Ani ukraiński atak na obwód kurski, ani też nasilające się ataki dronów na rosyjskie zaplecze wojskowe i przemysłowe nie spowodowały, aby Rosjanie znacząco zmniejszyli swój nacisk na Donbas. Po chwili oddechu, znów strona ukraińska donosi o ponad 170 potyczkach na dobę.

Rosja ma jeszcze rok czasu

Jednak mimo zaciętych walk na kierunku Pokrowska, wiele dzieje się również w obwodzie kurskim, w którym w miniony wtorek Rosjanie rozpoczęli kontrofensywę. Sami Ukraińcy przyznawali, że sytuacja lewego skrzydła ich sił jest ciężka, a Rosjanie chwalili się odbiciem 10 miejscowości. W weekend jednak znów Ukraina zaskoczyła, a z doniesień 116. brygady "Khorne Group" wynika, iż siłom ukraińskim udało się sforsować pola minowe na granicy i zaatakować terytorium Rosji w całkiem nowym miejscu, niedaleko miejscowości Nowy Put i dalej nacierać na Wesołoje.

Reklama

I gdy przepychanka na froncie trwa, a docierające informacje są nader skąpe i mało wiarygodne, głos w sprawie przyszłości wojny postanowił zabrać szef ukraińskiego wywiadu wojskowego, Kyryło Budanow. W rozmowie z dziennikarzami Interfax-Ukraine wyjawił on, kiedy jego zdaniem Rosja stwierdzi, że ma dość już wojowania na taką skalę.

- Przejście z roku 2025 na rok 2026 jest dla nich, Rosjan, kluczowe. Chcą zakończyć konflikt, bo według ich obliczeń, jeśli Rosja nie wygra tej wojny, będzie bardzo daleka od stania się supermocarstwem, do jakiego aspiruje - twierdzi Budanow.

Co ma się stać za rok w Rosji?

W przetaczanej przez siebie analizie Budanow twierdzi, iż opierając się na rosyjskich dokumentach, Rosja nie ma więcej czasu, gdyż już latem przyszłego roku mają zacząć trapić ją problemy gospodarcze. Wyczerpanie wojną, sankcje, kurczenie się zapasów postradzieckiego sprzętu oraz niezadowolenie społeczne spowodować mają, że w Rosji poważnie będą musieli zacząć myśleć o zawarciu jakiegoś pokoju. I nie chodzi tylko o to, że Rosja będzie po prostu zmęczona wojną, ale głównie o fakt, iż dalsze jej kontynuowanie spowoduje, że przestanie się liczyć w światowym wyścigu sił. A na prowadzenie bezsprzecznie wysuną się USA i Chiny.

- Rosjanie są tego świadomi. Ten okres jest dla nich niezbędny. Zrobią wszystko, co w ich mocy, aby wygrać, bo w przeciwnym razie zostaną wykluczeni z procesów globalnych. Jedyną rolą, jaką mogliby odegrać, byłoby bycie liderem regionalnym, co ich nie zadowala – mówi szef ukraińskiego wywiadu.

Latem przyszłego roku, w ocenie Budanowa, w Rosji mają zacząć się też problemy z pozyskiwaniem dodatkowych dobrowolnych rekrutów, a to może postawić władze kraju przed koniecznością ogłoszenia mobilizacji. Dlatego też ten rok Rosja ma starać się maksymalnie wykorzystać, próbując osiągnąć jak najwięcej sukcesów i ostatecznie rzucić Ukrainę na kolana.