Nocą, gdy na ukraińskim froncie cichną armaty, a obydwie strony chcą odsapnąć choć chwilę przed kolejnym dniem krwawych zapasów, na niebie zaczynają się dziać dziwne rzeczy.
Tajemnicze światła na niebie straszą wojsko
Znikąd pojawiają się dziwne i tajemnicze zielone światła, które z uwagą przyglądają się pobojowisku, śledzą pozostawiony przez wojskowych sprzęt, a także zatrzymują się na poszczególnych żołnierzach. Zjawisko to, o którym głośno zrobiło się wśród ukraińskich żołnierzy, głównie w regionie Donbasu, wyciekło do sieci, a gdy jeden z nich odważył się opublikować zdjęcia tajemniczych świateł, zaraz spadła cała lawina podobnych doniesień i zdjęć.
Oczywiście wielu żartownisiów od razu uznało, że jest to UFO, które chce sprawdzić, jak tam teraz walczy się na Ziemi, lecz o wiele bardziej racjonalnej odpowiedzi udzielił ekspert do spraw komunikacji, Serhij „Flash” Beskrestnov. Do niego to wojskowi zwrócili się z prośbą o wyjaśnienie, cóż to za światła zakłócają ich zasłużony sen. Ten nie miał wątpliwości i od razu wskazał na Rosjan, którzy całkiem niedawno zaczęli dozbrajać swe drony i wyposażać je w nowy moduł firmy Zala. I to właśnie ta nowa zabawka ma być sprawcą całej awantury, gdyż jak informuje portal Defence Express, wyposażony jest on w głowicę termowizyjną oraz laserowy wskaźnik celu Z-16IRQ-V/L.
Rosjanie zamontowali nowe zabawki
Rosjanie głowicę tę zaczęli montować na dronach obserwacyjnych i po części rację mają ukraińscy żołnierze, że jej nocne działanie może budzić strach, ale bynajmniej nie z pozaziemskich powodów. Wysyłana przez drona wiązka laserowa służyć może jako namiar dla o wiele groźniejszej rosyjskiej broni, korzystającej z półaktywnego laserowego systemu naprowadzania. W ocenie specjalistów, namierzając w ten sposób cel, Rosja może posłać w jego kierunku pociski Krasnopol 152 mm, 120 i 122 mm Kitolov-2, a także niektóre rakiety lotnicze, w tym Kh-38MLE , a także swobodnie spadające bomby lotnicze typu KAB-500L .
I choć wydawać się może, że jest to jakaś nowinka techniczna i Rosjanie z postępem poszli znów o krok dalej, to zdaniem ekspertów, oprócz tymczasowego popłochu wśród żołnierzy, Rosjanie znów dali plamę. Do namierzania celów wykorzystali bowiem laser, którego promień jest widoczny gołym okiem.
Producent modułu Z-16IRQ-V/L chwali się na swej stronie internetowej, że stosowana przez niego kamera jest w stanie przesyłać na żywo obraz w rozdzielczości 1280x720 HD, ma ośmiokrotny zoom, filtry cyfrowe, możliwość oznaczania termalnego i wiązkę laserową o zasięgu 1500 metrów.