Od wielu już lat polski rynek pracy zasila bardzo liczna grupa Ukraińców, którzy do naszego kraju zaczęli przybywać na długo przed wojną. Proces ten nasilił się wraz z rosyjskim atakiem i przybyciem milionów uchodźców, a teraz wiele wskazuje na to, że zjawisko może się powtórzyć ze zgoła niespodziewanego powodu.

Mają plan na Rosję: Pracować po 10 godzin dziennie

Otóż na Ukrainie zauważono, iż rosyjskie ataki, wyczerpanie kraju wojną, eksodus milinów Ukraińców oraz konieczność powoływania setek tysięcy mężczyzn do służby wojskowej, spowodowały poważne braki na rynku pracy. Aby temu zaradzić i jakoś wesprzeć rodzimą gospodarkę, eksperci zaproponowali rewolucyjne wręcz rozwiązanie.
- Ukraińcy muszą się jak najbardziej zmobilizować. Zrozumieć, że wojna ich dotyczy, a kto zapomniał, może siedzieć w ciemności i patrzeć na czarne ulice za oknem. Musimy w miarę możliwości uczestniczyć w zwiększaniu zdolności obronnych kraju. Generalnie na miejscu państwa rozważałbym możliwość przejścia z 8-godzinnego dnia pracy na 10-godzinny. Pracujemy po dwie godziny, aby przywrócić gospodarkę kraju, potencjał energetyczny i kompleks przemysłowy – zaapelował do władz Ukrainy Andriej Gnatush ekspert ds. energetyki i jednocześnie kapitan Sił Zbrojnych Ukrainy.

Taka wielka, narodowa mobilizacja miałaby, w ocenie Gnatusha, pomóc w odbudowie niszczonego przez Rosjan kompleksu militarno-zbrojeniowego i spowodować, aby każdy Ukrainiec poczuł, że wojnę z najeźdźcą toczy nie tylko wojsko, lecz cały naród.

Obowiązkowe zatrudnienie? Był taki plan

Na razie nie przedstawiono konkretów, jak taka zmiana godzin pracy miałaby być wprowadzona i czy dotyczyć miałaby wszystkich sektorów gospodarki oraz czy te dwie dodatkowe godziny miałyby być pewnego rodzaju darem dla państwa, czy też firmy musiałyby za nie zapłacić. Nie jest to jednak pierwszy pomysł zaprzęgnięcia całego ukraińskiego społeczeństwa do wysiłku wojennego. Już przed dwoma laty w parlamencie pojawił się pomysł uchwalenia ustawy obowiązkowego poboru do pracy w czasie stanu wojennego.

„Proponuje się wprowadzenie poboru do pracy dla osób zdolnych do pracy, które nie są zaangażowane w pracę w sektorze obronnym i w sferze zabezpieczenia życia ludności i które nie są rezerwowane w przedsiębiorstwach, instytucjach i organizacjach na czas stanu wojennego (głównie spośród bezrobotnych) w celu wykonywania pracy, mającej charakter obronny” – pisali pomysłodawcy w uzasadnieni.

Na razie pomysł eksperta o wydłużeniu dnia pracy do 10 godzin pozostaje w sferze dyskusji, ale niemal pewne jest, że wielu Ukraińcom nie spodobałoby się wdrożenie w życie takiego rozwiązania. I z pewnością niejeden pracownik znów chciałby szukać szczęścia i krótszej pracy w krajach Zachodu, w tym, w Polsce.