Rosjanie nie ustają w codziennych atakach dronami i rakietami na Ukrainę, za wszelką cenę chcąc rzucić na kolana sektor energetyczny tego kraju. Ukraińcy nie pozostają im co prawda dłużni, a każdy tydzień takich walk na odległość pokazuje, iż obydwie strony sięgną po każde rozwiązanie aby tylko dopiec przeciwnikowi.
Dziwna broń Rosjan wleciała na Ukrainę
Dopiero co przebrzmiała fala zachwytu nad nowym ukraińskim dronem-rakietą, który sięgać na odległych rejonów Rosji, a już Ukraina zaczęła się chwalić, iż weszła w posiadanie własnej rakiety balistycznej. Obrońcy cały czas też proszą Zachód, aby zezwolił na atakowanie swą broną celów w głębi Rosji, lecz na razie państwa NATO pozostają w tej kwestii niewzruszone. Tymczasem Rosja nie ma tego problemu i na terytorium Ukrainy sypie się deszcze przeróżnych rosyjskich rakiet i dronów, a także masa sprzętu od zaprzyjaźnionego z Rosją Iranu.
I choć Rosjanie nie skarżą się na braki w tego rodzaju broni, to jednak widać, że chyba i u nich pojawiają się deficyty, bowiem Ukraińcom udaje się zestrzeliwać coraz to dziwniejsze maszyny. Jedną z nich, lecącą w tłumie irańskich Shahedów, obrona przeciwlotnicza „zdjęła” w trakcie nocnego ataku i jakież było zdziwienie ukraińskich żołnierzy, gdy przyszli obejrzeć wrak. Otóż okazało się, że jest to dron odrzutowy, zaprojektowany na planie latającego skrzydła, ale bez części bojowej.
Zaskakiwał też sam sposób wykonania maszynki, w której części sterowne na skrzydłach przymocowane były za pomocą zawiasów do drzwi, a biegnący wzdłuż skrzydła drut zamocowano po prostu zwykłą taśmą klejącą. Sposób wykonania bardziej przypominałby dzieło jakiegoś domowego majsterkowicza, a nie wytwór przemysłu zbrojeniowego „drugiej armii świata”, gdyby nie pewien szczegół.
Rosyjski dron z silnikiem z Ali Express
W tej wykonanej domowym sposobem maszynie w oczy rzucał się przede wszystkim odrzutowy silnik, który do tanich już nie należał. Jak sprawdzili eksperci z portalu „Defence Express”, do złudzenia przypomina on model chińskiego silnika SW400pro, który bez większych kłopotów każdy z nas może kupić na AliExpress. W Polsce silnik taki o mocy 400N (40 kg) kupić można za około 40 tysięcy złotych, co nie należy raczej do taniej zabawy, szczególnie dla początkującego modelarza. Skąd zatem coś takiego wzięło się na Ukrainie i po co leciało w stronę jednego z miast?
Zdaniem Ukraińców, brak głowicy bojowej wskazuje, że mógł to być dron-wabik, mający skupić na sobie ogień artylerii przeciwlotniczej, ale ich uwagę zwraca jeszcze jeden fakt. Konstrukcja ta, oczywiście oprócz domowego sposobu wykonania, do złudzenia przypomina irańskiego drona odrzutowego Shahed-238 z silnikiem odrzutowym. Jego premiera przypada dopiero na grudzień 2023 roku, a kilka miesięcy później pojedyncze egzemplarze zostały użyte w atakach na Ukrainę. Czyżby Rosjanie sami zabrali się za podrabianie irańskiej konstrukcji?