Działania Rosji przeciw Polsce

"Chcę, żebyście państwo mieli jasność - jasność mają też już także moi partnerzy w Europie, że akcje rosyjskie będą się nasilać i że będzie to wymagało od nas koncentracji" - powiedział we wtorek Tusk, który zaapelował po posiedzeniu rządu do tysięcy pracowników ochrony m.in. fabryk, czy zakładów pracy infrastruktury krytycznej.

"Dzisiaj także wy jesteście jakby na froncie ochrony ojczyzny i naszego bezpieczeństwa wewnętrznego. Chciałbym, żeby wszystkie służby bez wyjątku: prywatne ochroniarskie, a przede wszystkim służby państwowe, samorząd terytorialny, szczególnie tam, gdzie mamy do czynienia z infrastrukturą krytyczną naprawdę musicie być czujni i musicie być gotowi do zwiększonej aktywności" - powiedział Tusk.

"Żeby Polska, tak jak jest w tej chwili, była bezpieczna także ze strony tych, którzy szykują akcje sabotażu, czy dywersji" - podkreślił.

Szef rządu ocenił, że choć jego słowa brzmią dziwnie, jak z podręczników historii sprzed kilkudziesięciu lat, to jednak obecne czasy zmieniły się pod względem bezpieczeństwa.

"Dlatego państwo polskie musi być i będzie przygotowane w sensie organizacyjnym, finansowym, logistycznym do uniemożliwiania tego typu akcji (sabotażowych - PAP)" - zapewnił premier. Dodał też, że w ostatnich miesiącach były podjęte próby przeprowadzenia takich akcji. "Na szczęście dzięki czujności naszych służb i naszych sojuszników zostały one uniemożliwione" - podsumował Tusk.

Kto wywołał ostatnie pożary w Polsce?

Premier Donald Tusk powiedział we wtorek, że na razie nie ma żadnych powodów, by sądzić, że pożary z ostatnich kilkudziesięciu godzin były skutkiem działań zewnętrznych. "Ale w żaden sposób nie zmniejsza to zagrożenia ewentualnym sabotażem i dywersją" - podkreślił.

Premier powiedział, że podczas wtorkowego posiedzenia, które odbywało się z podwyższoną klauzulą poufności, rząd odebrał komunikat w związku ze zdarzeniami ostatnich kilkudziesięciu godzin. "Mówię tu o głośnych pożarach zarówno hali targowej tu w Warszawie przy ul. Marywilskiej, czy składowisk odpadów. Bardzo ważne było dla nas, by upewnić się, czy istnieje powód dla tych spekulacji, że te pożary mogą mieć związek z aktywnością służb obcych państw, czy mamy do czynienia z aktami sabotażu czy dywersji" - przekazał.

Premier podkreślił, że "nie ma żadnego powodu sądzić, aby pożary był skutkiem działań sił zewnętrznych".

Dodał, że w żaden sposób nie zmniejsza to zagrożenia ewentualnym sabotażem i dywersją. "W ostatnich kilkunastu tygodniach, także we współpracy z sojusznikami państwo polskie uniemożliwiło przygotowywane próby takich akcji bezpośrednich, dotyczących także sabotażu i próby podpaleń. Sprawa jest bardzo poważna, ten stan podwyższonej gotowości jest konieczny, jest absolutnie niezbędny i w związku z wojną, i w związku ze zwiększoną aktywnością służb, i w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej" - powiedział.

Zapowiedział, że w związku z pożarami z ostatnich dni wyjaśniany będzie "każdy szczegół". "Ale przede wszystkim będziemy musieli zainwestować więcej środków, więcej czasu i więcej akcji naszych służb specjalnych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa - w tym przeciwdziałanie takim zagrożenie jak możliwy sabotaż czy dywersja, a także, czego byliśmy świadkami, na zlecenie rosyjskich służb atakom na osoby fizyczne".

Granica z Białorusią

Premier Donald Tusk stwierdził we wtorek, że zapora na granicy z Białorusią nie spełnia oczekiwań, a jej wzmocnienie to plan minimum. Dodał, że każdej doby dochodzi do kilkuset prób pokonania tej granicy. To nie są uchodźcy, ale w większości grupy agresywnych mężczyzn - powiedział.

Premier podkreślił, że rząd musi zainwestować więcej środków w zaporę na granicy z Białorusią.

"Ta zapora nie spełnia naszych oczekiwań. Straż Graniczna i wojsko jednoznacznie zwróciło się do mnie w czasie mojej wizyty na granicy polsko-białoruskiej o potrzebę wzmocnienia tej zapory. I to jest plan minimum" - zaznaczył Tusk. Zapewnił, że zostanie ona wzmocniona tak, aby "nie można już było więcej przy pomocy prostego samochodowego lewarka rozginać tych prętów i przechodzić na polską stronę".

Szef rządu zapowiedział też wsparcie logistyczne, finansowe i organizacyjne zarówno dla SG, jak i dla wojska na granicy. Jak podkreślił, sytuacja na tej granicy jest trudna, a każdej doby dochodzi do kilkuset prób jej pokonania.

"To nie są uchodźcy, to coraz rzadziej są migranci, rodziny biedne szukające pomocy. W 80 przypadkach na 100 mamy do czynienia ze zorganizowanymi grupami młodych mężczyzn - 18-30 lat, takie kategorie wiekowe - bardzo agresywnych" - oświadczył Tusk.(PAP)

Autorka: Anita Karwowska