologicznych oraz społecznych.
Rzeka traci dno i to dosłownie
Wisła nie wysycha wyłącznie z powodu susz czy zmian klimatu. Jej dno się obniża i to w tempie nawet 25 cm rocznie. Główne przyczyny to regulacje hydrotechniczne i intensywny pobór piasku. W samym Warszawskim odcinku funkcjonują cztery kopalnie, z czego jedna ubiega się o pozwolenie na pobór aż 700 tysięcy metrów sześciennych piasku rocznie. Tymczasem całkowita roczna erozja to około 540 tysięcy metrów sześciennych.
„To więcej, niż rzeka jest w stanie znieść. Efekt? Z każdym rokiem mamy coraz mniej wody” – ostrzegają autorzy apelu.
Co więcej, zbyt głębokie koryto rzeki utrudnia pobór wody przez strategiczne obiekty, takie jak elektrociepłownia Siekierki czy słynna „Gruba Kaśka”, czyli ujęcie wody pitnej dla Warszawy.
Progi nie pomogą – mogą zaszkodzić
W odpowiedzi na kryzys, właściciel EC Siekierki – grupa Orlen Termika – zaproponował budowę progu piętrzącego. Ma on pomóc w poborze wody do celów chłodniczych elektrowni. Ale zdaniem ekspertów to doraźne i potencjalnie szkodliwe rozwiązanie.
„Nie znamy skutków tego typu inwestycji. Progi mogą zakłócić migrację ryb i pogłębić problem z transportem osadów w rzece” – mówi dr inż. Marek Elas z OTOP. – „To nie rozwiązuje przyczyn, tylko maskuje skutki.”
Raport środowiskowy, na którym opiera się projekt budowy progu, został przez ekspertów nazwany nierzetelnym – m.in. ze względu na sposób wykonania pomiarów. Robert Wawręty z Towarzystwa na Rzecz Ziemi nie owija w bawełnę: „Pomiarów dokonano za pomocą niewłaściwych urządzeń. Były tak wykonane, by ukryć negatywne oddziaływania inwestycji.”
Presja nie tylko ekologiczna
Z problemem wiąże się również komfort życia mieszkańców Warszawy. Ciężarówki wożące piasek z kopalni kursują już od 4 rano, powodując hałas, zanieczyszczenie powietrza i ryzyko wypadków. Radna Mokotowa Melania Łuczak podkreśla: „To nie jest działalność, która powinna funkcjonować w granicach miasta.”
Mieszkańcy dzielnic Wilanów, Wawer i Siekierki skarżą się na codzienny ruch ciężarówek, pył i hałas. Co gorsza – zdaniem ekspertów – działalność kopalń może bezpośrednio wpłynąć na dostępność wody dla całej Warszawy.
Potrzebne zmiany systemowe, nie kolejne doraźne decyzje
Organizacje pozarządowe apelują o całościowe podejście do problemu, a nie punktowe interwencje. W liście do prezydenta Warszawy wskazują na konieczność:
- wycofania zgód na wydobycie piasku z Wisły,
- rezygnacji z budowy progu przez EC Siekierki,
- zmiany archaicznego systemu chłodzenia elektrowni,
- zlecenia pełnych badań inżynieryjnych rzeki.
„Jeśli nie rozwiążemy problemu bilansu osadów w Wiśle, każda kolejna inwestycja będzie tylko pogarszać sytuację” – podkreślają autorzy apelu.
Forsal pyta eksperta
Marcin Chodorowski to instruktor kajakarstwa i prezes fundacji promocji rekreacji KIM, od lat prowadzący spływy dla miasta po warszawskim odcinku Wisły. Z rzeką ma do czynienia cały rok i pływa także zimą. Pytamy go o zmiany, które zauważył przez ostatnie dekady.
- Pływam po Wiśle od ponad 30 lat. Dawniej tego typu zmiany były widoczne z dekady na dekadę. Teraz zachodzą w ciągu jednego sezonu. W tym roku wiele mniejszych rzek praktycznie przestało nadawać się do spływów – mówi. – Brakuje typowych wiosennych wezbrań, a zamiast tego mamy gwałtowne skoki poziomu i szybki odpływ.
Pytany o apel organizacji pozarządowych, odpowiada jednoznacznie:
– Wydobycie piasku szkodzi rzece. Dno się obniża, a poziom wody spada. Próby doraźnych rozwiązań, jak budowa progu, nie rozwiązują sedna problemu. Rzeka potrzebuje wsparcia, nie kolejnych barier.
Zapytany o prowadzenie spływów w obecnych warunkach, zaznacza:
– Jest coraz trudniej. Płyniemy główną rynną Wisły, ale w wielu miejscach jest tak wąsko, że grupa musi płynąć „gęsiego”. Dla pojedynczego kajakarza to nie problem, ale dla większej grupy to poważne utrudnienie.
Podsumowując zdaniem ludzi związanych z Wisłą, decyzje Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego w najbliższych tygodniach mogą zadecydować o przyszłości Wisły – nie tylko jako rzeki, ale jako źródła wody dla miasta i jego mieszkańców.