Szykuje się prawdziwa rewolucja w unijnych wydatkach na obronność, a o przymiarkach zmian, już planowanych przez brukselskich urzędników, informuje Financial Times. Przetasowania dotyczyć mają blisko jednej trzeciej unijnego budżetu.

Wielkie pieniądze z UE, by obronić się przed Rosją

Zmiana unijnej polityki finansowej to nie tylko efekt rosnącego rosyjskiego zagrożenia, ale także wyborczego zwycięstwa Donalda Trumpa. Jasne bowiem się stało, że USA przestaną żartować i nie będą chciały płacić za militarne chronienie krajów, które nie bardzo palą się do wydawania na obronność własnych pieniędzy. A właśnie pieniądze, jak dowiaduje się „FT”, mają być kluczem do zmian w unijnej polityce, a dotyczyć mają tzw. funduszy spójności.

Reklama

Dotychczas pieniądze te mogły być wydawane głównie na wyrównywanie różnic, dzielących kraje biedniejsze od bogatszych i w żaden sposób nie można było ich wykorzystywać do finansowania wydatków związanych z szeroko rozumianą obronnością. W poprzednich latach głównym beneficjentem tych funduszy były, jak podaje „FT”, Polska, Włochy i Hiszpania, ale teraz ma się to zmienić. UE zamierza bowiem dać krajom większą swobodę w wydaniu tych pieniędzy i przeznaczaniu ich na wsparcie przemysłów obronnych i projektów z zakresu mobilności wojskowej.

Oznacza to ni mniej, nie więcej, jak pozwolenie państwom na przykład na finansowanie napraw dróg, czy mostów, jeśli te służyć mają w przyszłości przerzutowi wojsk. Wolno ma być też inwestować je w budowanie kolejnych fabryk zbrojeniowych, choć jednocześnie utrzymany ma być zakaz finansowania z tych funduszy samych zakupów militarnych.

Miliardy na obronność. Niemcy dostaną najwięcej?

Komentatorzy gazety nie pozostawiają wątpliwości, kto najwięcej może skorzystać na takiej unijnej zmianie. I tym razem nie będą to jedynie kraje biedniejsze, takie jak Polska.
„Niemcy są filarem europejskiej mobilności wojskowej ze względu na swoje położenie, ale ich infrastruktura transportowa jest w kiepskim stanie. Ministerstwo gospodarki Berlina oszacowało w 2022 r., że kraj ten pilnie potrzebuje wydać 165 mld euro na drogi, koleje i mosty. Niemcy mają otrzymać 39 mld euro z funduszy spójności do 2027 r” – informuje Financial Times.

Gazeta zwraca uwagę, że do tej pory państwa zachodnie niezbyt chętnie sięgały do funduszy spójności, korzystając za to z pieniędzy na odbudowę po pandemii. Te zaś z przyczyn politycznych przez wcześniejsze dwa lata były niedostępne chociażby dla Polski, która jednocześnie zaczęła wydawać na samą obronność ponad 4 proc. PKB, czyli najwięcej w Europie. Teraz to właśnie na zachód UE ma szanse popłynąć rzeka unijnych pieniędzy, szacowana nawet na 392 mld euro. A to dopiero początek.

„Zmiana polityki jest wstępem do silniejszego skupienia się na obronie w kolejnym budżecie UE, który zacznie obowiązywać w 2028 r. i będzie negocjowany od przyszłego roku. Niedawny raport dla komisji autorstwa byłego prezydenta Finlandii Sauli Niinistö opowiadał się za zarezerwowaniem 20 proc. tej kwoty na obronę” – uważa FT.